>> Skoro wynik promocji nie jest ważny, skoro nauczyciel stoi w szkole na dole
>> hierarchii często niżej niż sprzątaczka to po co się wysilać. Po co kopać się z koniem.
Słusznie. Nie jest bowiem prawdą, że Polsce potrzebna jest duża ilość ludzi solidnie wykształconych. Polska nie jest i jeszcze długo nie będzie w stanie zrobić użytku z większości ponadprzeciętnie wykształconych abiturientów czy absolwentów. Ci najlepiej wykształceni w większości po prostu stąd wyemigrują nie mogąc w Polsce odnaleźć możliwości spełnienia zawodowego, więc po co trwonić ogromne fundusze na ich edukację?
Dopóki Polska jest – za sprawą struktury biznesu – konsumentem (netto) kultury i technologii – w masowej edukacji potrzebni są nam co najwyżej ludzie wykształceni w wyższych szkołach zawodowych, którzy będą implementować rozwiązania wymyślone gdzie indziej.
Dopiero wówczas, gdy lokalny biznes będzie zmuszony do wysiłku technologicznego w konkurencji z Azją i Zachodem – pojawi się głód ludzi NAPRAWDĘ wykształconych.
Więc to, co pan obserwuje, to jedynie efekt hipokryzji, kiedy nikt nie ma odwagi powiedzieć wprost tego, co ja przed chwila powiedziałem, lecz jednak konsekwencje tego smutnego stanu rzeczy i tak przenikają strukturę narodowej edukacji.
@Autor
>> Skoro wynik promocji nie jest ważny, skoro nauczyciel stoi w szkole na dole
>> hierarchii często niżej niż sprzątaczka to po co się wysilać. Po co kopać się z koniem.
Słusznie. Nie jest bowiem prawdą, że Polsce potrzebna jest duża ilość ludzi solidnie wykształconych. Polska nie jest i jeszcze długo nie będzie w stanie zrobić użytku z większości ponadprzeciętnie wykształconych abiturientów czy absolwentów. Ci najlepiej wykształceni w większości po prostu stąd wyemigrują nie mogąc w Polsce odnaleźć możliwości spełnienia zawodowego, więc po co trwonić ogromne fundusze na ich edukację?
Dopóki Polska jest – za sprawą struktury biznesu – konsumentem (netto) kultury i technologii – w masowej edukacji potrzebni są nam co najwyżej ludzie wykształceni w wyższych szkołach zawodowych, którzy będą implementować rozwiązania wymyślone gdzie indziej.
Dopiero wówczas, gdy lokalny biznes będzie zmuszony do wysiłku technologicznego w konkurencji z Azją i Zachodem – pojawi się głód ludzi NAPRAWDĘ wykształconych.
Więc to, co pan obserwuje, to jedynie efekt hipokryzji, kiedy nikt nie ma odwagi powiedzieć wprost tego, co ja przed chwila powiedziałem, lecz jednak konsekwencje tego smutnego stanu rzeczy i tak przenikają strukturę narodowej edukacji.
Zbigniew P. Szczęsny -- 29.05.2009 - 17:07