W stronę wyciszenia

Zainspirował mnie do ponownych przemyśleń na temat wpis szanownego zoon politikon. I ciekawa reakcja pani Pino. Nie będę sie silił na znawcę tematu, a i rozjemcą być nie chcę. Ale miałbym parę skromnych uwag.

Jak powiadał mój świetej pamięci starszy kolega Tadeusz Majewski (proszę nie dać się zmylić polsko brzmiącemu nazwisku!), przez swoją egzotyczną inność Żydzi pełnili w rozmaitych chrześcijańskich kręgach kulturowych rolę odgromnika zbierającego na siebie społeczne niezadowolenie. Przy uderzeniu pioruna los uziomu nie jest godny pozazdroszczenia. Redaktorzy Pisma z przyczyn politycznych przesunęli winę za najsłynniejszą w historii zbrodnię, z administracji rzymskiej na Naród, który już wtedy bronić się nie mógł, bo wojny zydowskie, poza prawie calkowitą eksterminacją, przyniosły zabójcze rozproszenie. Diaspory tworzyły mechanizmy obronne, których ubocznym efektem były nadzwyczajne zdolności. Tym bardziej budzące niechęć. Bo nikt nie lubi, jak inni sie wymądrzają. Singer dał zresztą we “Dworze” doskonałą diagnozę powodów obustronnej wrogości diaspory i macierzystego Narodu, wśród ktorego przyszło żyć Izraelitom.

W Bobowej, która urosła na przełomie XIX i XX wieku do rangi ważnego centrum chasydyzmu Żydów już nikt nie pamięta. A niechęć wciąż ogromna.
Żydzi rozmnażają się przez propagandę (August Bebel)

Zamiast komentarza do tekstu szanownego zoon politikon, chciałbym zacytować swój stary tekst, wciąż jak widzę aktualny:

Potrzeba obojętności (czerwiec 2007 S24)

Pamiętam to święte oburzenie, gdy premier Izraela,Icchak Szamir powiedział o Polakach, że antysemityzm wyssali z mlekiem matki. Było to tuż po zawieszeniu stanu wojennego, w roku 1983.Rzecz oczywista, władzy naszej posłużyło to do wyraźnego zaakcentowania poprzez spolegliwe media, antyżydowskiego stanowiska w kwestii bliskowschodniej. Kwadratura koła.

Chociaż, i jedna i druga strona racje jakieś pewnie miała. Po stronie rządowej choćby konsekwentny promoskiewski kurs.
Z opowieści starszych ludzi, słuchanych przeze mnie w dzieciństwie, przebijała niechęć i brak tolerancji wobec narodu izraelskiego.
I brak zrozumienia dla egzotycznej odmienności kulturowej. Przekazywany dalej.

Oczywisty pejoratywny wydźwięk samego słowa Żyd, u ludzi młodych, którzy nigdy żadnego z synów Izraela na oczy nie widzieli, jest prostym wytłumaczeniem słów Szamira. Można zrozumieć antyżydowskie hasła kibiców Wisły w kierunku klubu Cracowia. To ludzie o tzw. świadomości prostej, i wymagać od nich analizy intelektualnej takich problemów to czysta paranoja. Jest więc to pokłosie antysemickiej tradycji. Ale to nie takie proste.

W końcu lat siedemdziesiątych wykonywaliśmy z kolegą inwentaryzację architektoniczną synagogi na Miodowej, w Krakowie. Częste wizyty w Kongregacji Wyznania Mojżeszowego, przeglądanie archiwów i tekstów źródłowych, a nade wszystko kontakt z nielicznymi już przedstawicielami narodu, pokazały nam barwny, ciekawy świat, który już zniknął na dobre z rodzimego krajobrazu. Książki Singera, Malamuda, czy nawet Safrina, to jednak jeszcze nie wszystko. Gdy dzieliliśmy się naszą świeżo zdobytą wiedzą z kolegami, często napotykaliśmy na instynktowną wrogość, wręcz ksenofobiczny dogmatyzm, ślepy na jakiekolwiek argumenty. U ludzi wykształconych, bądź za takich się uważających.

