Żarty na bok, Pani Renato,

Żarty na bok, Pani Renato,

pracuję w takiej branży, że politycy tylko nogami przebierają, by się do niej dobrać. Dokladniej do pieniędzy, jakie w niej funkcjonują. I to od lat i na calym świecie.

Na ludziach świata polityki też się znam. Co oznacza, że mam o nich jak najgorszą opinię. Przynajmniej tych naszych. Czemu niejednokrotnie dawalem wyraz. Podobnie ma się rzecz z pracownikami mediów, tworzącymi wspólnie z naszymi pożal się Boże politykami jeden syndykat.

Zaś mój żart byl wyrazem pewnej tęsknoty za dobrym wychowaniem, estetyką zycia i dobrym smakiem. A co – pomarzyć już nie wolno o dobrych czasach, których niestety oszczędzone bylo nam przezyć? I to by bylo na tyle w tym temacie.

A jeśli idzie o pana Rokitę, to mam o nim jak najgorszą opinię wywodzącą się jeszcze z czasów, gdy żyl pewien niemiecki kolekcjoner polskiej sztuki ludowej, pan Z. (dziwnym trafem kolekcja owa zmienila wlaściciela, niekoniecznie w sposób calkowicie etyczny); potem byl WiP. Pęta się gdzieś nazwisko wyjątkowo antypatycznego p. Rusaka, trzymanego na uwięzi przez wspomnianego Rokitę itd., itd.

Dobrej nocy z Pania, Pani Renato

abwarten und Tee trinken


Może być tylko śmieszniej... By: ererka (28 komentarzy) 12 luty, 2009 - 01:04