Potwierdzi to fakt, że mam kuchnię mniejszą od Pańskiej. Żaden rower, skądże znowu.
Mała nie jest co prawda, ale żeby takie rozpasane 14 metrów? Jestem oburzona.
Nie prościej wziąć tortownicę? I się nie zastanawiać?
Zwłaszcza, że to nie ja drę sałatę. Odmawiam tej czynności stanowczo i radykalnie.
Podobnie jak obierania zmieniaków. Młode idą ( o ile, w ogóle) razem z tym naskórkiem swoim najzdrowszym, a jak młodych nie ma to nie ma ziemniaków, albo trzeba je obrać.
Pozdrawiam siedząc i się leniąc ( i coś jeszcze, ale o tym za czas jakiś)
To rzeczywiście niespodzianka, Panie Yayco!
Ja jestem leniwa do nieprzytomności.
Potwierdzi to fakt, że mam kuchnię mniejszą od Pańskiej. Żaden rower, skądże znowu.
Mała nie jest co prawda, ale żeby takie rozpasane 14 metrów? Jestem oburzona.
Nie prościej wziąć tortownicę? I się nie zastanawiać?
Zwłaszcza, że to nie ja drę sałatę. Odmawiam tej czynności stanowczo i radykalnie.
Podobnie jak obierania zmieniaków. Młode idą ( o ile, w ogóle) razem z tym naskórkiem swoim najzdrowszym, a jak młodych nie ma to nie ma ziemniaków, albo trzeba je obrać.
Pozdrawiam siedząc i się leniąc ( i coś jeszcze, ale o tym za czas jakiś)
Gretchen -- 19.10.2008 - 22:03