Ja tam nie wierzę w żadną wspólnotę, ani teraz, ani w innych warunkach.
Swego czasu określiłam blogowiska rodzajem wirtualnego “Big brothera”, w którym każdemu (a w każdym razie przytłaczającej większości) zależy jedynie na własnej autopromocji. Bo niby czemu mają służyć te wszystkie walki o stronę główną, liczniki odwiedzin, mapki klikalności itp. sprawy?
Autopromocję to ja z kolei chromolę- Panie Kaziku, dzięki za inspirację:)
Konflikty? Wątpię czy uda się ich uniknąć, jak wiadomo gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania na jakiś temat, a od tego do konfliktu już tylko mały krok.
A w ogóle to chyba nastąpiło “zmęczenie materiału”....
>Sergiuszu
Ja tam nie wierzę w żadną wspólnotę, ani teraz, ani w innych warunkach.
Swego czasu określiłam blogowiska rodzajem wirtualnego “Big brothera”, w którym każdemu (a w każdym razie przytłaczającej większości) zależy jedynie na własnej autopromocji. Bo niby czemu mają służyć te wszystkie walki o stronę główną, liczniki odwiedzin, mapki klikalności itp. sprawy?
Autopromocję to ja z kolei chromolę- Panie Kaziku, dzięki za inspirację:)
Konflikty? Wątpię czy uda się ich uniknąć, jak wiadomo gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania na jakiś temat, a od tego do konfliktu już tylko mały krok.
A w ogóle to chyba nastąpiło “zmęczenie materiału”....
Delilah -- 23.10.2008 - 19:40