Chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu to jest coś takiego jak karzeł siedzący na ramionach olbrzyma. To jest pewna parafraza ciągłości Przymierza. Ten karzeł widzi dalej – to prawda, ale bez tego olbrzyma nic nie widzi. Mam tu na myśli pewną religijność, która nie jest zakorzeniona w tych źródłach, którymi są judaizm i żydowskie doświadczenie Boga.
Innymi słowy Grosfeld wspomniał o ludziach, których dość celnie mój stary znajomy określił: jeszcze nie chrześciajnin a już katolik.
Cały wywód szanownego Autora przypomina mi zarzuty w stosunku do Tygodnika Powszechnego pewnego ojca jezuity, któremu się nie podobało, że tak często piszą tam o żydach (a może o Żydach). Ja zdziwiony odparłem: Jezus był żydem, Jego Matka była żydówką, wszyscy Apostołowie byli żydami… to o kim mają pisać w katolickim piśmie? O Egipcjanach?
Grosfeld powiedział:
Chrześcijaństwo w stosunku do judaizmu to jest coś takiego jak karzeł siedzący na ramionach olbrzyma. To jest pewna parafraza ciągłości Przymierza. Ten karzeł widzi dalej – to prawda, ale bez tego olbrzyma nic nie widzi. Mam tu na myśli pewną religijność, która nie jest zakorzeniona w tych źródłach, którymi są judaizm i żydowskie doświadczenie Boga.
Innymi słowy Grosfeld wspomniał o ludziach, których dość celnie mój stary znajomy określił: jeszcze nie chrześciajnin a już katolik.
Cały wywód szanownego Autora przypomina mi zarzuty w stosunku do Tygodnika Powszechnego pewnego ojca jezuity, któremu się nie podobało, że tak często piszą tam o żydach (a może o Żydach). Ja zdziwiony odparłem: Jezus był żydem, Jego Matka była żydówką, wszyscy Apostołowie byli żydami… to o kim mają pisać w katolickim piśmie? O Egipcjanach?
Pozdr
RafalB -- 20.01.2009 - 16:35