No ja mówię o Paktofonice, Kalibrze44, Fiszu i Emade, Liberze, Peji, Łonie, WWO, Abradabie, Grammatiku.
O nich mówię, ale było jeszcze wielu o których nie mówię, choćby Tede, Onar, Mor WA, Pezet, Liroy.
I jeszcze iluś, których już może nie będę wymieniać, ale to jest jednak więcej niż dwóch i pół...
Argument, że cały hip hop jest połączeniem bitów z rymowanym tekstem jest całkiem racjonalny, ale to tak jakbyś powiedział, że w ogóle nie wiadomo na czym polega wartość dodana w muzyce.
Wszak piosenka to zawsze połączenie muzyki ze słowami.
Symfonia to zebranie iluś tam nutek, a potem różnych instrumentów.
W moim przekonaniu ten fenomen polega na tym jak oni to zrobili. Nie mając sprzętu, w swoich pokojach właściwie.
Bo to jak to zrobili to właśnie jest ta wartość dodana.
Udało im się osiągnąć z taką muzyką, taki sukces, na takim rynku.
Przebili się ze swoim punktem widzenia. Zwrócili uwagę na kilka rzeczy docierając do aż tylu odbiorców.
Moim zdaniem pomogła im muzyka. Wybierali i miksowali ciekawe kawałki.
Polski hip hop, czy też ta jego część, której poświęciłam tekst był poetycki. Słyszał ktoś na świecie o czymś takim?
To jest muzyka ze swojej natury bardzo lokalna, trzeba znać kontekst społeczny, oraz rozmaite niuanse. Sama Warszawa miała kilka odmiennych grup pochodzących z różnych dzielnic, co nie jest bez znaczenia.
Udało im się wyjść z getta piwniczno-pokojowego.
Zaczęli nagrywać legalne płyty, bo się okazało że opłaci się je wydać.
Sajonara
No ja mówię o Paktofonice, Kalibrze44, Fiszu i Emade, Liberze, Peji, Łonie, WWO, Abradabie, Grammatiku.
O nich mówię, ale było jeszcze wielu o których nie mówię, choćby Tede, Onar, Mor WA, Pezet, Liroy.
I jeszcze iluś, których już może nie będę wymieniać, ale to jest jednak więcej niż dwóch i pół...
Argument, że cały hip hop jest połączeniem bitów z rymowanym tekstem jest całkiem racjonalny, ale to tak jakbyś powiedział, że w ogóle nie wiadomo na czym polega wartość dodana w muzyce.
Wszak piosenka to zawsze połączenie muzyki ze słowami.
Symfonia to zebranie iluś tam nutek, a potem różnych instrumentów.
W moim przekonaniu ten fenomen polega na tym jak oni to zrobili. Nie mając sprzętu, w swoich pokojach właściwie.
Bo to jak to zrobili to właśnie jest ta wartość dodana.
Udało im się osiągnąć z taką muzyką, taki sukces, na takim rynku.
Przebili się ze swoim punktem widzenia. Zwrócili uwagę na kilka rzeczy docierając do aż tylu odbiorców.
Moim zdaniem pomogła im muzyka. Wybierali i miksowali ciekawe kawałki.
Polski hip hop, czy też ta jego część, której poświęciłam tekst był poetycki. Słyszał ktoś na świecie o czymś takim?
To jest muzyka ze swojej natury bardzo lokalna, trzeba znać kontekst społeczny, oraz rozmaite niuanse. Sama Warszawa miała kilka odmiennych grup pochodzących z różnych dzielnic, co nie jest bez znaczenia.
Udało im się wyjść z getta piwniczno-pokojowego.
Zaczęli nagrywać legalne płyty, bo się okazało że opłaci się je wydać.
Takie chłopaczki, z taką mocą.
Gretchen -- 23.09.2008 - 19:57