Kwestii do poruszenia jest parę. I sa dość poważne.
Sprawa intencji i odbioru. Przetoczyło sie (przez ten portal i każdy jaki znam) milion dyskusji dotyczących zrozumienia intencji piszącego, czy w ogóle problemów z komunikacją piszący – czytający. Pewnie ktoś mądry pisłaby tu teraz elaborat o platformach językowych i pojęciowych, sumach doświadczeń, systemach kodów komunikacyjnych itp. Ja taki mądry nie jestem. Wiem natomiast, że nie oceniam Twoich intencji. Pisze jedynie o tym, jak odebrałem Twój tekst. Pewnie – można stwierdzić, że doczytałem się tego, czego chciałem się doczytać. Pewnie – mozna stwierdzić, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. No ale w ten sposób to stoimy na pozycjach krańcowych.
Przechodzac do meritum – nie da się uniknąć pewnych uogólnien, ale jeśli się przeszarżuje, to zaczynamy mieć problem nie z meritum wypowiedzi, tylko z tłem. Do tego się przywaliłem. Czytam tło ktore kreślisz:
....Bo co? Mam szczególnie w tym dniu marszczyć czoło i zadumać się nad tymi, których nie ma?
Speszaly wspominać zmarłych i dołować się czarną dziurą tego święta?
A niby czemu?
Bo tradycja?
Bo tak trzeba?
Sorka, nie ze mną te numery.
Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu….
I w takim momencie przestaje mnie interesować (albo raczej – traci wagę) to co piszesz dalej, o Twoim odbiorze mroku, samotności, cierpienia śmierci. Bo TŁO, ktore ujarzałem jest dla mnie skrajnie subiektywne. Pisząc, że masz w dupie: tradycje, konwenanse (“bo tak trzeba”), emocje wyznaczane wg kalendarza, stawiasz dla mnie oczywistą tezę, że takimi kryteriami kieruje się reszta. Bo zauważ Stary, nie wymieniłeś żadnych innych – pozytywnych, głębszych, indywidualnych -intencji, skupiłeś się na “baranim pędzie”. I takie postawienie sprawy, jest dla mnie nie do przyjęcia. Po prostu. I pisze o tym do Ciebie – informując Cię o tym. Nie jestem specem od rozgryzania intencji i głębi Madowej duszy. Znam się za to na moich wrażeniach z czytania Twoich tekstów. Kiedy wrzucasz (w mojej ocenie) wszystkich do jednego wora, który Ci akurat pasuje – mówie: “Mad, chwilunia, co Ty tutaj pierdolisz Chłopie!”
Rozumiesz?
Co do zgadywania intencji innych – co mam Ci tłumaczyć: jak sam widzsz, jest dupny problem, by czytelnicy, ktorzy w jakiś sposób maja do czynienia z Twoim pisaniem i uprawiają gaduły z Tobą, odgadywali Twoje intencje. A tymczasem Ty nie tylko zabawiasz sie w odgadywanie intencji całkiem obcych Ci ludzi, to jeszcze je grupujesz i zawężasz do pasującej Ci tezy. Czymś innym jest ocenianie faktów, a czymś innym ich inspiracji.
Jest stwierdzenie: co roku pierwszego listopada widze na cmentarzach miliony ludzi, nie widząc ich tam w pozostałe dni roku. Co roku czytam na necie w tych dniach masę wspomnień i wynurzeń o tych co odeszli, testów smutnych, nostalgicznych i czarnych – nie spotykając jednocześnie takich tekstów w pozostałym czasie.
I to jest stwierdzenie faktu.
Jest też stwierdzenie: Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu.
I to zdanie pozornie mówi tylko o Twoich intencjach. Ale ja odczytuję je jako kontestację tego, co uważasz za standard w intencjach innych.
Wiesz już o co mi biega, Mad?
Kończe, bo znowu wychodzi mi komantarz dluższy niż post…
Mad
Kwestii do poruszenia jest parę. I sa dość poważne.
