“Gdy ktoś się mnie spyta, czy wolę szachy czy krav magę, odpowiem, że wolę tango argentyńskie.” – urocza metafora, acz niecelna. Pytanie o wiarę sprowadza się, jak w bazach danych, do jednej z trzech odpowiedzi: TRUE (wierzę), FALSE (nie wierzę), NaN (nie wiem). Przy czym “good business practice” sugeruje rugowanie tych ostatnich.
“moja postawa życiowo-filozoficzna nie ogranicza się wyłącznie do uznania istnienia czy też nieistnienia boga.” – ogólnie – oczywiście że nie. Ale w kwestiach eschatologicznych trzeba się w którymś momencie zdeklarować. Mimo wszystkich uroków relatywizmu, dzielenia włosa na czworo i chęci stanięcia z boku tego konfliktu.
“I nie zamierzam chodzić po ulicach w koszulce z napisem “Jestem agnostykiem i jestem z tego dumny”. “ – jak popatrzę na towarzystwo biegających z deklaratywnymi koszulkami nawet Ci się nie dziwię. Choćby ze względów estetycznych.
“niż dokonanie wyboru na ślepo i uparte trwanie przy nim tylko po to, by mieć zdecydowany pogląd na jakąś sprawę.” – a kto mówi że na ślepo? Mam tego pecha w postaci genetycznego obciążenia inteligencją, więc dojście do czegokolwiek na ślepo jest drogą dla mnie zamkniętą.
“Gdy się błądzi, można dojść w bardzo interesujące miejsca, do których ci, którzy wybierają przetarte szlaki, nigdy nie zawędrują” – niewątpliwie, i ja tego nawet przez moment nie neguję. Tylko czasem można zboczyć w rejony, które na starych mapach oznaczano frazą “here be monsters” – i to ryzyko każdy musi sobie skalkulować na własną rękę. Ustawienie sobie kompasu w jednej dziedzinie w żaden sposób nie ogranicza swobody poszukiwań w innych.
@ania
“Gdy ktoś się mnie spyta, czy wolę szachy czy krav magę, odpowiem, że wolę tango argentyńskie.” – urocza metafora, acz niecelna. Pytanie o wiarę sprowadza się, jak w bazach danych, do jednej z trzech odpowiedzi: TRUE (wierzę), FALSE (nie wierzę), NaN (nie wiem). Przy czym “good business practice” sugeruje rugowanie tych ostatnich.
“moja postawa życiowo-filozoficzna nie ogranicza się wyłącznie do uznania istnienia czy też nieistnienia boga.” – ogólnie – oczywiście że nie. Ale w kwestiach eschatologicznych trzeba się w którymś momencie zdeklarować. Mimo wszystkich uroków relatywizmu, dzielenia włosa na czworo i chęci stanięcia z boku tego konfliktu.
“I nie zamierzam chodzić po ulicach w koszulce z napisem “Jestem agnostykiem i jestem z tego dumny”. “ – jak popatrzę na towarzystwo biegających z deklaratywnymi koszulkami nawet Ci się nie dziwię. Choćby ze względów estetycznych.
“niż dokonanie wyboru na ślepo i uparte trwanie przy nim tylko po to, by mieć zdecydowany pogląd na jakąś sprawę.” – a kto mówi że na ślepo? Mam tego pecha w postaci genetycznego obciążenia inteligencją, więc dojście do czegokolwiek na ślepo jest drogą dla mnie zamkniętą.
“Gdy się błądzi, można dojść w bardzo interesujące miejsca, do których ci, którzy wybierają przetarte szlaki, nigdy nie zawędrują” – niewątpliwie, i ja tego nawet przez moment nie neguję. Tylko czasem można zboczyć w rejony, które na starych mapach oznaczano frazą “here be monsters” – i to ryzyko każdy musi sobie skalkulować na własną rękę. Ustawienie sobie kompasu w jednej dziedzinie w żaden sposób nie ogranicza swobody poszukiwań w innych.
Banan -- 19.01.2009 - 15:32