Wszedłem, zacząłem czytać i utknałem na fragmencie:
“W najtrudniejszym okresie – kiedy uwolnienie przez rząd Rakowskiego polskiej gospodarki zżarło oszczędności kilku pokoleń Polaków, gdy jak królik z czarnego kapelusza wyskoczyło nagle masowe bezrobocie, gdy padały fabryki, gdy galopująca inflacja z dnia na dzień zżerała nasze pensje – siła autorytetów zapobiegła w Polsce wielkim społecznym wybuchom, a ich fascynująca anielska natura wymusiła na sceptycznym i egoistycznym Zachodzie pomoc i umorzenie naszych gigantycznych długów.”
To oczywiscie cytat z tekstu Jacka Żakowskiego pt. “Autorytety 2008”.
Nie dam rady. Czy dalej jest gorzej? Z całym niezmiernym szacunkiem, bo obawiam się, że się zatknę.
“Już w gruzach leżą Maurów posady,
naród ich dźwiga żelaza,
bronią się jeszcze twierdze Grenady,
ale w Grenadzie zaraza.
Broni się jeszcze z wież Alpuhary
Almanzor z garstką rycerzy
Hiszpan pod miastem zatknął się ciastem
do szturmu juz nie uderzy”
Może idzie o to, by tacy jak ja do końca nie przeczytali. Bo strach w człowieku narasta, że facet to napisał choćby odrobinę na poważnie.
Wielkie oszczedności poczynione w komuniźmie zostały zeżarte. Szkoda, bo tak przez kilka pokoleń Polacy oszczędzali, że się dorobili gigantycznych długów, które “dotyk anioła” autorytetowo-moralnego umorzył magicznie i tyle. I żyliśmy bez długów, aż do chwili w której na chwilę autorytety zniknęły i wtedy się długi odmożyły. Na szczęście na białych skrzdłach Owsiak, Wajda, Dziwisz, Bartoszewski i Wałęsa powrócili znowu, więc kto wie, może okropny zachód znów nam umoży…
Przepraszam, ale muszę swoje trzy grosze
Wszedłem, zacząłem czytać i utknałem na fragmencie:
“W najtrudniejszym okresie – kiedy uwolnienie przez rząd Rakowskiego polskiej gospodarki zżarło oszczędności kilku pokoleń Polaków, gdy jak królik z czarnego kapelusza wyskoczyło nagle masowe bezrobocie, gdy padały fabryki, gdy galopująca inflacja z dnia na dzień zżerała nasze pensje – siła autorytetów zapobiegła w Polsce wielkim społecznym wybuchom, a ich fascynująca anielska natura wymusiła na sceptycznym i egoistycznym Zachodzie pomoc i umorzenie naszych gigantycznych długów.”
To oczywiscie cytat z tekstu Jacka Żakowskiego pt. “Autorytety 2008”.
Nie dam rady. Czy dalej jest gorzej? Z całym niezmiernym szacunkiem, bo obawiam się, że się zatknę.
“Już w gruzach leżą Maurów posady,
naród ich dźwiga żelaza,
bronią się jeszcze twierdze Grenady,
ale w Grenadzie zaraza.
Broni się jeszcze z wież Alpuhary
Almanzor z garstką rycerzy
Hiszpan pod miastem zatknął się ciastem
do szturmu juz nie uderzy”
Może idzie o to, by tacy jak ja do końca nie przeczytali. Bo strach w człowieku narasta, że facet to napisał choćby odrobinę na poważnie.
Wielkie oszczedności poczynione w komuniźmie zostały zeżarte. Szkoda, bo tak przez kilka pokoleń Polacy oszczędzali, że się dorobili gigantycznych długów, które “dotyk anioła” autorytetowo-moralnego umorzył magicznie i tyle. I żyliśmy bez długów, aż do chwili w której na chwilę autorytety zniknęły i wtedy się długi odmożyły. Na szczęście na białych skrzdłach Owsiak, Wajda, Dziwisz, Bartoszewski i Wałęsa powrócili znowu, więc kto wie, może okropny zachód znów nam umoży…
mindrunner -- 29.11.2008 - 11:34