Pani RKK,

Pani RKK,

właściwie to każdy może wierzyć w co chce i uwarzać jak chce. Problem jest tylko taki, że jestem święcie przekonany, że jak ktoś nie ma sobie nic do zarzucenia, to łatwo jest w stanie udowodnić że wielbłądem nie jest, jak mu ktoś zarzuca. Osobiście nie oczekujuę niczego sensownego od jakiegokolwiek polityka. Od trzech kadencji już nie widzę w działaniach polskich polityków przesadnego ładu. Dominuje myślenie magiczne, podejście do ekonomii jak do fizyki kwantowej, brak umiejętności zawierania kompromisów (w demokracji przedstawicielskiej, w systemie proporcjonalnym to właściwie jest tragedia). No wad jest dużo. Część z nich to wady sytemowe. Większość z nich to wady wynikające z kiepskiej jakości materiału ludzkiego. Taka z kolei jest moja opinia.

Co do Rokity, to trzymałbym się z daleka od poszukiwania winnych po niewłaściwej stronie. Wiem, że położył osobiste rzeczy przed startem na fotelu. Podczas gdy w samolotach mówi się, że podczas startu i lądowania wszystko ma się znajdować w schowkach, albo pod fotelem. Różnica między pod a nad fotelem jest duża. Więc cały problem wynikł tak czy siak z tego, że koleś nie zrozumiał tego co mu przekazano przez głośniki bardzo niedługo po tym jak wsiadł do samolotu. Zresztą, średnio życiowo obyty człek nie musi słyszeć takich rzeczy, bo wie dobrze sam.

WIerzę też, że jak większość naszych polityków, mógł się Rokita zachować niewłaściwie. Aż nazbyt łatwo mi w to uwierzyć, bo zachowanie zbyt wielu osób znanych mnie potrafiło zaskoczyć w prywatnych sytuacjach. A podkreślę, że ja akurat jestem z Krakowa :)


Może być tylko śmieszniej... By: ererka (28 komentarzy) 12 luty, 2009 - 01:04