to się już odbywa, to przekładanie się na real i wychodzenie z blogosfery do realu.
To naturalny proces, który ma swoją dynamikę, paradoksalnie opartą na wzrastającej frustracji wynikającej z doświadczanej jałowości blogowego pyszczenia, choćby w najważniejszych sprawach.
Tak jest z każdą ludzką aktywnością od początku świata. Jak to już w Piśmie stoi napisane, że jeśli jakieś drzewo owocu nie przynosi, to się je ścina i wrzuca do ognia. W zdrowej rzeczywistości nie ma miejsca na jałową aktywność, bo każda jałowa aktywność na dłuższą metę prowadzi do frustracji, agresji lub apatii – do wyboru.
Nasz plan polega na tworzeniu ogniw obywatelskiej aktywności online, ale ich wymiar społecznościowy i towarzyski jest ważny by ludzie mieli możliwość siebie jakoś poznać – i dalej albo zadowolić się tym wymiarem, albo zrobić kolejny krok, czyli wyjść do realu, tworzyć w nim struktury np. w postaci stowarzyszeń zajmujących się konkretnymi sprawami w konkretny sposób.
Tu jest bardzo szerokie pole dla inwencji i społecznej energii, która nie może być bez końca więziona w bańce wirtualności blogowej gadaniny.
Uważam, że tu każdy znajdzie swoje miejsce. Jesteśmy w zaawansowanym, ale wciąż początkowym etapie uwalniania tej społecznej energii i nadawania jej formy zarówno w sieci jak i w realu.
Pozdrawiam serdecznie – te Pani życzenia nieodmiennie poprawiają mi nastrój, dzięki! :-)
Pani Anno,
to się już odbywa, to przekładanie się na real i wychodzenie z blogosfery do realu.
To naturalny proces, który ma swoją dynamikę, paradoksalnie opartą na wzrastającej frustracji wynikającej z doświadczanej jałowości blogowego pyszczenia, choćby w najważniejszych sprawach.
Tak jest z każdą ludzką aktywnością od początku świata. Jak to już w Piśmie stoi napisane, że jeśli jakieś drzewo owocu nie przynosi, to się je ścina i wrzuca do ognia. W zdrowej rzeczywistości nie ma miejsca na jałową aktywność, bo każda jałowa aktywność na dłuższą metę prowadzi do frustracji, agresji lub apatii – do wyboru.
Nasz plan polega na tworzeniu ogniw obywatelskiej aktywności online, ale ich wymiar społecznościowy i towarzyski jest ważny by ludzie mieli możliwość siebie jakoś poznać – i dalej albo zadowolić się tym wymiarem, albo zrobić kolejny krok, czyli wyjść do realu, tworzyć w nim struktury np. w postaci stowarzyszeń zajmujących się konkretnymi sprawami w konkretny sposób.
Tu jest bardzo szerokie pole dla inwencji i społecznej energii, która nie może być bez końca więziona w bańce wirtualności blogowej gadaniny.
Uważam, że tu każdy znajdzie swoje miejsce. Jesteśmy w zaawansowanym, ale wciąż początkowym etapie uwalniania tej społecznej energii i nadawania jej formy zarówno w sieci jak i w realu.
Pozdrawiam serdecznie – te Pani życzenia nieodmiennie poprawiają mi nastrój, dzięki! :-)
s e r g i u s z -- 22.05.2009 - 14:44