Do śmiechu pewnie nie jest ale też nie jest beznadziejnie, gdyż osoby które tam przebywają mają pewność nieba ale odłożona w czasie. A bardziej są w stanie oczyszczania, przybliżania się do światła.. . My możemy im w tym pomóc.
Obrazowo możnaby to przedstawić w ten sposób jak w środku nocy trafienie na bardzo mocne światło które oslepia i ma się ochotę zamknąć oczy i się schować przed nim.
W pewnym sensie to obrazuje sytuację w której człowiek umierając ma się zbliżyć do Boga “fizycznie”.. . Osoba nie ukształtowana w miłości a “oblepiona” egoizmami sama sobie nie jest w stanie dać rady aby zbliżyć się do Boga, gdyż to “światło ciągle oślepia”, czuję się jak ktoś “nie z tego świata” bo ciągle “kocham inny świat..” . Stąd życie w stanie łaski jest czymś co sprawia, że Bóg “nie oślepia” ale wręcz przeciwnie staje się naszym domem – tam właśnie. Stąd słowa Jezusa “Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi ale w niebie…” – w tym kontekście brzmi zupełnie inaczej.
Myślę, że z takim “odklejeniem egozimów” mam do czynienia w spowiedzi św. Czasem bolesne odklejenie ale to taki substytut czyśćca, :-))
A tak naprawdę chyba cała ta zadyma z przykazaniami, uczynkami dobrymi to jest właśnie oswajanie się z dobrem w sobie, które w efekcie sprawia, że po śmierci możemy sprintem pognać w ramiona Ojca. W ramiona, bo oswojeni z Nim za życia.. .
Wyboru więc dokonuję tutaj i teraz: albo chowam się przed Nim albo idę w objęcia Jego łaski.. .
Trudne i łatwe. Dla dziecka trudne, dla dorosłego znacznie gorzej.. . Ewangelia mówi “dopóki nie staniecie się jak dzieci.. “. Chyba aby w to uwierzyć i pobiegnąć do niego jak “nabroję” – jak dziecko które sobie nabije guza i biegnie do rodzica – trza na siebie popatrzeć jak na dziecko a na Niego jak dobrego Ojca.. . I wtedy wszystko staje się prostsze – jak ciepło z zapalonego znicza.. .
p.s.
“Pieniędze” zawsze się udaje zorganizować.. , :-)))
Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Ena
pewnie w czyśćcu nikomu do śmiechu nie jest.
Do śmiechu pewnie nie jest ale też nie jest beznadziejnie, gdyż osoby które tam przebywają mają pewność nieba ale odłożona w czasie. A bardziej są w stanie oczyszczania, przybliżania się do światła.. . My możemy im w tym pomóc.
Obrazowo możnaby to przedstawić w ten sposób jak w środku nocy trafienie na bardzo mocne światło które oslepia i ma się ochotę zamknąć oczy i się schować przed nim.
W pewnym sensie to obrazuje sytuację w której człowiek umierając ma się zbliżyć do Boga “fizycznie”.. . Osoba nie ukształtowana w miłości a “oblepiona” egoizmami sama sobie nie jest w stanie dać rady aby zbliżyć się do Boga, gdyż to “światło ciągle oślepia”, czuję się jak ktoś “nie z tego świata” bo ciągle “kocham inny świat..” . Stąd życie w stanie łaski jest czymś co sprawia, że Bóg “nie oślepia” ale wręcz przeciwnie staje się naszym domem – tam właśnie. Stąd słowa Jezusa “Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi ale w niebie…” – w tym kontekście brzmi zupełnie inaczej.
Myślę, że z takim “odklejeniem egozimów” mam do czynienia w spowiedzi św. Czasem bolesne odklejenie ale to taki substytut czyśćca, :-))
A tak naprawdę chyba cała ta zadyma z przykazaniami, uczynkami dobrymi to jest właśnie oswajanie się z dobrem w sobie, które w efekcie sprawia, że po śmierci możemy sprintem pognać w ramiona Ojca. W ramiona, bo oswojeni z Nim za życia.. .
Wyboru więc dokonuję tutaj i teraz: albo chowam się przed Nim albo idę w objęcia Jego łaski.. .
Trudne i łatwe. Dla dziecka trudne, dla dorosłego znacznie gorzej.. . Ewangelia mówi “dopóki nie staniecie się jak dzieci.. “. Chyba aby w to uwierzyć i pobiegnąć do niego jak “nabroję” – jak dziecko które sobie nabije guza i biegnie do rodzica – trza na siebie popatrzeć jak na dziecko a na Niego jak dobrego Ojca.. . I wtedy wszystko staje się prostsze – jak ciepło z zapalonego znicza.. .
p.s.
“Pieniędze” zawsze się udaje zorganizować.. , :-)))
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 04.11.2009 - 09:24W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .