to o czym Pan Pisze, świadczy o niejakim myleniu pojęć.
Postęp, jeśli w ogóle ma miejsce, jest przemieszczeniem wertykalnym. W obębie tej samej kultury, następuje zmiana, któą wedle takiego, albo innego kryterium, uznajemy za postępową.
Natomiast przeszczepianie (mocno śmierdzące Miczurinem i Łysenką) obyczajowości innych nacji, na nasz grunt, to przemieszczenie horyzontalne.
Innymi słowy, możemy tu mówić o naśladowaniu cudzych wzorów zachowań kulturowych. Dla zabawy, dla pieniędzy, albo w najgorszym przypadku, dla walki z miejscową tradycją.
Ale z postępem, albo regresem kulturowym nie ma to nic wspólnego. Przynajmniej na razie.
Tyle tylko,
to o czym Pan Pisze, świadczy o niejakim myleniu pojęć.
Postęp, jeśli w ogóle ma miejsce, jest przemieszczeniem wertykalnym. W obębie tej samej kultury, następuje zmiana, któą wedle takiego, albo innego kryterium, uznajemy za postępową.
Natomiast przeszczepianie (mocno śmierdzące Miczurinem i Łysenką) obyczajowości innych nacji, na nasz grunt, to przemieszczenie horyzontalne.
Innymi słowy, możemy tu mówić o naśladowaniu cudzych wzorów zachowań kulturowych. Dla zabawy, dla pieniędzy, albo w najgorszym przypadku, dla walki z miejscową tradycją.
Ale z postępem, albo regresem kulturowym nie ma to nic wspólnego. Przynajmniej na razie.
Pozdrowienia
yayco -- 31.10.2008 - 21:16