Rozterki uzależnionego

Przyciągnęła mnie do TXT aura nowości no i schizmy od blogu dwudziestoczterogodzinnego. Mój pierwszy komentarz dostał się wówczas Pani Magii, której zarzuciłem miałkość i śmieszność dyskursu o niczym w gronie przyjaciół, jedzących sobie z dzióbków. Magia, całkiem poważnie, odpowiedziała mi, że może taka gaduła jest wszystkim potrzebna, choćby dla odreagowania młócki doświadczanej na ościennym blogu.

Dziś, po dwóch miesiącach widzę więcej. Rozumiem i potrafię te rzeczy docenić. Ale za to gnębi mie coś innego. Zadaję sobie pytanie: czym jest dla mnie blog (TXT w tym przypadku)? Dlaczego spędzam tu tyle czasu? Dlaczego przerywam obiad, żeby w monitorze sprawdzić czy Pan Yayco odpowiedział na mój (zazwyczaj dość błahy) komentarz. Dlaczego o godzinie trzeciej w nocy cieszę się, że razem ze ze mną 32 świrów jeszcze buszuje po forum?

Takich pytań mam wiecej, ale jedno jest chyba najważniejsze:
Dlaczego jest to dla mnie takie ważne, należeć do tej bandy? I co mi to daje?

Szykuję w głowie różne odpowiedzi, mocno to wszystko jeszcze nieuporządkowane.

A wy, bracia i siostry w blogu, zadaliście już sobie takie pytanie?

merlot

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Codziennie

otwierając oczy:)

“...Kochanie jeszcze tylko ten tekścik Jareckiego i juz Cię puszczę do komputera”
“ Czekaj, bo mi tu grześ zasmędził i muszę mu odpowiedzieć”
“Idę na obiad…nie yayco wysmażył tekst, no papa jedzonko…”

i wiele wiele innych, niestety…:)))

pozdrawiam

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Merlocie,

kiedyś wynalazłem zasadę, że suma nałogów musi być stała.

I tu mi się to potwierdza.

Choć przyznam, że poprzedniego trochę żałuję...

No, ale z wiekiem to i pora na zmiany nadeszła i jak raz podeszło. To blogowanie, znaczy się...

A tutaj to staremu lepiej blogować, bo ciszej spokojniej jest.

Człowiek, kiedy już dojdzie do starszego wieku, za chuligaństwem nie przepada…


Merlot

Hmmm…a ja tylko nocą tu mogę dotrzeć, bo mój szanowny małożonek cały czas śledzi wasze wpisy.

Ach te uzależnienia…jak miłość i inne doznania..

Pozdrawiam serdecznie.:D


Pani Algo,

ja nawet rozumiem, że się Pani wszystko z jednym kojarzy. I gratuluję też.

Ale bywają nałogi, też przyjemne, ale innego zaiste rodzaju.


Panie Yayco,

“A tutaj to staremu lepiej blogować, bo ciszej spokojniej jest.”

To, to ja rozumiem.
Jeszcze nie do końca rozumiem, dlaczego w ogóle staremu blogować się chce. I młodemu zresztą też. Czy to przypadkiem jakiś ersatz dyskusji przy brydżu nie jest? Albo podczas spaceru? Albo, excusez le mot, w łóżku?

Zamiast, a nie obok?

merlot


Chyba nawet nie,

zwłąszcza, że ja w brydża gadanego nie grywam. Zresztą już od lat w ogóle nie grywam w brydża.

Ale, że ersatz normalnej towarzyskości, to zapewne.

Poza tym, proszę wybaczyć słowo, lubię czasem kulturalnie komuś skopać dupę.


Panie Merlot

Doświadczenie pokazuje, że w towarzystwie uzależnienie rozwija się nadzwyczaj pięknie.

Zainspirował mnie Pan więc może napiszę u siebie tekścik ku profesjonalnej diagnozie problemu.
Dokonawszy jej na swoje prywatne potrzeby, uzyskałam odpowiedź twierdzącą.

O czymś to jednak świadczy, że pół dnia przesiedziałam u Jareckiego inne czynności przekładając na za chwilę...

