nigdy nie za malo nowych informacji. A tak przy okazji: wracając z ostatnio z Pragi, tym razem samochodem, zajrzalem do Paczkowa zwabiony jego opisami. I trochę bylem rozczarowany, jako że poza dość zniszczonymi murami i rzeczywiście reprezentacyjną farą nic do oglądania nie bylo.
nie ma za co dziękować. niniejszym stał się Pan jedynym powodem dla którego jutro wrzucę tu dalszy cąg. Bo jest zainteresowanie :)
Z ciekawostek, to wprowadziłem poprawki, bo po głębszym przyjrzeniu się zdjeciom stwierdzam, że dodałem tym ruinom jakieś 100 lat. To jednak zdecydowanie bardziej XIII wiek, nie XII.
Swoją drogą, najbardziej żałuję, że z budynku głównego nie zostało zbyt wiele. A na ostatnim zdjęciu widać też fragment oryginalnego muru (ładnie ponad dwa metry grubości takiej ściany – porządnie wtedy budowali) i jak się przyjrzalem, to byłbym chyba wstanie nawet teraz budowniczym dniówki policzyć. Warstwy wyrównujące (drobniejsze kamienie) odcinają się baaaardzo wyraźnie.
CO do pogody, to to są fotografie z początku wizyty na zamku, która nie trwała długo. Potem nawet delikatnie zaczęło popadywać.
Panie Igło,
dworek, sądząc z fotografii bardzo ładny, choć sporo późniejszy od ruin pokazanych przeze mnie. Jak widać cromwellowcy się do dworku nie mieli szans dorwać, więc stoi. Ale podoba mi się. Orientuje sie Pan w jakim stanie ten dworek?
Pozdrawiam i idę się umyć. Wszystko mnie po tym meczu boli. A za tydzień następny :)
nie zdążyl odpowiedzieć śpieszę donieść, że ów dwór obronny pelni teraz funkcję warsztatów bodaj liceum plastycznego z Tarnowa. I chyba nieżle mu sie wiedzie, skoro obok – w zabytkowym kurniku – nadal bywa ptactwo domowe.
A co do budowli starożytnych (ale tych ze średniowiecza) to one nawet w zlym stanie mają duszę. W przeciwieństwie np. do ruin z czasów rzymskich.
Poza tym my, krakowianie, lubim zabytki. I to takie autentyczne:-)
Pozdrawiam wygnańca (choć dobrowolnego, ale zawszeć z Krakowa)
wyjątkowo się cieszę, że zajrzałaś i jeszcze bardziej, że Ci się podoba. Jako, że już dwie osoby wyraziły się pozytywnie, nie śmiem dyskutować i jutro z samego rana poskładam z obrazków dalszą część. Zresztą jak znam życie, jutro po tej siatce nie dam rady się podnieść z łóżka. Już czuję nadciągające zakwasy :)
Cieszę się też, że nie skomentowałaś jakości hmmm.. artystycznej fotografii ilustrujących. Wiem, że są kiepskie, ale to przez brak zdolności do widzę, że w porównaniu z np. Twoimi, powinienem się nie pchać na afisz :)
Panie Merlocie
z piosenką zapoznam się już zaraz, tylko dojdę do ładu z połączeniem internetowym, które mi świruje z powodu mechanicznego uszkodzenia kabelka od modemu HSDPA. Jakie wrażenia odnośnie Rock of Dunamase i pierwszej części relacji?
Chciałbym by mi ktoś powiedział, co mam poprawić w części drugiej :)
Dziękuję za dobre słowo odnośnie moich zdjęć, ale ja nie mam o sobie w tej materii aż tak dobrego zdania, jak Ty o mnie. Nie ma się jednak co użalać nad sobą, tylko czerpać radość z zatrzymywania pędzącego jak struś świata.
Ponieważ spędzę dzisiaj większość dnia w kuchni, chętnie się oderwę i obejrzę drugą odsłonę skorupek.
i zdjęcia obejrzałem już wczoraj, ale jakjo że staram się ostatnio rzadziej logować i komentować na TXT więc komentuje dopiero teraz.
A własciwie tylko złosliwe, że poz zamkiem autor nam siebie promuje:)
A idem już do drugiej części, bo coś tam o urodzinach wyczytałem, więc wypada życzenia złożyć:)
zapewniam, że żona moja jest wierną czytelniczką TXT. Znaczy, są blogi na TXT, które regularnie ona odwiedza. W tej chwili nie odgoni mnie od komputera raczej, bo ja wciąż na wyspie sprawy załatwiam, a Kasia już na kontynencie próbuje poorganizować wszystko. Namawiałem ją z pocztątku do zapisania się, ale wie Pan zapewne świetnie jak mają kobiety. Próbgujes zskłonić, to przez czysty upór odmawia. Myślę, że starczy dać mojej ukochanej czas i poczekać aż sama się zdecyduje. Wtedy będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że zrezygnuje, bo jednak człowiek, jak sam podejmie decyzję o czymś, bez namawiań, to zwykle jest takiemu wyborowi wierniejszy :)
Panie Maxie,
dziękuje za pochwałę i bedę oczekiwał na jakiś komentarz do całości z nadzieją. Na serio liczę, że ktoś powie mi co zrobić lepiej w przyszłosci.
