Ja nie oczekuję, że jakakolwiek ocena, od jakiegokolwiek nauczyciela ma Panu coś powiedzieć. Bo markę, to się ma albo nie. Niemniej lekki „zajob” na punkcie testowania wiedzy sprowadza się do nauki jak zadać egzamin, a nie jak zdobyć wiedzę.
Proszę mi powiedzieć, do czego nauczycielowi w Ostrołęce wiedza o stopniach w Kielcach. Przecież szansa, że kandydaci do liceum w Ostrołęce będą w zdecydowanej większości pochodzić z Kielc jest znikoma. A jeśli nawet coś takiego się zdarzy, to tylko za pierwszym razem nie będzie wiadomo, co o tych stopniach sądzić. Miesza Pan użyteczność oceny na własnym podwórku, co przydaje się rodzicom, nauczycielom i uczniom, z możliwością porównywania jakości kształcenia w skali kontynentu, co jest potrzebne biurokratom.
Proszę mi wierzyć, że nie ma metody na porównanie nauczania, gdy mówimy o skali przekraczającej wymiar indywidualny. Jest sens mówić czy lepiej uczy pani Malinowska czy pani Nowakowa, natomiast nie ma sensu mówić, że lepiej uczy szkoła. Chyba, że mamy do czynienia ze szkołą działającą według innego paradygmatu, ale tego to moja wyobraźnia nie obejmuje, przynajmniej w Polsce.
Panie Piotrze!
Ja nie oczekuję, że jakakolwiek ocena, od jakiegokolwiek nauczyciela ma Panu coś powiedzieć. Bo markę, to się ma albo nie. Niemniej lekki „zajob” na punkcie testowania wiedzy sprowadza się do nauki jak zadać egzamin, a nie jak zdobyć wiedzę.
Proszę mi powiedzieć, do czego nauczycielowi w Ostrołęce wiedza o stopniach w Kielcach. Przecież szansa, że kandydaci do liceum w Ostrołęce będą w zdecydowanej większości pochodzić z Kielc jest znikoma. A jeśli nawet coś takiego się zdarzy, to tylko za pierwszym razem nie będzie wiadomo, co o tych stopniach sądzić. Miesza Pan użyteczność oceny na własnym podwórku, co przydaje się rodzicom, nauczycielom i uczniom, z możliwością porównywania jakości kształcenia w skali kontynentu, co jest potrzebne biurokratom.
Proszę mi wierzyć, że nie ma metody na porównanie nauczania, gdy mówimy o skali przekraczającej wymiar indywidualny. Jest sens mówić czy lepiej uczy pani Malinowska czy pani Nowakowa, natomiast nie ma sensu mówić, że lepiej uczy szkoła. Chyba, że mamy do czynienia ze szkołą działającą według innego paradygmatu, ale tego to moja wyobraźnia nie obejmuje, przynajmniej w Polsce.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 31.05.2009 - 18:26