pamieta się zazwyczaj glównie nie dobre chęci, ale skuteczne względnie fatalne czyny. Byc może – jak piszesz – dla niego to będzie opus magnum, ale dla nas… wolę nie mysleć.
Ciekawe tylko, dlaczego jego wielki przyjaciel ( a przynajmniej tak go okresloali apologeci Lecha K.) prezydent Czech, Vaclav Klaus, jakos w ogóle nie zabieral glosu w nurtującej nas tragicznej kwestii. I do wycieczki sie nie przylączyl, a przecież swe doświadczenia z Rosjanami Czesi mieli. Czyżby byl to dowód slynnego czeskiego konformizmu? A może pragmatyzmu?
Maxie
pamieta się zazwyczaj glównie nie dobre chęci, ale skuteczne względnie fatalne czyny. Byc może – jak piszesz – dla niego to będzie opus magnum, ale dla nas… wolę nie mysleć.
Ciekawe tylko, dlaczego jego wielki przyjaciel ( a przynajmniej tak go okresloali apologeci Lecha K.) prezydent Czech, Vaclav Klaus, jakos w ogóle nie zabieral glosu w nurtującej nas tragicznej kwestii. I do wycieczki sie nie przylączyl, a przecież swe doświadczenia z Rosjanami Czesi mieli. Czyżby byl to dowód slynnego czeskiego konformizmu? A może pragmatyzmu?
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 13.08.2008 - 20:51