Karta Praw Wolnego Człowieka

Zastanawiałem się wielokrotnie, jaki program społeczny powinna opracować lewica, aby był jednocześnie nośny społecznie i do zaakceptowania przez różnego rodzaju przedstawicieli społeczeństwa. Taki program, który byłby na teraz, za pięć lat i za piętnaście. Taki, który byłby aktualny i ciekawy przez lata.

Ale co mi po programie partii politycznej, czy nawet pewnej grupy identyfikującej się z określonymi poglądami, jeżeli i tak nie będzie on dla mnie, skrajnego racjonalisty, nihilisty i bezbożnika nigdy wystarczająco kompletny i radykalny, dający pełnię wolności osobistej, w ramach prawa, i praw społecznych?

Poza tym programy partyjne są skierowane nie do elektoratu jako takiego, tylko przystosowane do jego zdolności percepcyjnych i są zbudowane w większości z haseł czysto populistycznych – czyli kłamstw. Polityka jako taka jest, w Polsce szczególnie, indyferentna wobec potrzeb społecznych wyborców – a potrzeb jednostki nie widzi już w ogóle.

Polska jest w dość ciekawym miejscu, wyjątkowym, jeżeli chodzi o sprawy praw człowieka i jednostki, wolności osobistej. Po latach rządów zmieniających się jak w kalejdoskopie, w czteroletnich, czasem krótszych interwałach, od jesieni roku 2005 rządzi układ polityczny, mieniący się prawicą – a będący tak naprawdę układem partyjnych interesów dość wąskiej grupy działaczy, opierającej swoją władzę o aparat partyjny, który zawłaszcza państwo – i mający swoje oparcie w Kościele Katolickim. Niestety, Platforma Obywatelska też nie jest wolna od ponęt zdobywania stanowisk i władzy, a mając u boku Polskie Stronnictwo Ludowe – tendencje te są wzmacnianie.
Wiele napisano o politycznej korupcji, jaka panuje w Polsce, jej przyczynach w systemie wyborczym i zasadach finansowania sfery polityki przez państwo. Nie jest to jednak tematem tego artykułu.

W Polsce rządzi obecnie układ polityczny, który nie ma zamiaru powiększać praw człowieka i obywatela, poszerzać jego horyzontów wolności, otwierać dróg na swobodę indywidualną i prawo do pełnej wolności osobistej. Dlatego każdy, komu te wartości są bliskie – powinien walczyć o nie sam – nie oglądając się na aparat państwa, polityków. Każdy powinien sobie opracować własny katalog wolności, do realizacji którego powinien dążyć.

Jest oczywiste, że żyjąc w Polsce, w ramach określonego porządku prawnego i w społeczeństwie, które jest przyzwyczajone do określonych postaw, często implikowanych naciskami Kościoła Katolickiego – wysuwając projekty i postulaty rozszerzenia wolności osobistej – będziemy się stykali z dezaprobatą, sprzeciwem i agresją. Jest to normalne, ponieważ zachowawczość i nienaruszalność postaw jest cechą immanentną środowisk zamkniętych – a takie, pomimo prawie dwudziestu lat wolnej Polski i skoku cywilizacyjnego – jeszcze w Polsce są w przewadze.

Dlatego przy promocji postaw otwartych, idących w kierunku wolnego społeczeństwa – należy się posługiwać metodami, jakie stosują środowiska zamknięte, fundamentalistyczne – szczególnie te z pod znaku Kościoła Katolickiego.
Fundamentaliści katoliccy mają żelazną wolę i ambicje kształtowania społeczeństwa według własnych reguł i dążenie do zmian w prawie państwa według własnego, dogmatycznego oglądu rzeczywistości.

I tak, jak fundamentaliści budują swoją własną, zamkniętą ideologię – i próbują ją zaszczepić we wszystkich sferach życia – i to już nie tylko społecznego – ale również osobistego – tak ludzie o poglądach otwartych, tolerancyjnych – muszą im przeciwstawić takie same, twarde i pryncypialne stanowisko.

Ludzie dążący do stworzenia wolnego i otwartego społeczeństwa muszą wyjść z założenie, że powinni dążyć nieustannie do stanu, gdzie panuje niczym nie skrępowana wolność słowa i czynu, gdzie wartości moralne nie są narzucone z góry przez dogmaty – lecz są wynikiem konsensu społecznego.

