Kubuś a sprawa polska

Do Puchatka przyszedł Kłapouchy i ponuro powiedział:

- wiedziałem, że to się tak skończy… – Co się skończy, Kłapouszku – spytał przyjaźnie Puchatek – I jak? – Tak, że nas wyrzucą z Kanonu, Puchatku. Na zawsze. A dzieci przestaną nas kochać i w ogóle przestaniemy być potrzebni.

Kubuś Puchatek zamyślił się głęboko, machinalnie wygrzebując resztki miodu z kolejnej baryłki. – Nie martw się, Kłapouszku. Nigdy mi do głowy nie przyszło, że jesteśmy w jakimś Kanonie. Przecież mieszkamy w Stumilowym Lesie. I jesteśmy bardzo, bardzo potrzebni. Rozejrzyj się dookoła.

Kłapouchy rozejrzał się i burknął: – Tak Kubusiu, to prawda. Ale moje Ego cierpi.
Puchatek nie odpowiedział. Żadnego Ego w okolicy nie spotkał, tym bardziej cierpiącego.

No, ale był przecież misiem o Bardzo Małym Rozumku.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Coś Panu powiem, Panie Merlocie Szanowny,

z tym ego to tak jak z poniedzialkiem. W odpowiedniej konfiguracji zdarzeń kaca maja niemal wszyscy (przy czym kac niekoniecznie musi byc spowodowany produktami rektyfikacji); co do zdarzeń to teź nie musza być one rzeczywiste, niekiedy moga byc wyimaginowane. A poniedzialku nie da sie przesunąc na wtorek… czy coś da sie zrobic z ego nie wiem – to Panowie Kleina i Maciejowski są specjalistami w tej kwestii. Nam maluczkim może się tylko coś wydawać :-))

Pozdrawiam piątkowo


Kubusiowi to nie zaszkodzi

Polskim dzieciom na pewno.

A w ogóle jak czytam coś takiego to zaczynam wierzyć w istnienie wrogiego “układu”...


E tam, panie Merlocie,

dramatyzuje pan totalnie.

Tu trza zupełnie inną optykę mieć.
Nie ,,Kubuś” potrzebuje kanonu, tylko ewentualnie kanon ,,Kubusia”.

,,Kubuś Puchatek” jest wieczny i na kanony się żadne nie ogląda.

Ja np. zupełnie nie kojarzę, by ,Puchatek” był mą lekturą w podstawówce, nie pamiętam tego, pamiętam za to, że czyutałem go sam wielokrotnie, i chyba przed zaczęciem szkoły, i w czasach podstawówki, i nawet chyba jeszczo w jakieś wakacje w LO.
A nawet gdzieś w czasie studiów, gdy wracałem do kilku lektur dzieciństwa, zmobilizowany przez siostrę, która tyż wracała.

I pewnie jeszczo przeczytam ,,Kubusia Puchatka” nieraz, a kanon, czym jest kanon, zapytam.
Może zresztą napisze, bo chyba swe teksty salonowe skasowałem, gdzie opracowywałem własną listę lektur kiedyś.

pzdr


Dokładnie jak pisze grześ

Kubusia dzieci znaja zanim trafią do podstawówki czy przedkola. Jak maja mądrych rodziców, a w tym przypadku to jest powszechna praktyka wierz mnie na słowo

pozdrawiam

Prezes , Traktor, Redaktor


Max, no zapomniałem

dodać właśnie, że pewnie przed szkołą to nie tyle sam czytałem, co mama mi czytała.
Bo w sumie z cąłego rodzeńsdtwa to ja najgłupszy byłem (i tak zostało, he, he) i czytać nauczyłem się później niż reszta więc gdzieś w wokolicach 6, 7 lat.
Znaczy w tzw. zerówce.
Ale później liczbą przeczytanych książek chyba przeskoczyłem , brata na pewno, siostrę pewnie tyż:)

Pzdr


:)

Grześ ma szczególny talent rozśmieszania mnie:)))


grześ, dość tego słodzenia

wykształciuchowaty mamusi-synku, mamusia czytała- no proszę i za rączke do przedszkola, tak? Kanapki czy na obiadek do domu?

to był atak:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Eeeee, a dlaczego niby?

Węszę w tym jakiś podstęp.
Wszystko co pisałem, było śmiertelnie poważne:)
No może nie śmiertelnie, ale powazne.


He, he, Maxie, taki atak to słaby jest

Majora nie zadowolisz tym.:)


Pysiu Miętowy

ustosunkuj się do oskarżeń!

bez uśmiechu

Prezes , Traktor, Redaktor


He, he,

do tak powąznych oskarżeń to musże linię obrony przemyśleć, a że własnier wychodzę do pracxy, więc może póxnym popołudniem/wieczorem.
pzdr


Grzesiu, przepraszam, że zaprzeczę stanowczo!

