Bon/niebon ?

Bon/niebon ?

Bon może być narzędziem w rekach rodziców w miejscowościach +/- 50 tys i więcej.
Tam gdzie jest 8 podstawówek, 5 gimnazjów, 4 licea, ileś szkół zawodowych i kilka prywatnych, w tym np wyznaniowych lub ukształtowanych wedle jakiejś myśli społeczno/wychowawczej.
Czyli tam gdzie jest konkurencja. Nie tylko szkół ale i możliwość zmiany pracy wśród nauczycieli.

Ale nie będzie narzędziem w miejscowości gdzie jest 1 podstawówka, 1 gimnazjum i kursy rolnicze dla tych co i tak mają w dupie a gdyby nie przymus szkolny to mieliby całkiem.

A zajęcia fakultatywne?
To jasne przecież, że tak, tyle że od jakiegoś poziomu edukacji kiedy dzieciak ma już ukształtowane zainteresowania i rozpoznane zdolności.
Wtedy jest jasnym, ze rachunek różniczkowy nie pomoże mu w studiowaniu historii muzyki klasycznej.
Gdzie się zaczyna ta granica?
Ty Sajo wiesz lepiej.


Wychowanie seksualne w dobie kryzysu By: piotreksaj (29 komentarzy) 14 luty, 2009 - 10:15