Dziękuję za odesłanie – sięgnę do literatury, prawda, przedmiotu. Coś tam o wywłaszczeniach słyszałem, głównie z filmów S. Leone, ale to jednak chyba mniej więcej tak przecież wygląda (w Dawno temu na dzikim Zachodzie sprawa była prosta – najpierw właściciel do piachu, a potem od wdowy kupowało się parcelę za kilka dolarów; chyba że zjawiał się Harmonijka, czyli Marlon Brando). W kwestii dobra wspólnego, bardzo się się cieszę, że Pan to mówi, bo zdaje się, że Kaczyńscy chcieli pogonić Kulczyka właśnie za opóźnienia w realizowaniu dobra wspólnego; oni nazywali to solidarnym państwem. Nieważne, że robili je (państwo) nieco nieudolnie (tylko trening czyni mistrza), szli w każdym razie w tę stronę co Pan. Możecie iść dziś razem.
Jeszcze jedno. Porównywać trzeba porównywalne. Kiedy mówi Pan o ograniczeniach w dysponowaniu nieruchomością nie może Pan powoływać tego przykładu do sytuacji, kiedy sprawa polega na odjęciu prawa własności nieruchomości. Jeśli Pan tak robi, to jest to manipulacja. Jeśli to widać, to dodatkowo jest ona jeszcze słaba. Bo czy ja jestem przeciwko lataniu samolotów nad moją działką? Skąd… Ja bym po prostu moją działkę chciał zachować (razem z latającymi nad nią samolotami), skoro drogę można położyć kilka metrów dalej, już na gruncie Skarbu Państwa. Będzie to droższe i trudniejsze, ale gówno komu do mojej własności, jeśli nie ma nadzwyczajnej potrzeby. A potem idę do sądu, żeby sprawdzić, czy odszkodowanie dobrze obliczyli, czy wywłaszczenie jest konieczne i takie tam…
Teraz naprawdę muszę lecieć, bo mi autobus odjedzie,
bye,
referent
-->Z. Szczęsny
Dziękuję za odesłanie – sięgnę do literatury, prawda, przedmiotu. Coś tam o wywłaszczeniach słyszałem, głównie z filmów S. Leone, ale to jednak chyba mniej więcej tak przecież wygląda (w Dawno temu na dzikim Zachodzie sprawa była prosta – najpierw właściciel do piachu, a potem od wdowy kupowało się parcelę za kilka dolarów; chyba że zjawiał się Harmonijka, czyli Marlon Brando). W kwestii dobra wspólnego, bardzo się się cieszę, że Pan to mówi, bo zdaje się, że Kaczyńscy chcieli pogonić Kulczyka właśnie za opóźnienia w realizowaniu dobra wspólnego; oni nazywali to solidarnym państwem. Nieważne, że robili je (państwo) nieco nieudolnie (tylko trening czyni mistrza), szli w każdym razie w tę stronę co Pan. Możecie iść dziś razem.
Jeszcze jedno. Porównywać trzeba porównywalne. Kiedy mówi Pan o ograniczeniach w dysponowaniu nieruchomością nie może Pan powoływać tego przykładu do sytuacji, kiedy sprawa polega na odjęciu prawa własności nieruchomości. Jeśli Pan tak robi, to jest to manipulacja. Jeśli to widać, to dodatkowo jest ona jeszcze słaba. Bo czy ja jestem przeciwko lataniu samolotów nad moją działką? Skąd… Ja bym po prostu moją działkę chciał zachować (razem z latającymi nad nią samolotami), skoro drogę można położyć kilka metrów dalej, już na gruncie Skarbu Państwa. Będzie to droższe i trudniejsze, ale gówno komu do mojej własności, jeśli nie ma nadzwyczajnej potrzeby. A potem idę do sądu, żeby sprawdzić, czy odszkodowanie dobrze obliczyli, czy wywłaszczenie jest konieczne i takie tam…
Teraz naprawdę muszę lecieć, bo mi autobus odjedzie,
referent Bulzacki (gość) -- 08.07.2009 - 14:59bye,
referent