mnie tam niczem nie zaskoczysz.
Ino u nas w Wielkopolsce pyrów się we Wigilię nie gotuję wszystko z chlebem. Pyry oznaczały kiedyś fatum biedy, pewnie dlatego.
A swoją drogą, dopierom w dorosłości się dowiedziałam, że gołąbki można z ryżem, u nas zawsze były z kaszą. I suszone grzyby były podstawą wszystkich dań u nas, bo mój ojciec był niesamowitym grzybiarzem.
Tomek
z gołąbkami jest tak ja z pierogami.
mnie tam niczem nie zaskoczysz.
Ino u nas w Wielkopolsce pyrów się we Wigilię nie gotuję wszystko z chlebem. Pyry oznaczały kiedyś fatum biedy, pewnie dlatego.
A swoją drogą, dopierom w dorosłości się dowiedziałam, że gołąbki można z ryżem, u nas zawsze były z kaszą. I suszone grzyby były podstawą wszystkich dań u nas, bo mój ojciec był niesamowitym grzybiarzem.
Pozdro.:D
Wspólny blog I & J
Alga -- 14.12.2009 - 14:13