Oczywiście – można by bez kocesji, lecz sytuacja prawna jest taka, że na A2 oraz A4 koncesje są i jest to nie do ruszenia jeszcze przez 20 lat – negocjował to chyba Bogusław Liberadzki w latach 1994-1997. Pod ten adres pretensje proszę.
Wykup gruntu to wielki problem. Nie było chyba jeszcze u nas sytuacji, kiedy budowa jekiegoś większego odcinka drogi rozpoczynała się w momencie, gdy inwestor ma już w ręku wszystkie prawa do gruntów, przez które odcinek ten będzie prowadzony. Powolność procesu wywłaszczania opornych właścicieli jest tak wielka, że budowę się rozpoczyna a procesy wywłaszczeniowe jeszcze trwają. Jeśli nie jest to Pańskim zdaniem źródłem ryzyka, to czym?
Protesty ekologiczne to kolejny problem – proszę sobie przypomnieć pamiętna sprawę Rospudy – chociaż cieszę się, że budowa drogi przez ten obszar nie doszła do skutku, to sądzę, że firma Budimex-Dromex przeżyła ciężkie chwile w związku z całą sytuacją. Żadają coś 40 milionów odszkodowania od GDDKiA, lecz wiadomo – proces potrwa latami…
Niestety – z tymi drogami w Polsce to jest mega-problem, skoro nawet remont drogi już istniejącej może być przeprowadzony jedynie wówczas, kiedy inwestor przedstawi oceną oddziaływania na środowisko a ta – co wiadomo z praktyki – zawsze jest oprotestowywana przez stowarzyszenia ekologiczne.
Potrzebna jest – a sam Pan wie, że to niełatwe – jakaś głęboka, całościowa zmiana otoczenia prawnego drogownictwa, żeby cokolwiek tutaj drgnęło – galimatias jest tutaj tak olbrzymi, że spray nie da się rozwiązać kolejną “specustawą”, co chciał uczynić – bez powodzenia – rząd Tuska.
@Referent
Drogi Panie,
Oczywiście – można by bez kocesji, lecz sytuacja prawna jest taka, że na A2 oraz A4 koncesje są i jest to nie do ruszenia jeszcze przez 20 lat – negocjował to chyba Bogusław Liberadzki w latach 1994-1997. Pod ten adres pretensje proszę.
Wykup gruntu to wielki problem. Nie było chyba jeszcze u nas sytuacji, kiedy budowa jekiegoś większego odcinka drogi rozpoczynała się w momencie, gdy inwestor ma już w ręku wszystkie prawa do gruntów, przez które odcinek ten będzie prowadzony. Powolność procesu wywłaszczania opornych właścicieli jest tak wielka, że budowę się rozpoczyna a procesy wywłaszczeniowe jeszcze trwają. Jeśli nie jest to Pańskim zdaniem źródłem ryzyka, to czym?
Protesty ekologiczne to kolejny problem – proszę sobie przypomnieć pamiętna sprawę Rospudy – chociaż cieszę się, że budowa drogi przez ten obszar nie doszła do skutku, to sądzę, że firma Budimex-Dromex przeżyła ciężkie chwile w związku z całą sytuacją. Żadają coś 40 milionów odszkodowania od GDDKiA, lecz wiadomo – proces potrwa latami…
Niestety – z tymi drogami w Polsce to jest mega-problem, skoro nawet remont drogi już istniejącej może być przeprowadzony jedynie wówczas, kiedy inwestor przedstawi oceną oddziaływania na środowisko a ta – co wiadomo z praktyki – zawsze jest oprotestowywana przez stowarzyszenia ekologiczne.
Potrzebna jest – a sam Pan wie, że to niełatwe – jakaś głęboka, całościowa zmiana otoczenia prawnego drogownictwa, żeby cokolwiek tutaj drgnęło – galimatias jest tutaj tak olbrzymi, że spray nie da się rozwiązać kolejną “specustawą”, co chciał uczynić – bez powodzenia – rząd Tuska.
A tak na marginesie – zna Pan to:
http://25lat.blox.pl/2007/03/Rospuda-to-problem-kreacji-gwiazd.html
Moim zdaniem – perełka !!!
Zbigniew P. Szczęsny -- 08.07.2009 - 12:28