No i ten Pański nick…


Proszę, Jareccy poszli spać,

a Pani Gretchen zaraz przyszla Pana Merlota balamucuić.

Nie przeszkadzam Panśtwu, w takim razie…


Eh, panie Merlocie,

świetnie to pan opisał.
ja ostatnio (chociaż w sumie już od dłuższego czasu) to np. nie moge filmu obejrzeć wiecej niz pol godziny, bo zatrzymuje i sprawdzam jakie nowe teksty w S24 i w TXT, tak samo po jakichś 30 stronach książki i tak w kółko.
Masakra, nie podoba mi się to, wcale, ale to wcale, ale uzaleznienie nie przechodzi już od dłuższego czasu.
Wprawdzie S24 tera zmniej, ale TXT za to.
Więc znowu cały dzień stracony, jak nie piszę, to komentuję, jak nie komentuję, to czytam albo wszystko to naraz.
No masakra.

pzdr


Co ja mam powiedzieć?

Niedziela. Czwarta rano. Czy normalny człowiek robi o tej porze to, co ja robię?

Co mnie ciągnie do TXT?

Najważniejsze jest chyba to, że piszący tutaj są ludźmi, a nie partyjnymi propagandzistami. Mają często wyraziste poglądy, niekoniecznie zgodne z moimi i potrafią tych poglądów bronić. Co więcej, znajduję czasem takie wpisy, zupełnie niespotykane gdzie indziej:

Magio przyznaję się bez bicia, dzięki m.in Twoim cennym uwagom, przeorientowałem swoje spojrzenia na sprawę Kosowa. Dzięki max — 23.02.2008 – 23:31

Dyskusje, często burzliwe, można śledzić bez zażenowania. Ilość internetowego robactwa jest znikoma, wręcz niezauważalna.

Co mi się na TXT nie podoba? Że nie ma tu blueslovera. No i Leskiego mi brakuje…


A co ja mam powiedziec?

O piatej nad ranem?
Chyba tylko tyle, ze na nauke nigdy za pozno a wiele mozna sie tu nauczyc.
I nawet gdyby pan Yayco, jak to sie wyrazil, chcial mi ktoregos dnia “kulturalnie skopac dupe”, to wole cos takiego niz dostac lomot od chuliganow;)


Oszuście Drogi

No strasznie się porobiło. Ja tu też siedzę od 5 rano. Czy to już się kwalifikuje do wizyty na kozetce? :)

Panu Merlotowi, to tylko pozazdrościć pamięci. Choć z drugiej strony… znowu za głównego winowajcę robię. Ech…

A teraz to psiaki zabieram i idziemy na spacer nowy dzień witać.


Szanowna Pani Magio

No i doigrałem się.
Z tą pamięcią, znaczy się. Zespół dr. Gretchen już mi się na rozum rzucił. Winowajcą mojego pierwszego komentarza to Pan Lorenzo był
(“Sam tego chcialeś, Grzegorzu Dyndalo”), a Pani w swojej łaskawości wyczerpującej odpowiedzi udzielić mi zechciała. I to jako druga, po panu s e r g i u s z u.

Ale pewnie ze względu na nick, za matkę (siostrę, córkę;-) chrzestną merlotowania została Pani uznana.

Let it be…

merlot


Panie Merlocie,

dzisiaj będziesz za winowajcę.

Ja szczęśliwie nie będę mógł dzisiejszego dnia na TXT przetracić, co jest i dobrze dla wszystkich, a zwłaszcza dla mnie, bo po co mi wszystkim moją nie miłą, a wredną twarz pokazywać.

A innej dzisiaj nie mam na podorędziu.

Chciałem nawet napisać tekst o nowogrodzkiej demokracji, który by s chyba Panu nie spodobał, ale szczęśliwie mój Seasonal Affective Disorder czyni mnie leniwym, więc tylko będę podszczekiwal na zaprzyjaźnionych blogach

Z góry przepraszam, bo jak mi się spotęguje, to mogę zapomnieć...