Swoja dfrogą, widzę że popełniłem coś co ociera się o plagiat pańskiego wpisu z końca grudnia. Wstyd mi.
komentarze
Piękne dzięki, Panie Midrunnerze,
albowiem uwielbiam takie ruiny. I zamki w ogóle. Do pozazdroszczenia jest też pogoda.
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.01.2009 - 21:33Panie WSP Lorenzo
Kręciwszy sia, tu i tam…
Po okolicy.
Możesz nagle obaczyć coś takiego.
http://www.fortalicje.viapc.pl/DataBank/Jezow.htm
Igła -- 23.01.2009 - 21:47Dzięki, Panie Iglo,
nigdy nie za malo nowych informacji. A tak przy okazji: wracając z ostatnio z Pragi, tym razem samochodem, zajrzalem do Paczkowa zwabiony jego opisami. I trochę bylem rozczarowany, jako że poza dość zniszczonymi murami i rzeczywiście reprezentacyjną farą nic do oglądania nie bylo.
Pozdrawiam wieczornie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.01.2009 - 23:29Panie Lorenzo
nie ma za co dziękować. niniejszym stał się Pan jedynym powodem dla którego jutro wrzucę tu dalszy cąg. Bo jest zainteresowanie :)
Z ciekawostek, to wprowadziłem poprawki, bo po głębszym przyjrzeniu się zdjeciom stwierdzam, że dodałem tym ruinom jakieś 100 lat. To jednak zdecydowanie bardziej XIII wiek, nie XII.
Swoją drogą, najbardziej żałuję, że z budynku głównego nie zostało zbyt wiele. A na ostatnim zdjęciu widać też fragment oryginalnego muru (ładnie ponad dwa metry grubości takiej ściany – porządnie wtedy budowali) i jak się przyjrzalem, to byłbym chyba wstanie nawet teraz budowniczym dniówki policzyć. Warstwy wyrównujące (drobniejsze kamienie) odcinają się baaaardzo wyraźnie.
CO do pogody, to to są fotografie z początku wizyty na zamku, która nie trwała długo. Potem nawet delikatnie zaczęło popadywać.
Panie Igło,
dworek, sądząc z fotografii bardzo ładny, choć sporo późniejszy od ruin pokazanych przeze mnie. Jak widać cromwellowcy się do dworku nie mieli szans dorwać, więc stoi. Ale podoba mi się. Orientuje sie Pan w jakim stanie ten dworek?
Pozdrawiam i idę się umyć. Wszystko mnie po tym meczu boli. A za tydzień następny :)
mindrunner -- 23.01.2009 - 23:38Gdyby Pan Igla
nie zdążyl odpowiedzieć śpieszę donieść, że ów dwór obronny pelni teraz funkcję warsztatów bodaj liceum plastycznego z Tarnowa. I chyba nieżle mu sie wiedzie, skoro obok – w zabytkowym kurniku – nadal bywa ptactwo domowe.
A co do budowli starożytnych (ale tych ze średniowiecza) to one nawet w zlym stanie mają duszę. W przeciwieństwie np. do ruin z czasów rzymskich.
Poza tym my, krakowianie, lubim zabytki. I to takie autentyczne:-)
Pozdrawiam wygnańca (choć dobrowolnego, ale zawszeć z Krakowa)
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.01.2009 - 23:53Mindrunnerze
Ładne skorupki :)
Się nie zastanawiaj tylko wrzucaj drugą część.
Na przedostatnim zdjęciu kamienie mają ciekawy lawendowy kolorek.
Pozdrawiam wraz ze zbliżającą się nocą.
Gretchen -- 24.01.2009 - 00:24Mindrunnerze, za pozwoleństwem:
Gretchen szanowna
wyjątkowo się cieszę, że zajrzałaś i jeszcze bardziej, że Ci się podoba. Jako, że już dwie osoby wyraziły się pozytywnie, nie śmiem dyskutować i jutro z samego rana poskładam z obrazków dalszą część. Zresztą jak znam życie, jutro po tej siatce nie dam rady się podnieść z łóżka. Już czuję nadciągające zakwasy :)
Cieszę się też, że nie skomentowałaś jakości hmmm.. artystycznej fotografii ilustrujących. Wiem, że są kiepskie, ale to przez brak zdolności do widzę, że w porównaniu z np. Twoimi, powinienem się nie pchać na afisz :)
Panie Merlocie
z piosenką zapoznam się już zaraz, tylko dojdę do ładu z połączeniem internetowym, które mi świruje z powodu mechanicznego uszkodzenia kabelka od modemu HSDPA. Jakie wrażenia odnośnie Rock of Dunamase i pierwszej części relacji?
