Nic nie zrozumiałam z Paninej wypowiedzi.
Przepraszam.
Otóż Wielopolski uważał się za geniusza, za jedynego wiedzącego jak sprawy Kongresówki potoczyć się mają. On, w swoim własnym mniemaniu, wiedział najlepiej.
Dlatego z nikim nie rozmawiał, z nikim nawet nie próbował współpracy nawiązać, że o zbudowaniu trwałego sojuszu nie wspomnę.
I taką postawę nazywa Pani pozytywistyczną?
Nie rozumiem. Jak zwykle zresztą.
No cóż, ja wybieram Zamoyskiego.
Pani Aniu
Nic nie zrozumiałam z Paninej wypowiedzi.
Magia -- 31.07.2008 - 15:33Przepraszam.
Otóż Wielopolski uważał się za geniusza, za jedynego wiedzącego jak sprawy Kongresówki potoczyć się mają. On, w swoim własnym mniemaniu, wiedział najlepiej.
Dlatego z nikim nie rozmawiał, z nikim nawet nie próbował współpracy nawiązać, że o zbudowaniu trwałego sojuszu nie wspomnę.
I taką postawę nazywa Pani pozytywistyczną?
Nie rozumiem. Jak zwykle zresztą.
No cóż, ja wybieram Zamoyskiego.