Panie Y

To pan wykopałeś te latopisy na korze brzozowej?
Czy może w najeździe Iwana brałeś udział, jako człowiek starożytny?
Igła


Panie Yayco

na tę nowogrodzką to ja chętnie poczekam, choćby i następne 100 dni.
(Udaję, że rozumiem, coby nie wyjść na wałka)

Natomiast w kwestii disorderów, to jesteśmy chwilowo sprzęgnięci jako te bliźniaki, excusez-le-mot, yednoyaycowe.

Mam tylko nadzieję, że mój też jest seasonal, i że nam obu szybko przejdą.

melot


Panie Igło,

niby blisko, ale jak zawsze kulą w płot.

Latopisy to ja zakopywałem, a nie odkopywałem, co zaś do Iwana, to w zasadzie tak, pytanie jeno którego Pan masz na myśli.

Bo takiego, dla naprzykładu Kality to nikt nie lubił w rodzinie i wszyscy mu wytykali, że zanadto oszczędny w sobie, jakby co najmniej ze stalicy Wielkopolski pochodził. A szeptana propaganda szła dalej nawet i pisała na murach Iwan – Lajkonik.

Trudne były czasy zbierania ziem ruskich, trudne…


A to nie I.Groźny

Nowogród Wielki do pnia spalił i żydów tamtejszych ( pochodzenia słowiańskiego ) wyrezał?
Igła


Panie Merlocie

Stefan Wiechecki, odnosząc się do reklam Wyborowej na stadionach, w latach siedemdziesiątych, doszedł do wniosku, że jest to przekaz ukryty, do polskich lekkoatletów skierowany: Nóżka wyżej, wódka bliżej

Jak zamienię nóżkę na słonko, a wódkę na wino to mam jak raz. Za trzy tygodnie rozsądzę. Albo będzie gorzej, albo dramatycznie lepiej.

Jak będzie gorzej, to TXT zarzucę. A jak nie, to nie.


Panie Igło,

odpowiem wymijająco: on też.


autor, all

Pewnie zabrzmi to dziwnie, ale ja mam nieco inne podejście do TXT, czy innych blogów. Fakt, że jest to rodzaj uzależnienia potegowany dużą ilością spedzanego czasu przy klawiaturze, a przyzwyczajenie druga naturą.

Ja po prostu chcę pokazać, że możliwe jest samodzielne myślenie i to często w opozycji do powszechnie obowiązujących poglądów.
Mało tego; sądzę, że jest to obowiązek. Bo brak wyrażania swej opinii skutkuje traktowaniem jak bezwolne bydło. I chyba nie jest to niczym nowym.
Monopol informacyjny “dużych “ mediów prowadził do ogłupienia. Teraz jest jakaś przeciwwaga.

Ocena działania jest tylko funkcją różnorodności. Jeśli forum zostanie zdominowane przez jedną opcję staje się nudne. Czasami wręcz potrzeba tekstów “pobudzających”. Bo po pewnym czasie popadamy w rutynę i lepiej pójść z psem na spacer niż “dyżurować”.

Zresztą. Mnie to nie grozi, bo żona i tak daje mi “szlaban” na kompa i to wyrażany coraz bardziej stanowczymi metodami z użyciem przemocy (werbalnej) włącznie. Bo wiosna idzie i trzeba zająć się powaznymi sprawami.

I chyba trzeba pomyśleć o różnych sposobach spędzania czasu. To korzystne. Bo jak to gdzieś zostało napisane: “ A jak nie posłuchata to dostanieta po łbie. Czego sobie i Wam życzę, a co daj Boże. Amen”


>KJW

Witam nad szklaneczką (merlota). Pisze Pan:

“Ja po prostu chcę pokazać, że możliwe jest samodzielne myślenie i to często w opozycji do powszechnie obowiązujących poglądów”.

Wydaje mi się, że to jest warunek, a nie powód udanego uczestnictwa w TXT. Ale warunek niewystarczający. W parze z nim musi występować warunek drugi:

Chęć zrozumienia samodzielnego myślenia innych i to często w opozycji do moich własnych poglądów.

