Ale nie będzie narzędziem w miejscowości gdzie jest 1 podstawówka, 1 gimnazjum i kursy rolnicze dla tych co i tak mają w dupie a gdyby nie przymus szkolny to mieliby całkiem.
no o to mi też chodziło, ale ilu niewykwalifikowanych wchłonie rynek?
a zajęcia fakultatywne?
najatrakcyjniejsze zajęcia fakultatywne to urżnąć się co sobota na disko.
moja żona od kilku lat siedzi w szkole za friko żeby przygotować uczniów do matury z angielskiego. zainteresowanie powalające – 2-3 osoby na wszystkich maturzystów.
to ze tak jest i że młodzież woli walić gaz, a nie chodzić do szkoły, to nie jest wina niewydolnej szkoły (chociaż po części jest), tylko niewydolnych rodziców, którzy mają swoje dzieci głęboko w dupie.
toż skleciłem
Ale nie będzie narzędziem w miejscowości gdzie jest 1 podstawówka, 1 gimnazjum i kursy rolnicze dla tych co i tak mają w dupie a gdyby nie przymus szkolny to mieliby całkiem.
no o to mi też chodziło, ale ilu niewykwalifikowanych wchłonie rynek?
a zajęcia fakultatywne?
najatrakcyjniejsze zajęcia fakultatywne to urżnąć się co sobota na disko.
moja żona od kilku lat siedzi w szkole za friko żeby przygotować uczniów do matury z angielskiego. zainteresowanie powalające – 2-3 osoby na wszystkich maturzystów.
to ze tak jest i że młodzież woli walić gaz, a nie chodzić do szkoły, to nie jest wina niewydolnej szkoły (chociaż po części jest), tylko niewydolnych rodziców, którzy mają swoje dzieci głęboko w dupie.
Docent Stopczyk -- 14.02.2009 - 14:03