Sprawa intencji i odbioru. Przetoczyło sie (przez ten portal i każdy jaki znam) milion dyskusji dotyczących zrozumienia intencji piszącego, czy w ogóle problemów z komunikacją piszący – czytający. Pewnie ktoś mądry pisłaby tu teraz elaborat o platformach językowych i pojęciowych, sumach doświadczeń, systemach kodów komunikacyjnych itp. Ja taki mądry nie jestem. Wiem natomiast, że nie oceniam Twoich intencji. Pisze jedynie o tym, jak odebrałem Twój tekst. Pewnie – można stwierdzić, że doczytałem się tego, czego chciałem się doczytać. Pewnie – mozna stwierdzić, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. No ale w ten sposób to stoimy na pozycjach krańcowych.
Przechodzac do meritum – nie da się uniknąć pewnych uogólnien, ale jeśli się przeszarżuje, to zaczynamy mieć problem nie z meritum wypowiedzi, tylko z tłem. Do tego się przywaliłem. Czytam tło ktore kreślisz:
....Bo co? Mam szczególnie w tym dniu marszczyć czoło i zadumać się nad tymi, których nie ma?
Speszaly wspominać zmarłych i dołować się czarną dziurą tego święta?
A niby czemu?
Bo tradycja?
Bo tak trzeba?
Sorka, nie ze mną te numery.
Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu….
I w takim momencie przestaje mnie interesować (albo raczej – traci wagę) to co piszesz dalej, o Twoim odbiorze mroku, samotności, cierpienia śmierci. Bo TŁO, ktore ujarzałem jest dla mnie skrajnie subiektywne. Pisząc, że masz w dupie: tradycje, konwenanse (“bo tak trzeba”), emocje wyznaczane wg kalendarza, stawiasz dla mnie oczywistą tezę, że takimi kryteriami kieruje się reszta. Bo zauważ Stary, nie wymieniłeś żadnych innych – pozytywnych, głębszych, indywidualnych -intencji, skupiłeś się na “baranim pędzie”. I takie postawienie sprawy, jest dla mnie nie do przyjęcia. Po prostu. I pisze o tym do Ciebie – informując Cię o tym. Nie jestem specem od rozgryzania intencji i głębi Madowej duszy. Znam się za to na moich wrażeniach z czytania Twoich tekstów. Kiedy wrzucasz (w mojej ocenie) wszystkich do jednego wora, który Ci akurat pasuje – mówie: “Mad, chwilunia, co Ty tutaj pierdolisz Chłopie!”
Rozumiesz?
Co do zgadywania intencji innych – co mam Ci tłumaczyć: jak sam widzsz, jest dupny problem, by czytelnicy, ktorzy w jakiś sposób maja do czynienia z Twoim pisaniem i uprawiają gaduły z Tobą, odgadywali Twoje intencje. A tymczasem Ty nie tylko zabawiasz sie w odgadywanie intencji całkiem obcych Ci ludzi, to jeszcze je grupujesz i zawężasz do pasującej Ci tezy. Czymś innym jest ocenianie faktów, a czymś innym ich inspiracji.
Jest stwierdzenie: co roku pierwszego listopada widze na cmentarzach miliony ludzi, nie widząc ich tam w pozostałe dni roku. Co roku czytam na necie w tych dniach masę wspomnień i wynurzeń o tych co odeszli, testów smutnych, nostalgicznych i czarnych – nie spotykając jednocześnie takich tekstów w pozostałym czasie.
I to jest stwierdzenie faktu.
Jest też stwierdzenie: Nie mam zamiaru poświęcać specjalnie jednego dnia na dołowanie się tylko dlatego, że tak zaznaczono w kalendarzu.
I to zdanie pozornie mówi tylko o Twoich intencjach. Ale ja odczytuję je jako kontestację tego, co uważasz za standard w intencjach innych.
Wiesz już o co mi biega, Mad?
Kończe, bo znowu wychodzi mi komantarz dluższy niż post…
Pozdrówka Brachu.
Griszeq -- 04.11.2008 - 10:40