A mam wrażenie, że jak się rozbierze na czynniki pierwsze to nic nie będzie wesołe, nie twierdzę, że wtedy było wesoło, ale tekst jest pozytywny mimo okoliczności.
Zaśmiałem się kilka razy całkiem szczerze.
A niektóre zdania to mnie w ogóle rozbroiły.
No i jak można pić bimber?
Ja to chyba jakiś nie teges jestem, bo jak piłem w maju w Pieninach, to mi się obrzydliwy wydawał.
Zresztą w ogóle wszelkie bibmropodobne rzeczy mnie odstręczają.
Ale nie o tym być miało, wyrwę sobie ze dwa zdania z (kon)tekstu, bo mnie zauroczyły.
Znaczy zauroczyło mnie więcej, ale muszę iść spać i na więcej zdań (wyrywania) czasu nie ma.
“Nie byłem wówczas pobożny, ale moja Wigilia opiera się na rybie”
O tak mogła by się zaczynać jakas wielka (o)powieść. Realistyczna i długaśna.taka klasyczna, to zdanie ma w sobie jakąś siłę.
“Przyjaciół poznaje się po tym, że nie trzeba z nimi dużo gadać. A już w kwestiach głównych, to wcale.”
A to z kolei prawda, coś podobnego miałem napisać w moim planowanym i na razie nieistniejącym tekście o przyjaźni, nawet kiedyś mnie pan jakimś fragmentem tekstu czy komentarzem zainspirował też do niego, ale nie pamiętam już jakim, ale nieważne, bo tekstu i tak na razie nie będzie.
A chciałem tylko tyle, że najważniejsze jest to co pomiędzy słowami.
I to świetne uczucie, że nie trzeba nic mówić, by być rozumianym.
Piękna rzecz.
Hm,
końcówką pan zasmęcił albo zasmucił.
A mam wrażenie, że jak się rozbierze na czynniki pierwsze to nic nie będzie wesołe, nie twierdzę, że wtedy było wesoło, ale tekst jest pozytywny mimo okoliczności.
Zaśmiałem się kilka razy całkiem szczerze.
A niektóre zdania to mnie w ogóle rozbroiły.
No i jak można pić bimber?
Ja to chyba jakiś nie teges jestem, bo jak piłem w maju w Pieninach, to mi się obrzydliwy wydawał.
Zresztą w ogóle wszelkie bibmropodobne rzeczy mnie odstręczają.
Ale nie o tym być miało, wyrwę sobie ze dwa zdania z (kon)tekstu, bo mnie zauroczyły.
Znaczy zauroczyło mnie więcej, ale muszę iść spać i na więcej zdań (wyrywania) czasu nie ma.
“Nie byłem wówczas pobożny, ale moja Wigilia opiera się na rybie”
O tak mogła by się zaczynać jakas wielka (o)powieść. Realistyczna i długaśna.taka klasyczna, to zdanie ma w sobie jakąś siłę.
“Przyjaciół poznaje się po tym, że nie trzeba z nimi dużo gadać. A już w kwestiach głównych, to wcale.”
A to z kolei prawda, coś podobnego miałem napisać w moim planowanym i na razie nieistniejącym tekście o przyjaźni, nawet kiedyś mnie pan jakimś fragmentem tekstu czy komentarzem zainspirował też do niego, ale nie pamiętam już jakim, ale nieważne, bo tekstu i tak na razie nie będzie.
A chciałem tylko tyle, że najważniejsze jest to co pomiędzy słowami.
grześ -- 20.12.2008 - 00:06I to świetne uczucie, że nie trzeba nic mówić, by być rozumianym.
Piękna rzecz.