Przekąska na (dla) Maxa

Jeżeli szykujecie elegancką, siedzącą kolację na kilka osób, ta przekąska znakomicie wprowadzi w świat kulinarnych rozkoszy czekających na waszych gości.

Ma jeszcze tę zaletę, że można wyręczyć panią lub panie domu i zrobić ją samemu, zbierając plusy dodatnie, co jak wiadomo, zawsze się może przydać.

Kup łososia wędzonego (po dwa plasterki na głowę, plus dwa na zepsucie i testy), twarożek Philadelphia albo Almette, albo dowolny neutralny kremowy, oraz słoiczek marynowanego imbiru w płatkach (koniecznie różowego koloru – biały nie idzie).

Do tego – chrzan tarty, koperek i cytryna.

Technologia jest prosta:

Wymieszaj twarożek z chrzanem (Możesz pójść na skróty i kupić gotowca – Almette chrzanowy).

Rozpostrzyj plasterek łososia, na połowę nałóż twarożek, wetknij dwa, trzy płatki imbiru i zwiń plasterek w roladkę. Jeżeli plasterek jest podarty, co się zdarza, rób to wolniej i bardziej delikatnie.

Gotowe roladki ułóż na czymś podłużnym, udekoruj każdą uszczypanymi kawałkami koperku i małymi wycinkami z plasterka cytryny (bez skórki).

I już.

Reszta imbiru (drogie dość to-to) przyda Ci się później do innych interesujących potraw.

Czas przygotowania po raz pierwszy – 20 minut. Rutyniarzom wystarcza 10-15.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, potrawa ciekawa

ale mnie rozbawił ten fragment:

,, rób to wolniej i bardziej delikatnie.”
Niczym z jakiego poradnika seksualnego, jak wyrwiemy z (kon)tekstu.

A z imbirem to ja chyba tylko grzańca kojarzę.

Pozdrówka


Grzesiu,

ciepło, ciepło.

Jeżeli zaprosisz panienkę na kolację przy świecach i dasz jej coś takiego, z zaziębionym winem mozelskim, to spojrzy na Ciebie bardzo przychylnym okiem. Maślanym, powiem więcej…


Merlocie

ale z chrzanem? nie lubię chrzanu :-(
Bo tak to brzmi fajnie.
I dlaczego zdjęcia słoika, a nie gotowego dzieła, ha?

Ostatnio eksperymentujemy nieco z domowym sushi – spraszamy kilkoro znajomych, gotujemy superkleisty ryż, kroimy ogórek, awokado, jakieś ryby wędzone (początkujemy w tej kwestii, raz ktoś przyniósł surowe, ale jakoś nie takie pyszne to wtedy wyszło), kawior, cały czas nie udaje mi się trafić na filadelfię w odpowiednim czasie, więc nie ma, ale planuję włączyć do zestawu. Wręczamy znajomym matki do zwijania, papierki z alg i zabawa przednia. Ale dlaczego ja o tym piszę? A, imbir. Zaczynamy od marynowanego imbiru i cały czas przegryzamy imbirem.


Julll

dobrze, że Cię ten dziwny z ogniska nie porwał.

Moja przekąska z sushi ma tylko imbir wspólny. Ale jak nie lubisz chrzanu, to możesz użyć pasty Wasabe, moim zdaniem to smakuje dość podobnie. Szczególnie po wymieszaniu z twarożkiem.

Jak nie chcesz ani jednego, ani drugiego, to posiekaj drobniutko koperek, dodaj trochę mielonego kminku, wymieszaj z serkiem i też jest pycha.

Słoik dałem dlatego, żeby podkreślić niezbędną różowość.

A przyjęcia z sushi to radość wielka. Też robimy. Wnuczka jest ogromną miłośniczką i najlepiej zwija futomaki.


co mam rzec?

warto spróbować, tylko poszukam imbiru

brzmi smakowicie

pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor


Merlocie

Dziękuję za troskę :-)
Ale nie jestem pewna, czy po drodze dziwnego nie porwali, bo się nie pojawił. A w każdym razie się nie przyznał, że to on jest dziwny. Chociaż właściwie, to co ja wiem o kosmitach? Jak wygląda taki kosmita? Może na czas ogniska zmienił się w tę kiełbaskę, co to nikt się do niej nie przyznawał? Albo może naszymi, ziemskimi oczami, to my go w ogóle zobaczyć nie możemy? Albo pogubił się po drodze przez las, tak jak ja, kiedy wracałam bez lampki, po ciemku, na rowerze (jeszcze bateryjki w tym sezonie nie włożone).
Mam nadzieję, że do następnego ogniska uda Ci się wyjść spod gazety i też się pojawisz.

A wracając do naszych baranów, to wasabi też nie lubię. Ale może się przekonam dla tego połączenia? Chociaż na przychylnym oku panienek przy kolacji przy świecach mi nie zależy. W sumie moje własne przychylne oko mi wystarczy :-)


Julll

fotki fajne (o mały włos was tam nie napadłem, ale ugrzązłem po praskiej stronie, a potem było za późno).

Daruj sobie te chrzany, zrób z koperkiem – bardzo dobre jest i tak.
Co do przychylnych ócz, to była podpucha specyficznie dla Grzesia.

Teraz zabieram się za eintopf dla Igły. Kiedyś pisał, że lubi takie klimaty.


Subskrybuj zawartość