To nie ja dramatyzuję, tylko Kłapouchy. On tak już ma.

Puchatek nie odpowiedział. Żadnego Ego w okolicy nie spotkał, tym bardziej cierpiącego.

Ja, podobnie jak Puchatek, w 200% podzielam Twoje zdanie, a właściwie to Ty podzielasz nasze. (Lepiej brzmi z punku widzenia Ego).

merlot


Po głupim misiu nie będę płakał, ale...

kto się poważył tknąć Bełzę? Przecież to antypolski spisek, po cichutku nas z patriotyzmu odzierają


Sajonaro

Wyobraź sobie, że w wielu krajach nie ma Kanonu.

Owszem, nauczyciel co jakiś czas, od niechcenia mówi, co warto by przeczytać w związku z aktualnym etapem nauki. I zaraz dodaje, że byłby bardzo ciekaw, co, obok lub zamiast przedstawionych tytułów chciałbyś zaproponować sam. Ty – uczeń. I dlaczego.

A żeby było jeszcze straszniej, inny nauczyciel, dwie przecznice dalej, proponuje własne ulubione lektury swoim wychowankom.

Nie wolałbyś tej formuły u nas, tu i teraz?

merlot

PS. A od misia się odwal, troglodyto;-)


Ja to właściwie wolę , żeby Kubusia nie było w tym..

jak mu tam… KANONIE :)

Marzy mi się także , żeby pozostał sobą zamiast występować w głupich filmikach i przedstawieniach. No, po prostu nie przystoi klasykowi :)


nemo

Firma Disney będzie się w piekle smażyć ad infinitum (i to bez protekcji Poldka) za to co zrobiła z Puchatkiem.

Ja wolę żeby w ogóle nie było tego jak mu tam… Kanona:)

pozdrowieństwo serderczne


Tak, tak !

*rozwala Kanona na kawałki i tak sobie myśli czy nie pójść do Sowy Przemądrzałej i zapytać czy da sie zrobić z tych kawałków nową beczułkę *

Ukłony


Panie Lorenzo!

Czy Pan mnie nie obraża? Ja nie jestem frojdystą.

Pozdrawiam


Pani Doroto!

Czy Pani nie przeczyta dzieciom Kubusia Puchatka lub Chatki Puchatka tylko dlatego, że wypadły z kanonu? Ja proponuję zlikwidować kanon. Będzie lepiej.

Pozdrawiam


Panie Sajonaro!

Miś nie był głupi tylko o bardzo małym rozumku. To jest subtelna różnica i niech Pan nie sądzi książki na podstawie pierdół Disneja. To należy przeczytać.

Pozdrawiam


Ja? Pana obrażać?

Panie Jerzy! A skądże! Posilkując się tkwiącym gdzies glęboko we mnie atawistycznym lękiem wobec ludzi zajmujących się zawodowo duszą wyrazilem jedynie swój szacunek dla Panów profesji wyuczonej (w przypadku p. Kleiny) oraz wyuczonej i wykonywanej w Panskim wydaniu.

Pozdrawiam zaniepokojony


głupi miś

to uszatek. Wiem. Czytałem książki Milne, ale chciałem być kontrowersyjny:)

merlot>> mogę sobie wyobrazić, że nie ma kanonu, wręcz chciałbym, żeby tak było i u nas. Dzisiaj robi się z nauczyciela pożytecznego idiotę, ale przecież to ludzie wykształceni i powinni sobie sami dobierać własny kanon.

W zasadzie dzisiaj też mogliby, bo nikt nie sprawdza czy realizowany jest program. Może warto byłoby dopowiedzieć, ze program to wskazówka, a nie wyrocznia.


Nie jest tak dobrze

z tymi nauczycielami.

To ludzie wykształceni w specyficzny sposób. I często korzystający z tego wykształcenia bardzo oportunistycznie, po najmniejszej linii oporu.

Bez poczucia misji, bez satysfakcji z bycia Nauczycielem, bez satysfakcji z kasy.
Tacy nauczyciele nie lubią dzieci i nie lubią literatury.

Odbębniają robotę. Bo coś trzeba w życiu robić, nie?


problem selekcji negatywnej

Tu jest właśnie problem, że w dużej mierze do szkół trafiają ludzie nieudolni albo wariaci, a większość kadry po przejściu sztafety z awansami siada na laurach i wykazuje tumiwisizm oraz oby przetrwać do wakacji. Teraz rząd znosząc pomostówki chce zostawić w szkołach to zblazowane towarzystwo.

Niestety system jest taki, ze trzeba być wariatem do kwadratu by zapało starczało więcej niż na kilka lat.


A tak jeszcze apropos

,,Kubusia” to żyjemy w matriksie, bo to nie żaden ,,Kubuś” tylko Fredzia Phi-Phi.
(ukazało się takie tłumaczenie kilka/kilkanasci elat temu)

Bo Winnie to podobno imię żeńskie właściwie.

