Rzeszów dla mnie kuiltowym miastem jest ze średniaka. Jeździliśmy tam z kumplem na wagary i zajadaliśmy się zapiekankami obok dworca. BYły przepyszne.
Na godzinie wychowawczej mówiliśmy, że pojechaliśmy do Rz. na zapiekanki, :-)))
I uchodziło nam – nie nadużywaliśmy tego procederu ale w granicach nawet nie mieliśmy enek. :)))
Pozdr.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Grześ
Rzeszów dla mnie kuiltowym miastem jest ze średniaka. Jeździliśmy tam z kumplem na wagary i zajadaliśmy się zapiekankami obok dworca. BYły przepyszne.
Na godzinie wychowawczej mówiliśmy, że pojechaliśmy do Rz. na zapiekanki, :-)))
I uchodziło nam – nie nadużywaliśmy tego procederu ale w granicach nawet nie mieliśmy enek. :)))
Pozdr.
************************
poldek34 -- 06.11.2009 - 23:41W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .