Panie kochany drogi mój, prawda… Przeczytałem. Poważne dzieło obrazujące stosunek białego człowieka do ludności kolorowej, osadzone w klimacie wczesnych opowiadań Stevensona. Brakuje tylko trupa albo zdegenerowanego syna subiekta ze sklepu kolonialnego. Spodziewam się, że wszystko da się jeszcze naprawić w kolejnej części; wtedy zacznie też wiać wiatr.
Nie wiem, prawda, czy ja cokolwiek rozumiem z tego świata, ale fajna, że tak powiem, wyjebana (pardą) historia. Przy okazji proszę zapytać Jamajkarę, czy słyszała o okrągłym stole w Polsce, Kiszczaku, Jaruzelskim i Wałęsie. Strasznie polubiłem Jamajkę, kiedy dowiedziałem się, że Komorowski zrobił prenumeratę tamtejszych dzienników i zbiera wycinki o Kaczyńskich.
Dobra, tyle. Jestem zadowolony z Pana, prawda, tekstu. Przeczytałem i mogę zająć się innymi sprawami,
Za dobre słowo dziękuję. Za złe też bym podziękował, jako to pokorne cielę co dwa jaja ssie. Or somethin’.
Jamajce nie powiem nic, bo to i wieki całe temu było. Długo już na swoją kolejkę do Sądu Ostatecznego czekamy. Na tyle długo, ze niektórzy uwierzyli, że to jest życie.
Jeśli idzie o Komorowskiego, to po prawdzie nie interesuje mnie jego hobby. Ot, chce zbierać niech zbiera.
A co do propozycji rozwinięcia fabularnego, to przykro mi ale pisać beletrystyki nie potrafię, co wielokrotnie już udowadniałem. A co do stosunku natomiast, wyraźnie pisałem, że stosunków nie było.
Dziwi mnie, że wciąż ma Pan jakieś Sprawy podczas Akopalipsy. Ja sie najpierw cieszyłem, że przyszła, ale teraz się trochę nudzę.
przepraszam, że nie będę się wyrażał o tekście, ale podczas pierwszej wizyty nie przystoi, ale powiem, że bardzo mi się spodobało to zdanie: – “Nienawidzę się golić, cholera”.
Szanowny Pan łaskawie i poprzez niebywałą wręcz skromność (nie wiem wrodzoną czy nabytą) swojej wielkości nie zauwża
Wtedy ja powiem tak: Jeśli ktoś mówi 10 razy że masz ogon to nie musisz wierzyć, ale sprawdzić nie zaszkodzi…
A to, to jest to! Kiedy tak idę tą ścieżką wydeptaną przez miliardy grzeszników, wiem, że depczę ją nie bez przyczyny. Wolałbym, by Sąd Ostateczny zdarzył się teraz, gdy mam dla kogo żyć.
witam i niniejszym w kłótnię się nie wdaję, bo nie wypada. Choć określenia w rodzaju “wielkość” budzą we mnie tyle gwałtowny rumieniec, co i spory sprzeciw jeśli odnoszone są do mnie. Dziękuję, bo traktuję to jako komplement bądź co bądź, choć nietypowy :)
Ustalmy roboczo, że ogon jest i wystaje. Choćby po to by się w kłótnię nie wdawać. Trzeba będzie, widzi mi się, spać na brzuchu.
I owszem, dla kogoś zawsze żyć warto. No i to jest jedna z tych pięknych rzeczy na które nigdy nie jest za późno. Wystarczy włożyć odpowiedni wysiłek i czasem zrezygnować z miłości własnej.
Ciąg Dalszy nie wiadomo czy będzie chciał nastąpić. Nie zmuszę go do nastąpienia samodzielnie. A jak będzie chciał, to nastąpi mimo wszystko.
I zgadzam się z tym, że większość zdań po napisaniu to powinienem stukrotnie czytać sam, by się zorientować czego się pozbyć. Ale “there’s more than meets the eye” :)
Ciąg Dalszy ma to do siebie, że następuje w dogodnym dla siebie momencie. I trudno go do czegokolwiek zmuszać, bo nawet gdyby, to nie wiadomo, jaki zlosliwy numer może nam wyciąć.
A co Pańskiego strumienia świadomości to nie bylbym aż tak okrutny. Wystarczy kolejna relacja ze zwiedzania następnego zamczyska. Albo innej ruiny.
