Chodziłam całe niemal życie do prywatnych szkół, gdzie niemal obowiązkowe było mówienie do nauczycieli per Karolina czy Filip.
Wiesz, jak odetchnęłam na UJocie, z jaką przyjemnością zwracam się: pani profesor, panie doktorze? I każdy ze studentów to też jest pan lub pani, nieważne, głupi, idiota, leser czy coś jeszcze.
Okay,
sorry. To był wyraz szacunku, nie dystansu.
Chodziłam całe niemal życie do prywatnych szkół, gdzie niemal obowiązkowe było mówienie do nauczycieli per Karolina czy Filip.
Wiesz, jak odetchnęłam na UJocie, z jaką przyjemnością zwracam się: pani profesor, panie doktorze? I każdy ze studentów to też jest pan lub pani, nieważne, głupi, idiota, leser czy coś jeszcze.
Pozdro Rafale :)
Pino