Właśnie dlatego pojawiam się na portalach “myślących inaczej niż ja”, bo nie widzę nic ciekawego w rozmawianiu jedynie w gronie osób wyznających zbliżone do moich poglądy.
Natomiast zwyczaj banowania myślących inaczej niż właściciel bloga znam jedynie – powtarzam to – jedynie – ze środowisk “nawiedzonych”: ekologów, feministek, różnych sekt religijnych itd.
Nie spotkałem się z wybanowaniem kogokolwiek z blogu jakiegoś zdeklarowanego liberała, no chyba że chodzi po prostu o kogoś, kto zachowuje się wyjątkowo ordynarnie, ubliża używając grubiańskich przekleństw itd. Warto przywołać w tym kontekście np. różnicę sposobu reagowania prof. Sadurskiego a Krzysztofa Kłopotowskiego. O obu pojawiają się osoby dość radykalnie się wyrażające, lecz banuje jedynie Kłopotowski (mnie również wybanował, za nazwanie go bodajże “pouczającą wszystkich zza oceanu łysą pałą” czy jakoś tak). Pamiętajmy również o niegdysiejszym Pawle Paliwodzie i jego słynnym samurajskim mieczu, którym wycinał oponentów bez dyskusji.
Tzw. prawicowcy są – niestety – bardzo bliscy stanu “nawiedzenia” i – jak sądzę – nie dyskusja jest ich celem, lecz – de facto – eliminacja oponenta, wykluczenie go z dyskusji. Sposobów jest wiele: można powołać się na niepolskie nazwisko, na dziadka z Wehrmachtu, na brak wystarczającego poszanowania dla religii, na to, że kogoś zacytowano na esbeckiej stronie, można go wręcz nazwać ubekiem, albo zasugerować, że miał ojca ubeka albo komucha. Można znaleźć tysiące sposobó, żeby NIE ROZMAWIAĆ a właśnie WYKLUCZYĆ z dyskusji.
Ciekawy wątek tej kwestii (niechęci do rozmowy i otaczania się potakiwaczami) można znaleźć np. tutaj:
Wydaje się, że jest to szerszy problem społeczny – zmiany paradygmatu cywilizacyjno-kulturowego manifestują się zmniejszeniem społecznego zainteresowania “prawdą obiektywną” i rosnącym przyzwoleniem na całkowicie emocjonalny stosunek do rzeczywistości, w którym fakty i ich rzeczowa analiza odgrywają coraz mniejszą rolę lub traktowane są jedynie w charakterze “protez” podpierających w nielicznych punktach wydumanie rozbudowane, lecz emocjonalnie nośne teorie spiskowe (vide Aleksander Ścios i jego dokonania pseudo-historyczne w stylu książki “Święty Graal – Święta Krew”).
W takiej subkulturze napisanie w komentarzu czegoś podważającego “ściosową” metodę opisu rzeczywistości naraża komentatora na obelgi podobne do tych, jakie spotykają kogoś, kto na portalu użytkowników komputerów Apple ośmieli się w jakimkolwiek aspekcie podważyć cudowność tych maszynek. Dowie się wówczas, że zapewne jest na żołdzie Microszitu i liże jaja przezesa Ballmera.
Więc po prostu nie widzę dalszego sensu uczestniczenia w takiej blogosferze. Być może jeszcze czasem moja próżność spowoduje, że gdzieś zdarzy mi się jeszcze coś popełnić, lecz na chwilę obecną jestem tym wszystkim zmęczony i nie znajduję w internetowym pisarstwie właściwie żadnej satysfakcji. Wolę poświęcić ten czas na inne przyjemności.
Wszystkich tu obecnych pozdrawiam i wzorem Mireksa oddalam się na z góry upatrzone pozycje pozostawiając jeszcze więcej wolnego miejsca dla Nicponi, Bananów, Maciejowskich i Magii, którzy z pewnością odnajdą się w tej sytuacji ukontentowani i będą mogli już bez żadnych przeszkód pomstować na Unię Europejską, Peło i kogo tam jeszcze: jeden gigant ze Szkocji, drugi z Holandii a trzeci z jakiegoś Burakowa koło Nowej Soli… Niech sobie tu zbudują monarchię i posadzą Chrystusa Króla na spiżowym tronie i niech im Prawo Naturalne przyświeca a Chlubna Tradycja pomaga bronić suwerenności jak honoru a honoru jak życia… I niech się nie dziwią, jak po kilkunastu latach takiego kuriozum Polski znowu na mapie nie będzie… A komu z nimi po drodze, to niech rad.