Oczywiście – nie można tego rodzaju programu budować bez określonej bazy doświadczeń społeczeństw i praw. I dlatego budując własny obszar wolności – i jednocześnie dążąc do zmian w całym społeczeństwie – powinniśmy czerpać z doświadczeń i rozwiązań już istniejących.

Tu fundamentalne są dwa dokumenty;

1.Powszechna Deklaracja Praw Człowieka
2.Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej

Oba te dokumenty – jeden mający już 60 lat i drugi – nie mający jeszcze roku – powinny być drogowskazem dla człowieka, który chce wolności dla siebie i społeczeństwa.

Pierwsza z tych umów społecznych – i jednocześnie umów społeczeństw Świata – jest fundamentem, ponieważ;

Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem oraz powinni postępować w stosunku do siebie wzajemnie w duchu braterstwa;
[...]
Każdy człowiek posiada wszystkie prawa i wolności zawarte w niniejszej Deklaracji bez względu na jakiekolwiek różnice rasy, koloru, płci, języka, wyznania, poglądów politycznych i innych, narodowości, pochodzenia społecznego, majątku, urodzenia lub jakiegokolwiek innego stanu. Nie wolno czynić żadnej różnicy w zależności od sytuacji politycznej, prawnej lub międzynarodowej kraju lub obszaru, do którego dana osoba przynależy, bez względu na to, czy dany kraj lub obszar jest niepodległy, czy też podlega systemowi powiernictwa, nie rządzi się samodzielnie lub jest w jakikolwiek sposób ograniczony w swej niepodległości.
[...]
Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby. (artykuły 1, 2 i 3 deklaracji)

Drugi z tych dokumentów, podpisany jako obowiązująco prawny w grudniu 2007 roku, jest jeszcze bliższy praktyce życia społecznego, ponieważ mówi o takich sprawach, jak godność człowieka, jego prawa obywatelskie, równość wobec prawa i zakazie wszelkiej dyskryminacji, wolności, solidarności społecznej i obywatelskiej.

I właśnie dlatego człowiek walczący o wolność osobistą i wolność w życiu społecznym – powinien te dwa dokumenty znać i na nich opierać swoje działania. I na pewno dążyć, aby KPP była w Polsce wprowadzona jak najszybciej.

Oczywiście – to nie wszystko – to jest tylko podstawa. Jest wiele wąskich, wycinkowych spraw i problemów, nad którymi wolny człowiek powinien się skupić Oczywiście – są pewne granice, których niektórzy przekraczać nie chcą, mając takie, a nie inne poglądy i swoją, wewnętrzną moralność. Ale właśnie otwartość światopoglądowa i poczucie, że każdy powinien mieć prawo do własnych wyborów – każą nam godzić się na takie, a nie inne postawy i decyzje innych.

Te wycinkowe sprawy wolności osobistej, o jakie powinno się walczyć, teraz i zawsze to między innymi prawa kobiet. W tym prawo do aborcji.

Uważam, że ze względu na samoświadomość i prawo kobiety do decydowania o sobie samej – to ona i tylko ona ma prawo do decydowania, w ściśle określonych ramach medycznych i prawnych – o tym, czy pozbyć się CIĄŻY, czy nie. Właśnie CIĄŻY, a nie dziecka poczętego, czego definicję chcą nam zaszczepić fundamentaliści. Jeżeli przyznamy, że za śmierć uważa się zanik odruchów elektrycznych w pniu mózgu, to należy przyjąć, że świadomość i zdolność odczuwania kształtuje się w momencie powstania tegoż. Zalążek mózgu pojawia się po 11 tygodniach ciąży! I To jest ten termin, który należy przyjąć, za czas w którym kobieta ma prawo, w ściśle określonych prawem normach i postępowaniu – o decyzji, czy ma prawo, czy nie do pozbycia się ciąży. Oczywiście – wymaga to zmiany prawa w Polsce – w tym Konstytucji i zaprzestania penalizowania zabiegów aborcji.

