wyrosną albo i nie?
Ale z drugiej strony czy nie można obchodzić Halloween i znac też polskie zwyczaje i kulturę?
Nie wiem, czy to powód do kasandrycznych narzekań, i choć sam nie za bardzo lubię (acz jeszcze bardziej nie lubię Walentynek), to jakoś nie jest to dla mnie szczególny powód do zmartwień.
No i w ramach Haloween noce filmowe z horrorami kina czasem organizują, więc miłośnicy horrorów jakąś korzyść z tego mają.
A co do fastfoodu, czasem ma się ochotę na jedzenie w MacSyfie, czasem się idzie do eleganckiej restauracji, czasem się ogląda głupawy serial, czasem się ogląda coś ambitnego, czasem się czyta jakiś brukowiec, czasem klasykę literatury czy innych Faulknerów.
Nie wieszczyłbym znowu jakiegoś upadku kultury, świadomośc, tożsamości.
Już się trochę z Tatarstanem na S24 o to pokłóciłem.
Ale widzę, że dziś faza jakaś na kasandryczne tony.
Hm,
wyrosną albo i nie?
Ale z drugiej strony czy nie można obchodzić Halloween i znac też polskie zwyczaje i kulturę?
Nie wiem, czy to powód do kasandrycznych narzekań, i choć sam nie za bardzo lubię (acz jeszcze bardziej nie lubię Walentynek), to jakoś nie jest to dla mnie szczególny powód do zmartwień.
No i w ramach Haloween noce filmowe z horrorami kina czasem organizują, więc miłośnicy horrorów jakąś korzyść z tego mają.
A co do fastfoodu, czasem ma się ochotę na jedzenie w MacSyfie, czasem się idzie do eleganckiej restauracji, czasem się ogląda głupawy serial, czasem się ogląda coś ambitnego, czasem się czyta jakiś brukowiec, czasem klasykę literatury czy innych Faulknerów.
Nie wieszczyłbym znowu jakiegoś upadku kultury, świadomośc, tożsamości.
Już się trochę z Tatarstanem na S24 o to pokłóciłem.
Ale widzę, że dziś faza jakaś na kasandryczne tony.
grześ -- 31.10.2008 - 21:03