Bez spełnienia tego drugiego warunku mój stosunek do pani RRK (podaję jako dobry przykład) byłby cholernie spłaszczony i raczej niesprawiedliwy.

Syndromu TXT można się również nabawić z prostej chęci zabłyśnięcia intelektem przed gremium, które potrafi to docenić, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że pusty intelekt nie starczy na długo.

Pozdrawiam,

merlot


merlot

Co racja to racja.
Ale jak nawet rozumiem racje i sposób myslenia osób o przeciwnych pogladach, to tylko we mnie uczucia wzbierają.
Niemniej jest to tez doskonala forma korygowania własnych pomysłów. Ale dyskusja się kończy kiedy któryś kolejny raz trzeba wyjaśniać ten sam problem.
Co do reszty zgoda.


merlocie

Na swoim blogu w znanym ze swego spsienia miejscu napisałam jako notke informacyjną: “Tym czym zajmują się kobiety. Poza tym piszę”
Pisalam od dawna i tym czym kobiety się zajmują zajmowałam się od dawna.
Ale z żywym, komentowanym blogiem mam do czynienia od ponad roku.
I dziś powinnam zmienić moją notkę odpowiadając zgodnie z prawdą na pytanie czym się zajmuję.
“Bloguję. Piszę. Poza tym, tym czym się zajmują kobiety.”

I wiesz co miły merlocie – ta zabawa sprawia mi to cholerną frajdę i to bez najmniejszych wyrzutów sumienia, że zaniedbuję tyle innych spraw.

Pozdrawiam


RRK

Jeśli można się wtrącić:

Ale nie przestawaj być kobietą. I nie pisz, że tym, czym zajmuja sie kobiety, zajmujesz sie od dawna. To chyba nieprawda. Nie wierzę.
Pozdrawiam


RRK

90% ludzi godzinami gladzi się w telewizor i łyka niby stado gęsi, a my mamy mieć wyrzuty sumienia, że piszemy czy redagujemy.
Czy wyrzuty sumienia że traci czas ma np. Lis czy Sekielski, którzy niczemu niewinnym ludziom zawracają głowę swoja podejrzanej jakości erudycją?

Przepraszam, że się wciąłem, ale tak trafnie Pani to ujęła.


Droga RRK

Zaniedbać można tylko sprawy ważne. Nie sądzę, żebyś to robiła. A sprawy nieważne to się bez skrupułów pomija. Lub olewa, jakby wdzięcznie stwierdzili niektórzy z nas.

Ja raczej rysuję i projektuję niż piszę. Poza tym często zajmuję się tym, czym zajmują się kobiety (i nie chodzi tu o plotkowanie).

A z blogowaniem wpadłem tak samo jak Ty, tylko trochę później.

Uściski

merlot


Panie JKWojtasie

Jesteś Pan żywym dowodem na dobroczynny wpływ TXTowiska na ludzkie uczucia:-)
Weż Pan odwiedź pana Borsuka w tej jego zamorskiej norze. A potem opisz swoje wrażenia.
Okaże się wówczas, że wpływ blogu na nasze życie jest większy, niż śmielibyśmy przypuszczać...

merlot

PS. Żona szarpie mnie za ramię, że ona też by chciała. Do tej nory, znaczy się. Może Pan jej jakiś temacik zapalny podrzuci, coby ją pan Borsuk zauważył?

pozdrawiam, m


merlot

Borsukowi i xipetotecowi odpowiedziałem i myślę, że pewna nić porozumienia zacznie być zauważalna.
Co do tematu dla żony i borsuczych ataków (sa groźne, bo to takie niepozorne, ale w norę nie da sobie nadmuchać), to chodzi za mna temat : “ Jak Żydzi podbili Amerykę”.
Ale to chyba esej na pióro grossowej miary.
Teraz jestem tu w przelocie, bo rozpocząłem walkę z eine na S24 w sprawie podważenia Teorii Względności. Na razie kwestionuję doświadczenia Wheelera.
A jestem dopiero po drugim piwie. Jak dalej dobrze pójdzie to zmienie świat (i okolicę).
Najlepszego


Subskrybuj zawartość