Obok tego prawa, kobieta – i oczywiście mężczyzna – powinni mieć nieskrępowany dostęp do środków antykoncepcyjnych – w pełnym zakresie, refinansowanych przez państwo. Z tym również połączona jest szeroko rozumiana edukacja seksualna, nauczanie zarówno fizjologii człowieka, jak i psychologii społecznej.

Powinniśmy walczyć o pełną dostępność zabiegów zapłodnienia in vitro, nie tylko dla par małżeńskich. To jest niestety, walka z Kościołem Katolickim – ale na to musimy być przygotowani.

Kościół rozpoczął krucjatę przeciwko państwu, jego obywatelom i setkom tysięcy par, które mają kłopoty z naturalnym poczęciem dzieci. Jak badania wskazują – już około 20% wszystkich par małżeńskich ma problemy z poczęciem dziecka w sposób naturalny – a metoda in vitro jest dla wielu z nich jedyną drogą do upragnionego dziecka. Nie każdy się godzi i nie wszyscy chcą – również ze względów obyczajowych i społecznych – na adopcję.

Innym prawem kobiet jest ich prawo do pomocy przy wychowywaniu dzieci. Szerokie wsparcie i pomoc dla samotnych matek, wraz z szeroką akcją opieki nad dziećmi, które zostaną pozostawione. Polskie domy dziecka, to jedna z większych hańb współczesnej Polski w nowoczesnej Europie.

Człowiek powinien też mieć prawo do wolnej, godnej śmierci. Eutanazja to słowo w Polsce, kraju quasi katolickim – wyklęte i spostponowane.

Eutanazją określane jest zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej,gdzie motyw owacją jest skrócenie jej cierpień. Eutanazja dzielona jest na bierną określana jako ortotanazja i czynną jako zabójstwo z litości.
Już sama definicja (podana tu za Wiki) ma kontekst społeczny – co dla mnie, indywidualisty i człowieka, który nie poddaje się naciskom ideologicznym i religijnym – jest nie do przyjęcia.

Słowo eutanazja jest wyklęte, a jak się go używa, to raczej w kontekście „zbrodniczej” Holandii, gdzie ludzie chorzy przewlekle, którzy nie rokują wyleczenia, mają prawo do godnej, spokojnej śmierci, do wybrania i decydowania o swoim losie.
Świadomość człowieka jest ograniczona sprawnością jego mózgu, i to od jego sprawności zależy, czy jest człowiekiem, czy nie. Jeżeli setki ludzi na całym Świecie odbierają sobie życie, oznacza to, że wynikało to z ich świadomości. Mogła ona ulec zaburzeniom, mogła zostać poddana presji osób trzecich – czyli innej świadomości, w skrajnych przypadkach – presji społeczeństwa.

Uchylam się od zagadnień moralnych w sprawie eutanazji – bo wchodzą one w obszar dyskusji o dogmatach. Dogmatach religijnych i społecznych. A to są problemy nierozwiązywalne.

Mówi się o leczeniu – leczeniu zastępczym, leczeniu uporczywym, czy przedłużającym życie. Tylko nikt nie jest wstanie precyzyjnie określić, kiedy i gdzie zaczyna się agonia.

W pewnym momencie okazuje się, że człowiek przestaje być użyteczny. Dla siebie, dla bliskich, dla otoczenia. Nie jest już ani motorem działania dla siebie ani dla bliskich. Jest ciężarem.
Pomijam w tym przypadku stany natury psychicznej, typu depresja, czy choroba dwubiegunowa, czy nawet schizofrenia. To są rzeczy i stany, które współczesna medycyna i psychoterapia potrafi opanować. Przykład genialnego matematyka amerykańskiego, Johna Nasha, mówi, że siła woli pozwala się wydobyć ze stanów nawet ekstremalnych.
Ale przychodzi czas, że tej woli już nie ma, że ciało i umysł się poddają. I wtedy czas na to, aby godność ludzka została ocalona przez prawo wyboru.

Dalej – powinniśmy przeciwdziałać dyskryminacji homoseksualistów – i pozwalać im na zawieranie związków partnerskich.

