to jest budujące, co Pan pisze, że jednak można dać odpór amerykańskiej głupawce. Zapewne jesteśmy nadal na etapie pierwszego zachłyśnięcia się Coca-Colą, której powszechna dostępność kojarzyła się nam z końcem komuny?
No bo za PRL-u to mieliśmy bodaj kultową oranżadę w proszku (spożywaną chętnie nawet na sucho), oranżadę prawdziwą w wielokrotnego użytku butelkach z ceramicznym zamykaczem, ewentualnie tzw. Pola-Koktę? Coś w rodaju produktu czekoladopodobnego (dla młodzieży: to była oficjalna nazwa!) Co to były za czasy…
Panie Lorenzo,
to jest budujące, co Pan pisze, że jednak można dać odpór amerykańskiej głupawce. Zapewne jesteśmy nadal na etapie pierwszego zachłyśnięcia się Coca-Colą, której powszechna dostępność kojarzyła się nam z końcem komuny?
No bo za PRL-u to mieliśmy bodaj kultową oranżadę w proszku (spożywaną chętnie nawet na sucho), oranżadę prawdziwą w wielokrotnego użytku butelkach z ceramicznym zamykaczem, ewentualnie tzw. Pola-Koktę? Coś w rodaju produktu czekoladopodobnego (dla młodzieży: to była oficjalna nazwa!) Co to były za czasy…
Pozdrawiam serdecznie
s e r g i u s z -- 31.10.2008 - 21:33