Miałem natomiast zawsze takiego pecha, że do którego kościoła w Białymstoku bym nie trafił, to każdy KSIĄDZ chciał chciał udowodnić jaki to on jest “cool”, “trendy” i “jazzy”, czy jak to inaczej nazwać.
umknęło mi slowo
Miałem natomiast zawsze takiego pecha, że do którego kościoła w Białymstoku bym nie trafił, to każdy KSIĄDZ chciał chciał udowodnić jaki to on jest “cool”, “trendy” i “jazzy”, czy jak to inaczej nazwać.
wenhrin -- 27.12.2007 - 14:09