wołowiny nie jadam. Z zasady. No chyba, że jestem bardzo głodny.
U kobiety (co pozwolę sobie stwierdzić na podstawie wieloletnich badań i obserwacji terenowych) różnica między chcę a muszę trudna jest do wychwycenia. Ale mogę się zgodzić, że Pani bardzo chciała.
Może być?
Przez chwilę zastanawiałem się na co Pani nie musi wypisywać zaświadczeń, ale tę myśl odgoniłem. Jako cokolwiek przerażającą w sobie.
I proszę mnie tak nieustannie nie pozdrawiać, bo czasu Pani na co inne nie starczy. No.
Pani Gretchen,
wołowiny nie jadam. Z zasady. No chyba, że jestem bardzo głodny.
U kobiety (co pozwolę sobie stwierdzić na podstawie wieloletnich badań i obserwacji terenowych) różnica między chcę a muszę trudna jest do wychwycenia. Ale mogę się zgodzić, że Pani bardzo chciała.
Może być?
Przez chwilę zastanawiałem się na co Pani nie musi wypisywać zaświadczeń, ale tę myśl odgoniłem. Jako cokolwiek przerażającą w sobie.
I proszę mnie tak nieustannie nie pozdrawiać, bo czasu Pani na co inne nie starczy. No.
Pozdrawiam okazyjnie
yayco -- 22.10.2008 - 23:05