Konstytucja RP definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Jednocześnie jednak prawo polskie definiuje rodzinę jako osoby spokrewnione i niespokrewnione, które pozostają w związku, posiadające wspólne gospodarstwo domowe. Oznacza to, że nie ma żadnych przeciwwskazań, aby Polska dopuściła do rejestracji związków partnerskich i uznała je za związek o charakterze rodzinnym.

1 kwietnia 2007 roku sąd w Luksemburgu orzekł, że państwo uznające związki partnerskie, to według prawa partner posiada takie same prawa, jak małżonek. W tym konkretnym przypadku chodziło o rentę rodziną po zmarłym partnerze, której rząd niemiecki zabraniał. Sąd uznał, że jest to dyskryminacja ze względu na orientację seksualną – czyli dyskryminacja z powodów etycznych.

Pomijając sprawę etyczną, trzeba wyraźnie powiedzieć, że osoby o orientacji nieheteroseksualnej są członkami społeczeństwa i nie mogą być dyskryminowani w żaden sposób. Biorąc pod uwagę, że orientacja seksualna jest jedną z cech naturalnych człowieka, prawo nie może dyskryminować takich osób i powinny podlegać takiej samej ochronie prawnej. Dotyczy to wspólnoty majątkowej między partnerami, prawo do dziedziczenia, prawo do wiedzy o stanie zdrowia partnera, i decydowaniu o jego leczeniu, prawo występowania przed organami państwa na podstawie upoważnienia.

Te sprawy dotyczą pewnych grup społecznych – ale istnieją też zagadnienia natury bardziej ogólnej.
Taki problemem jest sprowadzenie relacji Kościół – społeczeństwo – państwo do prawidłowych proporcji, gdzie niezależność instytucji Kościoła i jego autonomia – jak również pełna autonomia państwa – powinny być przestrzegane zgodnie z zapisami prawa – w tym konkordatu.

Wpływ Kościoła na życie społeczne w Polsce jest ogromny. Pomimo tego, że kościół instytucjonalny w szybkim tempie pozbywa się resztek autorytetu.

Rak toczący polski Kościół nie wynika z tego, że brak w nim autorytetów, że Jan Paweł II go osierocił. Jest on dużo głębszy – i wbrew pozorom – nie tkwi tylko wewnątrz samego Kościoła – ale jest związany z jego pozycją w państwie. Za dużą pozycją. Jest rzeczą niespotykaną w demokracji, aby związki pomiędzy Kościołem i państwem, pomimo tak jednoznacznych zapisów konstytucji i konkordatu – były tak ścisłe. Ważną sprawą jest, aby przez ostatnie dwa lata sojusz ołtarza kościelnego i fotela premiera rządu i prezydenta – został zlikwidowany.

Kościół chętnie sięga po pomoc państwa w obronie swojej pozycji, tak jak teraz próbując poprzez medialne naciski doprowadzić do wycofania się rządu z obietnicy finansowania zabiegów in vitro oraz odwołania matury z religii. Kościół doskonale wie, że nie zmusi swoich wiernych zakazami do rezygnacji ze swojego prawa do szczęścia poprzez posiadanie dzieci – więc chce zmusić wiernych do zaniechania tego rodzaju praktyk przepisami prawa karnego, poprzez działania represyjne państwa. Ten świadczy o tym, w jakim kryzysie znalazł się Kościół. Biskupi zdają sobie sprawę, że ich nauka idzie w próżnię, że jak para chcąca mieć dziecko staje w obliczu dylematu „mieć dziecko” czy ulec szantażowi biskupów, to większość podejmuje decyzję aby mieć dziecko. Dziecko, które jest właśnie miernikiem miłości – nie tylko instynktu.

Opisane przez mnie problemy wolności i prawa wyboru przez człowieka – nie wyczerpują oczywiście złożoności problemu wolności wyboru i wolności jednostki. Jest jeszcze element ekonomiczny, prawa człowieka do godnej pracy, nauki i ochrony przez zagrożeniami. To są sprawy na styku instytucji państwa i obywatela. Im też warto się przyjrzeć, pod kątem praw do wolności wyborów.

