Ani nie chciałem, ani nie wyrządziłem. Polemika z czyimiś poglądami, lub ze sposobem, w jaki się te poglądy wyraża jest dość powszechnym z zjawiskiem w przyrodzie. Można taką polemikę uprawiać łagodnie, można z gazrurką owiniętą w gazetę. Częściej doświadczasz od swoich interlokutorów tej drugiej.
Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym, żebyś zauważyła, że opinia publiczna w Polsce nie podzieliła się po równo pomiędzy wielbicieli Kaczorów i fanów Donalda. Jest jeszcze spora grupa ludzi zniesmaczonych i rozczarowanych standardami do których obie te siły ochoczo się odwołują.
Ty takich wątpliwości nie masz.
Ja mam. Stąd krytyka i stąd uogólnienie, które przytoczyłaś jak dowód mojego lapnięcia. Naprawdę nie muszę w nic brnąć, żeby diametralnie nie zgadzać się z Twoją oceną standardów reprezentowanych przez Janusza Palikota.
Podobnie jak Ty, wysoko oceniam Tuska – gracza politycznego. Różnimy się natomiast co do moralnych i etycznych aspektów skutków jego gry. Tu jednak jest mi dużo bardziej po drodze z Igłą. Nie mogłem i dalej nie mogę zgodzić się z tezą, że to co dobre dla Tuska, jest automatycznie dobre dla kraju.
Ostatnimi czasy nie odzywałem się u Ciebie nadmiernie często nie dlatego, że powaliłaś mnie nieodpartą argumentacją. Przeważyła prywata – mie chciałem robić przykrości awatarowej sympatii. Nawet łagodnym rechotaniem.
I tyle. Teraz idę kupić giwerę, bo wyczytałem, że Szeryf Andrew wkrótce wyda uodpowiedni ukaz.
Renato, chyba niezupełnie...
Zacznijmy od przykrości.
Ani nie chciałem, ani nie wyrządziłem. Polemika z czyimiś poglądami, lub ze sposobem, w jaki się te poglądy wyraża jest dość powszechnym z zjawiskiem w przyrodzie. Można taką polemikę uprawiać łagodnie, można z gazrurką owiniętą w gazetę. Częściej doświadczasz od swoich interlokutorów tej drugiej.
Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym, żebyś zauważyła, że opinia publiczna w Polsce nie podzieliła się po równo pomiędzy wielbicieli Kaczorów i fanów Donalda. Jest jeszcze spora grupa ludzi zniesmaczonych i rozczarowanych standardami do których obie te siły ochoczo się odwołują.
Ty takich wątpliwości nie masz.
Ja mam. Stąd krytyka i stąd uogólnienie, które przytoczyłaś jak dowód mojego lapnięcia. Naprawdę nie muszę w nic brnąć, żeby diametralnie nie zgadzać się z Twoją oceną standardów reprezentowanych przez Janusza Palikota.
Podobnie jak Ty, wysoko oceniam Tuska – gracza politycznego. Różnimy się natomiast co do moralnych i etycznych aspektów skutków jego gry. Tu jednak jest mi dużo bardziej po drodze z Igłą. Nie mogłem i dalej nie mogę zgodzić się z tezą, że to co dobre dla Tuska, jest automatycznie dobre dla kraju.
Ostatnimi czasy nie odzywałem się u Ciebie nadmiernie często nie dlatego, że powaliłaś mnie nieodpartą argumentacją. Przeważyła prywata – mie chciałem robić przykrości awatarowej sympatii. Nawet łagodnym rechotaniem.
I tyle. Teraz idę kupić giwerę, bo wyczytałem, że Szeryf Andrew wkrótce wyda uodpowiedni ukaz.
Jeszcze sobie postrzelamy,-)
merlot -- 23.01.2009 - 09:54