Czy truizmem będzie zatem stwierdzenie, że kaganek oświaty pomoże rozświetlić gęstniejący od wieków mrok wzajemnej niechęci? Wątpię! Wiem, że trzeba to uczynić bez względu na prognozy. Ale nie wierzę w dobry skutek. Żyjemy z czasach odwrotu od rzetelnej wiedzy, co sprzyja utrwalaniu się stereotypów. Można zatem próbować wprowadzać nowe stereotypy, ale do tego trzeba woli obu stron. Żeby nie dochodziło do wydarzeń towarzyszących Marszom Pamięci.

To było pod koniec mojej podstawówki. Wtedy, po marcu, przestała do szkoły przychodzić Ania Sznajder, miła, sarniooka dziewczyna, która nam trochę zawróciła w głowie. Kolega spotkał ją niedawno w Wiedniu. Mieszka tam od blisko czterdziestu lat. Dzieci wybrały życie w Izraelu. Kraju matki nie widzieli nigdy, ale Polski i Polaków nie lubią.

Miron Gordon powiedział, że w stosunkach Polaków i Żydów potrzebne jest wyciszenie emocji i wzajemne odniesienie się do siebie jako do ludzi zwyczajnych. Obojętności. Jest w “Spuściźnie” takie zdanie – “...Nie sposób , aby w jednej ojczyźnie żyły bez wzajemnej niechęci dwa narody, które uważają siebie za wybrane” Święte słowa!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie tarantulo,

no wlaśnie. A z tym rozmnażaniem przez propagandę to się ubawilam :D

Na temat Bobowej to chyba pan Igla będzie mial coś do powiedzenia…

Pozdrawiam, ciesząc się z inspiracji mojej


Pino!

Jako ciekawe uzupełnienie do poruszanego nas tematu chciałem dorzucić zestawienie liczebne Izraelitów zamieszkujących wybrane kraje. Podług miejsca zamieszkania i spisu ludności deklarującej wyznanie judaistyczne(poza Izraelem) za rok 2006.
Udział Polski w tym “rankingu” może budzić ironiczne rozbawienie. Zważywszy na gwałtowność dyskusji jaka się coraz to przetacza przez media i prywatne rozmowy.

Izrael:
5 540 0001
Stany Zjednoczone:
5 300 0001
Francja:
490 0001
Kanada:
375 0001
Wielka Brytania:
295 0001
Rosja:
215 0001
Argentyna:
183 0001, 800 0002
Niemcy:
120 0001
Australia:
107 0001
Republika Południowej Afryki:
106 000
Ukraina:
92 000
Węgry:
10 000
Brazylia:
96 0001
Meksyk:
45 260
Białoruś:
45 000
Belgia:
32 000
Turcja:
20 000
Holandia:
18 000 do 30 000
Włochy:
30 000
Chile:
21 000
Iran:
11 000-35 000
Etiopia:
>22 000
Azerbejdżan:
20 000
Urugwaj:
20 000
Hiszpania:
12 000
Polska:
1055

tarantula


Kilka lat temu, Panie Sąsiedzie,

spotkalem na Szerokiej zaprzyjaźnionego literata, zdeklarowanego Żyda. Powiedzial, że już mają problem by zebrać odpowiednią liczbę mężczyzn do wygloszenia kadiszu. Zdziwiony spytalem, ilu czlonków liczy gmina żydowska w Krakowie; okazalo się, iż ciut ponad dwadzieścia osób.

A wzajemne relacje między Żydami a Polakami, jesli juź o nich mowa, to problem oparty – jak Pan wspomnial – na mitach, uprzedzeniach etc. Z obu stron. I raczej bez szans by osiagnąć stan obojętności. Z wielu powodów, w tym choćby wspomnianego przez Pana odgromnika – dzialającego w obie strony.

Pozdrawiam wieczornie

abwarten und Tee trinken


Sandauer napisał,

że filosemityzm jest odmianą antysemityzmu. Chyba się z nim nie zgadzam, bo cholernie trudno w sobie wyćwiczyć tę neutralność czy obojętność. Za duży bagaż win, uprzedzeń, wyrzutów sumienia, niechęci, odrzuceń...


Subskrybuj zawartość