Chciałbym by mi ktoś powiedział, co mam poprawić w części drugiej :)
Pozdrawiam wszystkich gorąco i serdecznie.
mindrunner -- 24.01.2009 - 00:48Mindrunnerze
Jak dzisiaj mięśnie, że zapytam troskliwie?
Dziękuję za dobre słowo odnośnie moich zdjęć, ale ja nie mam o sobie w tej materii aż tak dobrego zdania, jak Ty o mnie. Nie ma się jednak co użalać nad sobą, tylko czerpać radość z zatrzymywania pędzącego jak struś świata.
Ponieważ spędzę dzisiaj większość dnia w kuchni, chętnie się oderwę i obejrzę drugą odsłonę skorupek.
:))
Gretchen -- 24.01.2009 - 13:56Szanowna Gretchen,
zapraszam piętro wyżej, do zapoznania się z drugą częścią relacji. I pozdrawiam :)
A organizmu właściwie nie czuję. Bolą mnie takie miejsca o których nie miałem pojęcia, ze je mam :)
mindrunner -- 24.01.2009 - 14:33Tekst przeczytałem
i zdjęcia obejrzałem już wczoraj, ale jakjo że staram się ostatnio rzadziej logować i komentować na TXT więc komentuje dopiero teraz.
A własciwie tylko złosliwe, że poz zamkiem autor nam siebie promuje:)
A idem już do drugiej części, bo coś tam o urodzinach wyczytałem, więc wypada życzenia złożyć:)
pzdr
grześ -- 24.01.2009 - 20:33Grzesiu
No to w drugiej części więcej autopromocji masz. Tak w ogóle postanowiłem Wam w oczy zajrzeć, mam nadzieję, że nie masz tego za złe.
mindrunner -- 24.01.2009 - 20:40Panie Grzesiu
Ja, jak zwykle, przy panu to tylko proszącym jestem.
Niezgrabnym.
Był, otóż, taki zespół Clanet, i taki serial Robin Hood.
I ona muzyka, z tym serialem, robiła nastrój.
I ja tego znaleźć nie potrafię.
Igła -- 24.01.2009 - 22:25Pan, jak zwykle.
Noo..
Panie Igło,
Clannad znam słabo, Robin Hooda nie pamiętam, ale może chodzi o to?
grześ -- 24.01.2009 - 22:33To je ono
W kwestii muzyki i Midrunerowych zamków.
Igła -- 24.01.2009 - 22:42:)
Clannad śliczny.
Ale prawdziwą fanką to moja żona jest, nie ja :)
mindrunner -- 25.01.2009 - 00:24Panie Midrunerze
Zapewniam pana, że pańska zona też może znaleźć swoje miejsce na Txt.
Jest tu wiele wojowniczych babek.
Przecież wystarczy tylko, żeby pana odepchnęła od kompa.
Igła -- 25.01.2009 - 15:46mindrunnerze
krasne!
no dobrześ się spisał w tej części, zatem do drugiej lecę
tymczasem
prezes,traktor,redaktor
max -- 25.01.2009 - 16:03Panie Igło,
zapewniam, że żona moja jest wierną czytelniczką TXT. Znaczy, są blogi na TXT, które regularnie ona odwiedza. W tej chwili nie odgoni mnie od komputera raczej, bo ja wciąż na wyspie sprawy załatwiam, a Kasia już na kontynencie próbuje poorganizować wszystko. Namawiałem ją z pocztątku do zapisania się, ale wie Pan zapewne świetnie jak mają kobiety. Próbgujes zskłonić, to przez czysty upór odmawia. Myślę, że starczy dać mojej ukochanej czas i poczekać aż sama się zdecyduje. Wtedy będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że zrezygnuje, bo jednak człowiek, jak sam podejmie decyzję o czymś, bez namawiań, to zwykle jest takiemu wyborowi wierniejszy :)
Panie Maxie,
dziękuje za pochwałę i bedę oczekiwał na jakiś komentarz do całości z nadzieją. Na serio liczę, że ktoś powie mi co zrobić lepiej w przyszłosci.
Swoja dfrogą, widzę że popełniłem coś co ociera się o plagiat pańskiego wpisu z końca grudnia. Wstyd mi.
mindrunner -- 25.01.2009 - 18:27Dżizys żaden Pan
bo się więcej nie wpiszę:)
jaki tam plagiat?
spacer po miejscu i opis tegoż to plagiat?
:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 25.01.2009 - 18:54Dobrze, Maxie
postaram sie pozbyć “Pana” na przyszłosć. Ja to po prostu muszę się bardzo przełamywać by przechodzić na formy mniej oficjalne.
No dobra, z tym plagiatem to żart był.
Jakie odczucia po drugiej części?
mindrunner -- 25.01.2009 - 19:14