czasem tak bywa, że duchowni “staja na głowie” aby ludzi przyciągać robiąc dokładnie odwrotny skutek… .
Ja rozumiem – te oczekiwania co do formy… – gdy jestem w Krakowie lubię chodzić na Mszą do Dominikanów na Stolarską, bo tam pięknie śpiewają ale tak naprawdę – do czego jak wiem dąży Sajonara swoim pytaniem:
..najważniejsza jest dla mnie OBECNOŚĆ BOGA w Euharystii.. . I jak sobie człowiek uświadomi, że ON zaryzykował na tyle by “SWOJE CIAŁO oddać we władanie człowieka” i pozostaje mimo wszystko w tabernakulum i schodzi na ołtarz zawsze w czasie Mszy ŚW. to moja optyka i oczekiwania estetyczne odchodzą na dalszy plan.
Oczywiście to nie usprawiedliwia bylejakości tych którzy za kształt i piękno liturgii z profesji odpowiadają.. .
Każdy z nas chciałby złotoustego proboszcza, wirtuoza organistę z pięknym instrumentem i chóry anielskie.
Ale niestety w realu bardzo różnie bywa… . Na szczęście wiara to nie formułki i śpiewy ale wierność Bogu i JEgo Słowom na co dzień.
Mnie to osobiście pociesza i pozwala “znieść” czasem niezbyt “piękne” rzeczy w Kościele mające miejsce… .
A mi od kilku tygodni chodzi pomysł po głowie aby stworzyć u mnie w parafii kameralną scholkę wykonującą śpiewy dominikańskie, Taize. ZObaczymy co nam z tego wyjdzie – myśl dojrzewa… .
Sądzę, że taki rodzaj muzyki w Liturgii pomoże w niej uczestniczyć i wyciszyć się ze zgiełku dnia codziennego.. .
wenhrin & Sajonara
czasem tak bywa, że duchowni “staja na głowie” aby ludzi przyciągać robiąc dokładnie odwrotny skutek… .
Ja rozumiem – te oczekiwania co do formy… – gdy jestem w Krakowie lubię chodzić na Mszą do Dominikanów na Stolarską, bo tam pięknie śpiewają ale tak naprawdę – do czego jak wiem dąży Sajonara swoim pytaniem:
..najważniejsza jest dla mnie OBECNOŚĆ BOGA w Euharystii.. . I jak sobie człowiek uświadomi, że ON zaryzykował na tyle by “SWOJE CIAŁO oddać we władanie człowieka” i pozostaje mimo wszystko w tabernakulum i schodzi na ołtarz zawsze w czasie Mszy ŚW. to moja optyka i oczekiwania estetyczne odchodzą na dalszy plan.
Oczywiście to nie usprawiedliwia bylejakości tych którzy za kształt i piękno liturgii z profesji odpowiadają.. .
Każdy z nas chciałby złotoustego proboszcza, wirtuoza organistę z pięknym instrumentem i chóry anielskie.
Ale niestety w realu bardzo różnie bywa… . Na szczęście wiara to nie formułki i śpiewy ale wierność Bogu i JEgo Słowom na co dzień.
Mnie to osobiście pociesza i pozwala “znieść” czasem niezbyt “piękne” rzeczy w Kościele mające miejsce… .
A mi od kilku tygodni chodzi pomysł po głowie aby stworzyć u mnie w parafii kameralną scholkę wykonującą śpiewy dominikańskie, Taize. ZObaczymy co nam z tego wyjdzie – myśl dojrzewa… .
Sądzę, że taki rodzaj muzyki w Liturgii pomoże w niej uczestniczyć i wyciszyć się ze zgiełku dnia codziennego.. .
Pozdrawiam,
poldek34 -- 27.12.2007 - 14:26