Nie wiem czy cos takiego istnieje. Gdy trochę słuchałem hip-hopu to tego zza oceanu. U nas dopiero to raczkowało. Potem już nie miałem z tym zbytniej styczności.
Hip-hop to dla mnie “polepione dźwięki” plus sprawność melorecytacji. W mainstreamowym mediach to co puszczano jako hip-hop było nieciekawe, zlewało sie w jedna kupę czyli klasycznie zarżnięcie gatunku. Chyba każdy jest skazany na takie ukiśnięcie we własnym sosie. ratunkiem jest otworzenie się na nowe kierunki.
Fenomenem hip-hopu jest jego prostota. Każdy może rapować, dlatego powstało tyle ksero kawałków, które trudno odróżnić od siebie. Dlatego na ich tle tak błyszczy K44 czy Fisz.
Mad dzięki za BC. Ice-T umiał nieźle pogodzić solowe rapowanie jak i grę w HC kapelce. Nie masz gdzie “burn mama”
polski hip-hop
Nie wiem czy cos takiego istnieje. Gdy trochę słuchałem hip-hopu to tego zza oceanu. U nas dopiero to raczkowało. Potem już nie miałem z tym zbytniej styczności.
Hip-hop to dla mnie “polepione dźwięki” plus sprawność melorecytacji. W mainstreamowym mediach to co puszczano jako hip-hop było nieciekawe, zlewało sie w jedna kupę czyli klasycznie zarżnięcie gatunku. Chyba każdy jest skazany na takie ukiśnięcie we własnym sosie. ratunkiem jest otworzenie się na nowe kierunki.
Fenomenem hip-hopu jest jego prostota. Każdy może rapować, dlatego powstało tyle ksero kawałków, które trudno odróżnić od siebie. Dlatego na ich tle tak błyszczy K44 czy Fisz.
Mad dzięki za BC. Ice-T umiał nieźle pogodzić solowe rapowanie jak i grę w HC kapelce. Nie masz gdzie “burn mama”
sajonara -- 21.09.2008 - 20:00