Te sprawy, problemy i prawa wolności – nie muszą być dla wszystkich jednakowe. Nie każdy musi się godzić na eutanazję, czy prawo do związków partnerskich. Ale każdy kto wie, że wolność jednostki i jej prawo wyboru jest nadrzędne – musi mieć wpisane we własną Kartę Praw Wolnego Człowieka prawo drugiego do takiego postępowania, jakie on uważa za stosowne – jeżeli nie przekracza granicy dobra innego człowieka.

Azrael

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Najbardziej otwartym środowiskiem

w Polsce a także stosującym na żywym ciele narodu te wymienione Karty, jest środowisko SLD.

Panowie Oleksy, Rywin, Kaczmarek, Miller, Gudzowaty, Kwaśniewski, Czarzasty czyli albo gangsterzy-milionerzy albo sowieccy agenci.

No i ich uczniowie w krótkich majteczkach Olejniczak i Napieralski.

Gratuluję.


@Igła

No, właśnie, nawet ludzie wydawałoby się. światli, nie potrafią uciec od partyjniactwa. A od kiedy to ja jestem zwolennikiem SLD?


Wedle mnie

od zawsze.
Przecież, jak sam napisałeś nie jesteś lewicowcem.

Więc skąd te manifesty?
Całe twoje pisanie opiera się na 4 filarach.

Spalić IPN.
PiS = faszyzm.
KK = instytucją antynarodową.
SLD = kagankiem nadziei.

Dziwisz się, że nikt nie traktuje twojego pisania poważnie?


@Igła

Pieprzysz. Albo masz trudności z percepcją. PiS to lewica, o czym piszę OD ZAWSZE.

KK – to instytucja szkodliwa dla państwa. O SLD wypowiadam się w tonie nadziei – kiedyś – teraz dla mnie nie mają znaczenia.

To, że ty nie rozumiesz i nie traktujesz mojego pisania poważnie, to nie upoważnia Cię do uogólnień, za bardzo wierzysz w rolę, znaczenie i opinio twórczość Twojego grajdołka.


Mój grajdołek

Jest mój, więc dla mnie ważny.
Natomiast nie dostrzegłem aby ktoś z tobą wchodził dyskurs polityczny.
Raczej wzruszenie ramion widzę.
Dlaczego?
Napisałem.

Twoje pisanie jest odzwierciedleniem pogrobowców SLD.
Wolna wola.

A to, że PiS jest etatystyczną, narodowa lewicą to dawno odkryłeś?
I pewnie jesteś zwolennikiem odkrycia, że NSDAP=lewica=PiS?


@Igła

Ja mam na swoim blogu domowym od 50.000 do 55.000 UU miesięcznie, to dla mnie jest miara sukcesu i poczytności. Czyta mnie około 60 – 70 dziennikarzy, prowadzę prywatną korespondencję z ok, 10 politykami – nie tylko z lewicy, zostałem zaproszony do pisania do naukowego pisma na tematy spraw zagranicznych, publikuję na portalach uniwersyteckich.

A to, że Ty uważasz mnie za pogrobowca SLD, to znaczy, że z Twoję wiedzą politologiczną jest raczej kiepsko.


Azraelu, żartujesz

Bo nie możesz określać się jako racjonalista, liberał i jednocześnie popierać KPP.
Czyżbyś chciał zamienić siekierkę na kijek?
Art. 31 Konstytucji RP mówi, kiedy możliwe jest ograniczenie wolności i praw. Są to: – bezpieczeństwo lub porządek publiczny, – ochrona środowiska, zdrowia i moralności publicznej, – wolności i praw innych osób
Natomiast art. 52 KPP definiuje te przypadki następująco: – gdy [ograniczenia] są konieczne i rzeczywiście realizują cele interesu ogólnego, – gdy wynikają z potrzeby ochrony praw i wolności innych osób.

Wybacz, ale pod pretekstem, że coś jest konieczne i wynika z interesu ogólnego można wprowadzić dosłownie wszystko. Osoba określająca się jako racjonalista i liberał MUSI przeciwstawiać się KPP.


N ie wiem, co jest w KPP, ale

postulaty z twojego tekstu sensowne, ale i tak uważam, że masz obsesję na punkcie KK trochę:)

pzdr


Grześ

jakieś 1,5 roku temu przewalała się dyskusja w sieci nt. KPP a ty piszesz, że ni wiesz, co tam jest?


Subskrybuj zawartość