Rok rządu Tuska, czyli każdy widzi to, co chce

Czy można dokonać obiektywnej oceny dokonań rządu Donalda Tuska i koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego? Pewnie można, pod warunkiem, że ktoś jest w stanie opracować kryteria tej oceny. A czy ktoś jest wstanie opracować takie kompleksowe i całkowicie bezstronne kryteria? Wątpię.

Jeżeli jeszcze badając zagadnienia ekonomiczne, jesteśmy wstanie za pomocą konkretnych kwantyfikatorów zbudować model oceny, to już w sprawach natury politycznej, społecznej to się nie sprawdza. Nie można również do badania tych zjawisk zastosować metod heurystycznych, aby znaleźć odpowiedzi na pytania, na ile ten rząd zrobił to, co zapowiadał, a na ile okoliczności na to nie pozwoliły.

Ocena dokonań rządu mogłaby się dokonać przez akt wyborczy, jako najważniejszy element porządku demokratycznego. Ale cykl wyborczy, jeżeli nie zostanie zakłócony przez nadzwyczajne wypadki, jest w naszym kraju czteroletni, w związku z tym wyborcy będą oceniać pracę koalicji dopiero w 2011 roku.

Nie pozostaje więc nic innego, jak ocena natury subiektywnej. Nawet, jeżeli ta ocena maksymalnie jest szczegółowa i odnosi się się zapowiedzi rządu, samego premiera, czy planów, jakie nam były przedstawiane, to i tak będzie ona subiektywna, ponieważ jeden w te plany wierzył, i może z ich niezrealizowania być niezadowolony, inny nie wierzył, więc nie jest rozczarowany. Poza tym dla kogoś pewne zagadnienia mają znaczenie większe, niż inne, dla jednego ważna była bardzo konkretna zapowiedź i obietnica, dla kogoś innego – liczyło się przesłanie całego programu rządu. Tyle tytułem wstępu.

Oceny dokonali już zwolennicy, przeciwnicy rządu i ludzie neutralni, dla których rząd jest obojętny. Oceny były oczywiście subiektywne. W związku z tym można spokojnie pominąć opinie samego Donalda Tuska i jego głównego przeciwnika, Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ będą one dość przewidywalne. Prawem rządu jest chwalić się, prawem i obowiązkiem opozycji jest krytyka. Tylko, że krytyka powinna być podana w formie rozwiązań alternatywnych do rządu – PiS takowych nie ma.

Zajmijmy się odczuciami własnymi.

Czy rząd Donalda Tuska mnie zawiódł? Oczywiście, że tak, spodziewałem się od niego dużo więcej. Przede wszystkim spodziewałem się rozliczenia poprzedniej ekipy, jak to ładnie określił jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Radosław Sikorski, dorżnięcia watahy. Niestety, nic takiego nie nastąpiło, ci, którzy powinni być pociągnięci do odpowiedzialności, dalej są obecni na scenie politycznej. Tusk nie ograniczył i nie zniwelował wpływu Prawa i Sprawiedliwości na życie społeczne, jak choćby przez neutralizację ich wpływów na media publiczne. Podobnie jest zresztą w sferze finansów, jak i wpływu związków zawodowych na życie społeczne.

Spodziewałem się od tego rządu dużo więcej, jeżeli chodzi o projekty natury gospodarczej i ekonomicznej. Szkoda, że rząd nie zamknął przez rok żadnego kluczowego projektu. I nie chodzi tu nawet o to, że projekty dotyczące ochrony zdrowia, edukacji, infrastruktury drogowej, kolejnictwa, czy wreszcie administracji państwowej nie zostały wdrożone w życie, ale że nie zostały nawet przedstawione w formie, jasnych, spójnych założeń i programów. Tego rodzaju dziedzin jest więcej, że wspomnę jeszcze o mediach publicznych, służbach mundurowych, czy wreszcie o systemie podatkowym ( O KRUS-ie nie warto nawet wspominać). Brakuje mi także jasnego programu decentralizacji państwa i przekazywania uprawnień do jednostek samorządu terytorialnego, choć wicepremier i minister SWiA, Grzegorz Schetyna jest najlepszym ogniwem tego rządu. Generalnie, mam pretensje do samego Donalda Tuska, że nie ma wizji państwa. Nie ma strategii, ma tylko taktykę rządzenia. I nie tłumaczy wszystkiego opór materii i biurokracja, bo jednak dość sprawne działania w sferze przygotowań do EURO 2012 świadczą, że można.

O tej taktyce wiemy wszystko. Polega ona tym, żeby poruszać się małymi krokami, bez konieczności brania odpowiedzialności, tak, aby wykazać chęć zrobienia czegoś, a jednocześnie nie ponieść porażki. I tak, aby można było zrzucić odpowiedzialność na innych – głównie na Lecha Kaczyńskiego, głównego konkurenta do fotela prezydenta w wyborach w roku 2010. Niestety, nie wszystko da się wytłumaczyć złą współpracą, złą kohabitacją ze środowiskiem Lecha Kaczyńskiego.

Źle oceniam polską politykę zagraniczną, a przede wszystkim podpisanie przez rząd umowy o instalacji tarczy antyrakietowej. Jej nagłe podpisanie, po naciskiem straszaka gruzińskiego, pod wpływem prowokacji, jaką zafundowano na Kaukazie, to był gruby błąd polityczny. Podobnie, jak zostawienie w rękach Lecha Kaczyńskiego tak zwanej polityki wschodniej. Dobrym pociągnięciem było jednak sprawne wycofanie się z Iraku. Wydaje się również, że lepiej będzie, kiedy polska dyplomacja wyplącze się z okowów zależności od USA.

Znalazłoby się dużo więcej spraw, z których można by być niezadowolonym. Można znaleźć więcej pustych słów, deklaracji, obietnic.Tylko, że w obecnych warunkach rząd Donalda Tuska jest bez alternatywny, znów jest po prostu mniejszym złem. Przypominając sobie koalicję PiS – Samoobrony – LPR – wszystko wydaje się być lepsze. Lewica jest w kryzysie, kryzysie głębszym, niż w roku 2005. Nie ma najmniejszych szans na konsolidację, ponieważ nie ma spójnego programu i lidera. Prawica konserwatywna to margines, środowisko “Polski XXI” pozostanie klubem towarzyskim.

Wbrew pozorom, rząd Donalda Tuska nie jest rządem wizerunkowym. Popełnia zbyt dużo błędów, które go kosztują procenty poparcia. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie ma rzecznika rządu. Takie błędy, jak wizyta w Peru, teksty o kastrowaniu pedofilów, olbrzymi blamaż w rozgrywce z PZPN – nie powinny się zdarzać.

Niestety, sytuacja wygląda tak, że MUSZĘ mieć zaufanie do Donalda Tuska i tego rządu, o co premier prosił w swoim expose. Znów nie mam wyjścia, muszę kierować się racjonalną “miłością”.

Azrael

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Azrael

“Niestety, sytuacja wygląda tak, że MUSZĘ mieć zaufanie do Donalda Tuska i tego rządu, o co premier prosił w swoim expose. Znów nie mam wyjścia, muszę kierować się racjonalną “miłością”.”

No właśnie. Nie ma innej alternatywy, co także wspominałem u siebie podsumowując ten rok. Oczywiście, nie tak dokładnie jak uczyniłes to Ty.

Pozdrowienia


Subskrybuj zawartość