Poprawiło się!

Kilka razy w życiu zdarzyło mi się być klientem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Nieco mniej, z powodów zmiany szyldu, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. We wszystkich przypadkach chodziło o to samo, czyli ministerstwo, uszami swoich urzędników lub funkcjonariuszy chciało się czegoś ode mnie dowiedzieć.

Idąc dziś z wizytą na parzystą stronę ulicy Rakowieckiej (Po nieparzystej stronie lądowało się wskutek wizyty po parzystej) nie odczuwałem charakterystycznego mrowienia kończyn, towarzyszącego wizytom z dawnych lat.
Ale też nie spodziewałem się, że na bramce, oprócz elektronicznych gadżetów mających wyeliminować eksplozywne zagrożenie ze strony mojej osobowości znajdę to:

Ankieta

Badanie satysfakcji klienta MSWiA

Szanowny KLIENCIE!
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zwraca się z uprzejmą prośba o wypełnienie tej anonimowej ankiety zgodnie z Państwa wiedzą i doświadczenia nabytymi w trakcie załatwiania spraw w MSWiA.
Informacje w ten sposób pozyskane zostaną wykorzystane do doskonalenia naszych usług w celu zwiększenia Państwa zadowolenia.

Wypełniłem ankietę, spełniając obywatelski obowiązek.

1. Terminowość załatwianych spraw.
Dodanie przewidywanej daty/godziny opuszczenia siedziby Ministerstwa obok daty/godziny wezwania, pozwoliłoby na uniknięcie niedomówień, powszechnych w czasach uprzednich.

2. Uprzejmość pracowników.
Dodanie słowa “gwarantowana” zmniejszyło by drżenie kończyn klienta, zwiększając zaufanie do urzędu.

3. Fachowość pracowników. Tu nie widzę postępu. Taka sama, lub mniejsza.

4. Dostępność usług i informacja o nich. Wystarczająca. Znałem numer sprawy i charakter w którym się mnie pożąda. Dawniej nie było to standardem.

***

Gdy po półtorej godzinie opuszczałem gościnne mury Ministerstwa, zrozumiałem że teraz jest lepiej niż było.

Stąd tytuł notki.

merlot

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ja znam,

ale co ja mówię&wiem? inne powiedzenie.
dedykowane tym, co 2 zaliczeń z księgowości nie zrobili. – Jak wam się tu nie podoba, to zawsze możecie wylądować po przeciwnej stronie ulicy.
Od razu średni rozkład statystyczny, w kilku przedmiotach wzrastał.
A facet od ekonometrii miał na 2gie – Maria.
Widać to mnie prześladuje.
Niechcący – oczywiście.
Igła


Igło, nie uwierzysz..

...ja też mam na drugie Maria w realu.

Na szczęście z ekonometrią nie mam nic wspólnego.

merlot


Szanowny Panie Tomaszu

Bogu niech będą dzięki,że po powrocie z Rakowieckiej masz Pan jeszcze ochotę na ironii krzynkę.
Nieważne,czy się wraca stamtąd od strony parzystej,czy nieparzystej.

Serdeczne pozdrowienia


Co racja, to racja Panie Zenku

ta krzynka to tak trochę samolubnie, żeby odczarować fatum tej ulicy.

merlot


Merlocie

cieszy Pański optymizm, biorąc pod uwagę, żeś się Pan trochę dłużej niż krzynkę przesiedział na Rakowieckiej.
Dla naszego pokolenia adresy na Rakowieckiej i w Pałacu Mostwoskich nigdy nie będą brzmiały obojętnie.


Szanowna Pani Puchalo

Jednak krzynkę w porównaniu z dużą ilością znanych mi ludzi.
Tak, że raczej bym tu w martyrologiczną nutę nie wpadał.

Pozdrawiam,

merlot


Toteż nie wpadam,

a w ogóle czasy mamy takie, że gorzej przeraża wezwanie do urzędu skarbowego niż do MSWiA. I tak jest chyba normalniej.


Subskrybuj zawartość