@mój nick
Drogi Panie,
Właśnie dlatego pojawiam się na portalach “myślących inaczej niż ja”, bo nie widzę nic ciekawego w rozmawianiu jedynie w gronie osób wyznających zbliżone do moich poglądy.
Natomiast zwyczaj banowania myślących inaczej niż właściciel bloga znam jedynie – powtarzam to – jedynie – ze środowisk “nawiedzonych”: ekologów, feministek, różnych sekt religijnych itd.
Nie spotkałem się z wybanowaniem kogokolwiek z blogu jakiegoś zdeklarowanego liberała, no chyba że chodzi po prostu o kogoś, kto zachowuje się wyjątkowo ordynarnie, ubliża używając grubiańskich przekleństw itd. Warto przywołać w tym kontekście np. różnicę sposobu reagowania prof. Sadurskiego a Krzysztofa Kłopotowskiego. O obu pojawiają się osoby dość radykalnie się wyrażające, lecz banuje jedynie Kłopotowski (mnie również wybanował, za nazwanie go bodajże “pouczającą wszystkich zza oceanu łysą pałą” czy jakoś tak). Pamiętajmy również o niegdysiejszym Pawle Paliwodzie i jego słynnym samurajskim mieczu, którym wycinał oponentów bez dyskusji.
Tzw. prawicowcy są – niestety – bardzo bliscy stanu “nawiedzenia” i – jak sądzę – nie dyskusja jest ich celem, lecz – de facto – eliminacja oponenta, wykluczenie go z dyskusji. Sposobów jest wiele: można powołać się na niepolskie nazwisko, na dziadka z Wehrmachtu, na brak wystarczającego poszanowania dla religii, na to, że kogoś zacytowano na esbeckiej stronie, można go wręcz nazwać ubekiem, albo zasugerować, że miał ojca ubeka albo komucha. Można znaleźć tysiące sposobó, żeby NIE ROZMAWIAĆ a właśnie WYKLUCZYĆ z dyskusji.
Ciekawy wątek tej kwestii (niechęci do rozmowy i otaczania się potakiwaczami) można znaleźć np. tutaj:
http://biz.blox.pl/2009/05/True-Enough.html
Wydaje się, że jest to szerszy problem społeczny – zmiany paradygmatu cywilizacyjno-kulturowego manifestują się zmniejszeniem społecznego zainteresowania “prawdą obiektywną” i rosnącym przyzwoleniem na całkowicie emocjonalny stosunek do rzeczywistości, w którym fakty i ich rzeczowa analiza odgrywają coraz mniejszą rolę lub traktowane są jedynie w charakterze “protez” podpierających w nielicznych punktach wydumanie rozbudowane, lecz emocjonalnie nośne teorie spiskowe (vide Aleksander Ścios i jego dokonania pseudo-historyczne w stylu książki “Święty Graal – Święta Krew”).
W takiej subkulturze napisanie w komentarzu czegoś podważającego “ściosową” metodę opisu rzeczywistości naraża komentatora na obelgi podobne do tych, jakie spotykają kogoś, kto na portalu użytkowników komputerów Apple ośmieli się w jakimkolwiek aspekcie podważyć cudowność tych maszynek. Dowie się wówczas, że zapewne jest na żołdzie Microszitu i liże jaja przezesa Ballmera.
Więc po prostu nie widzę dalszego sensu uczestniczenia w takiej blogosferze. Być może jeszcze czasem moja próżność spowoduje, że gdzieś zdarzy mi się jeszcze coś popełnić, lecz na chwilę obecną jestem tym wszystkim zmęczony i nie znajduję w internetowym pisarstwie właściwie żadnej satysfakcji. Wolę poświęcić ten czas na inne przyjemności.
Wszystkich tu obecnych pozdrawiam i wzorem Mireksa oddalam się na z góry upatrzone pozycje pozostawiając jeszcze więcej wolnego miejsca dla Nicponi, Bananów, Maciejowskich i Magii, którzy z pewnością odnajdą się w tej sytuacji ukontentowani i będą mogli już bez żadnych przeszkód pomstować na Unię Europejską, Peło i kogo tam jeszcze: jeden gigant ze Szkocji, drugi z Holandii a trzeci z jakiegoś Burakowa koło Nowej Soli… Niech sobie tu zbudują monarchię i posadzą Chrystusa Króla na spiżowym tronie i niech im Prawo Naturalne przyświeca a Chlubna Tradycja pomaga bronić suwerenności jak honoru a honoru jak życia… I niech się nie dziwią, jak po kilkunastu latach takiego kuriozum Polski znowu na mapie nie będzie… A komu z nimi po drodze, to niech rad.
Papa,
Zbigniew P. Szczęsny -- 20.05.2009 - 18:24Ziggi