Tarcza + Traktat = Bezpieczeństwo

Tarcza antyrakietowa jak i traktat europejski zaliczają się do dwóch najważniejszych spraw w polskiej polityce zagranicznej. Zdanie to oczywiście jest truizmem ale mam wrażenie że nie wszyscy politycy ale i też obywatele rozumieją co to znaczy w praktyce.

Polityka zagraniczna jest sferą wielu bieżących i często rytualnych działań, ale też jest sferą gdzie trzeba zawsze mieć na uwadze perspektywę dłuższą niż przysłowiowy tydzień. Myśleć trzeba o tym co za 10 czy za 20 lat będzie dla nas ważne.

Warto sobie zadać pytanie co oznacza traktat z punktu widzenia 10 czy 20 letniej perspektywy. Ułatwia rozszerzenie, ułatwia zarządzanie ale daje podstawy (pierwszy krok) do budowy bardziej zwartej UE, gdzie powoli ciężar przesuwany będzie z państwa narodowego na wspólnotę. Ktoś się na to pewnie oburzy. Bo jak to możemy pogrzebać nasze ukochane państwo narodowe.

Tyle czy aby jest co grzebać? Dziś duże mocarstwa – USA, Chiny i Indie – nie są państwami narodowymi w takim sensie jak Polska czy Niemcy. Siłę swą czerpią ze skali, z różnorodności. Napływ emigrantów, różne języki, separatyzm – wszystko to pcha te kraje do ekspansji. W starciu z takimi kolosami małe państwa narodowe nie mogą nic albo prawie nic. Waga głosu Polski w takiej drobnej sprawie jak bojkot olimpiady w Pekinie jest zerowa, jedynie zostaje nam luksus iż jako że i tak nic tam nie sprzedajemy (a za to dużo kupujemy) to nic nie ryzykujemy więc możemy tupnąć nogą. Tupniemy ale i tak to nic nie zmieni – Chiny zrobią co zechcą. Dla Francji już nie ma takiej opcji. Bo paradoksalnie Francji mniej wolno, ma mniejsze pole manewru niż Polska. Paryż musi coś tam sprzedać więc Sarkozy musi pojechać. I to by było na tyle z suwerenności państwa narodowego.

Warto sobie jednak zadać pytanie co będzie za 20 lat. W 2030 roku GDP Chin będzie stanowił 2/3 GDP USA a w 2050 będzie stanowił 125%. Jeśli dziś zdanie Polski nie ma znaczenia, analogicznie jak zdanie Francji to co będzie w 2050 roku?

W długiej perspektywie tylko zachowanie spójności świata zachodniego – EU i USA, ale też Rosji, da nam szansę na utrzymanie równej pozycji na świecie. Nie będzie tak jak jeszcze 10 lat temu kiedy to Waszyngton decydował o wszystkim, ale jest możliwość aby coś uratować z naszego obecnego znaczenia.

Jednak warunkiem koniecznym jest wprowadzenie w życie tego, jak serii kolejnych traktatów które wzmocnią konstrukcję Unii. Ważna jest też tarcza, jej waga polega na tym samym na czym spoczywa znaczenie traktatu – każde działanie integrujące świat zachodni jest korzystne dla Polski.

Przypadkowa zbieżność sprawy traktatu z tarczą daje nam możliwość uniknięcia ryzyka wprowadzenia podziałów na zasadzie tego kogo niby bardziej kochamy (jak to mawiał celnie Kwaśniewski – Polska nie powinna dać się namówić na wybór czy bardziej kocha matkę czy ojca, czyli czy bardziej kocha USA czy UE). Podpisanie traktatu na który już raz ześny się zgodzili i przyjęcie tarczy (na uczciwych warunkach) wyśle sygnał, że Polska zdaje sobie sprawę z tego jaka odpowiedzialność spoczywa na nas w kontekście kolejnych 20 lat.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Co to jest

GDP?

Czyżby polska nomenklatura już nie istniała i tankujemy w galonach?
I dlaczego pan jest pewien co będzie w 2050r?


traktat lizboński jest martwy

nie wiem o co chodzi w tym całym pitoleniu wokół niego. Zamiast robić krok do przodu drepcze się wokół trupa.


Subskrybuj zawartość