moja najlepsza ze wszystkich malzonek, bu ulzyć mej doli smetnej w czasach odchudzania (mojego oczywiście) wykonala – niestety bardzo pracochlonny – sernik na parze (jakos ten ser na sicie nad gotująca się woda ucierala biedaczka bez końca). Bez cukru calkowicie, za to chyba z 15 albo 30 żóltek. I bylo slodkie i nie bylo tuczące. I sie zjadlo. Jakoś tak niezauważalnie blyskawicznie.
I wątroba nie bolala, więc chyba cholesterol byl odpowiedni (znaczy sie ten dobry, w przeciwieństwie do zlego). Spodu teź on nie mial żadnego. Żeby nie tuczyl.
Na ostatnim oddechu, Pani Magio
moja najlepsza ze wszystkich malzonek, bu ulzyć mej doli smetnej w czasach odchudzania (mojego oczywiście) wykonala – niestety bardzo pracochlonny – sernik na parze (jakos ten ser na sicie nad gotująca się woda ucierala biedaczka bez końca). Bez cukru calkowicie, za to chyba z 15 albo 30 żóltek. I bylo slodkie i nie bylo tuczące. I sie zjadlo. Jakoś tak niezauważalnie blyskawicznie.
I wątroba nie bolala, więc chyba cholesterol byl odpowiedni (znaczy sie ten dobry, w przeciwieństwie do zlego). Spodu teź on nie mial żadnego. Żeby nie tuczyl.
Mniam!
Lorenzo -- 13.08.2008 - 20:23