Pamiętam, że omawialiśmy ten przypadek i jeszcze kilka związanym z ,,Puchatkiem” na tłumaczeniach na 4 roku.

Pzdr


Grzegoro Fuj-Fuj!

miej litość na moim ciśnieniem!

Fredzia to na szczęście zamknięty rozdział. I niech tak zostanie.


Winnie = Winniefred

Znam to tłumaczenie (nie dało się czytać),ale w kreskówkach anglojęzycznych nibyFredzia mówi raczej męskim głosem. MYślę, że to sprawa dla Sowińskiej.


Sajonaro,

Jak już musisz w tej ponurej sprawie:

Winnie (Winniefried) to imię żeńskie, które mały Krzyś nadał swojemu misiowi, nie zastanawiając się w ogóle nad walką płci. Książka opisuje dzieje misia, który z definicji płci nie posiada, ale jako teddy bear jest rodzaju męskiego i mówi się o nim per He.

Nic więcej się w tej sprawie nie wymyśli.
Jak byłem mały miałem traktor, zetor wprawdzie, ale go nazwałem Matylda bo mi tak pasowało. Ze wzgłędu na kolorki: jaskrawo zielone błotniki i fotel, sentymentalnie różowa cała reszta. Typowy Matylda.


Nie grzebać przy Misiu!

Tożsamość Puchatka jest ustalona i nienaruszalna!

Może i lepiej dla niego, że z całą bandą opuszczą kanon (Kanon), bo do czego może doprowadzić nadmierne wystawianie się na widok publiczny lepiej nie myśleć.

Po opuszczeniu kanonu (Kanonu) z podniesionym łebkiem, Kubuś może przyjąć pozycję outsidera.


Panie Merlot

Faktycznie Matylda, niezaprzeczalnie.

Pozdrawiam ucieszona podobieństwem skojarzeń :)


- Sowo

krewni i znajomi Królika mówią, że mogę przyjąć Pozycję Outsidera.
Czy Ty znasz jakiegoś Outsidera w naszym lesie?
I do czego służy Pozycja, którą on ma mi dać?
Czy to się je?


Misiu o Bardzo Małym Rozumku

Pozycja outsidera nie jest Małym CoNieco. Wiem, że poczujesz się rozczarowany ale zjeść tego nijak się nie da.

Znanym w naszym lesie outsiderem jest Kłapouchy.
Ze wszystkich dziwnych pozycji jakie potrafi przyjąć, pozycja outsidera jest najczęściej widywaną u niego.

Gdybyś się zdecydował Puchatku na tę pozycję, to pamiętaj że ona służy do wielu rzeczy, ale może cię zmęczyć w końcu.

Najczęściej służy do zamaskowania się. Jeśli zależałoby ci na czymś a bałbyś się, że tego nie dostaniesz to ukryty pod tą pozycją, możesz udawać, że nigdy by ci do głowy nie przyszło myśleć o czymś takim.

Możesz też sobie na więcej pozwolić zamaskowany outsiderstwem i nikt się do ciebie nie czepnie, bo i tak wszyscy już będą wiedzieć, żeś dziwak.

Jest też wada, dość poważna – może się zdarzyć, że zostaniesz gdzieś wbryknięty.

hu… hu….hu….hu


Panie Lorenzo!

Ja sobie jestem psychologiem teoretykiem. Mnie interesuje model umysłu i mam tu pewne osiągnięcia. Natomiast praktyka jest mi bliska, ale niestety nie sprzedaję spokoju sumienia, więc mało kto decyduje się skorzystać.

Tutaj jestem komentatorem, a nie psychologiem. Proszę mi wierzyć, że lepszą robotę psychologiczną zrobiła tu Grtchen w stosunku do Merlota.

Pozdrawiam


Coś dzisiaj za bardzo jestem rozlatany, Panie Jerzy,

więc niezbyt kontroluję (?) sytuację. Czy Pański koment z 17.41 oznacza, że należy bieżyć w sukurs Panu Merlotowi, powodowany męskim szowinizmem lub zwyklym poczuciem wspólnoty plci?

Pozdrawiam zaniepokojony (juz po raz kolejny dzisiaj)


Panie Lorenzo!

Myślę, że pan Tomasz da sobie radę. On chyba marzył o czymś takim. (Żeby kobieta się nim bliżej zajęła.)

Pozdrawiam


Panie Lorenzo,

Dywagacje w trójkącie Gretchen-Jerzy-oraz WSP opisał był już Szekspir w pewnej krotochwili pt. Komedia Omyłek.

Ja się od tego odcinam stanowczo, a Kubuś porzucił Sowę i udał się do Tygrysa, aby dać się wbryknąć.

Bo on też lubi tę zabawę. Co najmniej tak jak Maleństwo.


Subskrybuj zawartość