Irlandia mi się wryla w pamięć wyjątkowo. Zaczynam o niej myśleć i doslownie się tam przenoszę. Dlatego teraz wolę tego nie czynić, bo po co ma mi się zimno robić, prawda…
Pozdrawiam, próbując usunąć z myśli wizję żóltego autobusu
Reumatyzm w zasadzie już mi nie dolega. Alkoholizm trzymam w ryzach i planuję sobie z nim poradzić w perspektywie. Problem uświadomiony to już rozwiązany w polowie, moim zdaniem.
Irlandia pod skórę weszla i zostala w oczach. Wrócę tam kiedyś, ale już raczej turystycznie.
komentarze
-->mindrunner
Panie kochany drogi mój, prawda… Przeczytałem. Poważne dzieło obrazujące stosunek białego człowieka do ludności kolorowej, osadzone w klimacie wczesnych opowiadań Stevensona. Brakuje tylko trupa albo zdegenerowanego syna subiekta ze sklepu kolonialnego. Spodziewam się, że wszystko da się jeszcze naprawić w kolejnej części; wtedy zacznie też wiać wiatr.
Nie wiem, prawda, czy ja cokolwiek rozumiem z tego świata, ale fajna, że tak powiem, wyjebana (pardą) historia. Przy okazji proszę zapytać Jamajkarę, czy słyszała o okrągłym stole w Polsce, Kiszczaku, Jaruzelskim i Wałęsie. Strasznie polubiłem Jamajkę, kiedy dowiedziałem się, że Komorowski zrobił prenumeratę tamtejszych dzienników i zbiera wycinki o Kaczyńskich.
Dobra, tyle. Jestem zadowolony z Pana, prawda, tekstu. Przeczytałem i mogę zająć się innymi sprawami,
referent
referent Bulzacki -- 04.02.2009 - 18:26SzPanie Referecie
Za dobre słowo dziękuję. Za złe też bym podziękował, jako to pokorne cielę co dwa jaja ssie. Or somethin’.
Jamajce nie powiem nic, bo to i wieki całe temu było. Długo już na swoją kolejkę do Sądu Ostatecznego czekamy. Na tyle długo, ze niektórzy uwierzyli, że to jest życie.
Jeśli idzie o Komorowskiego, to po prawdzie nie interesuje mnie jego hobby. Ot, chce zbierać niech zbiera.
A co do propozycji rozwinięcia fabularnego, to przykro mi ale pisać beletrystyki nie potrafię, co wielokrotnie już udowadniałem. A co do stosunku natomiast, wyraźnie pisałem, że stosunków nie było.
Dziwi mnie, że wciąż ma Pan jakieś Sprawy podczas Akopalipsy. Ja sie najpierw cieszyłem, że przyszła, ale teraz się trochę nudzę.
“Akopalipsa goł home, albo zrób się ciekawsza!”
mindrunner -- 04.02.2009 - 18:57Prosze Pana,
przepraszam, że nie będę się wyrażał o tekście, ale podczas pierwszej wizyty nie przystoi, ale powiem, że bardzo mi się spodobało to zdanie: – “Nienawidzę się golić, cholera”.
Jakbym siebie, proszę Pana, słyszał.
Pozdrawiam.
Andrzej F. Kleina -- 04.02.2009 - 19:27Panie Andrzeju
bo golenie się złe jest. I nieprzyjemne. I w ogóle jest podłością wymyśloną tylko po to by mnie dręczyć.
A co do wypowiadania się nt. tekstu, to uchodzi, więc się niczym przejmować Pan nie powinien.
mindrunner -- 04.02.2009 - 19:35mindrunner
Szanowny Pan łaskawie i poprzez niebywałą wręcz skromność (nie wiem wrodzoną czy nabytą) swojej wielkości nie zauwża
Wtedy ja powiem tak: Jeśli ktoś mówi 10 razy że masz ogon to nie musisz wierzyć, ale sprawdzić nie zaszkodzi…
A to, to jest to!
MarekPl -- 04.02.2009 - 19:42Kiedy tak idę tą ścieżką wydeptaną przez miliardy grzeszników, wiem, że depczę ją nie bez przyczyny. Wolałbym, by Sąd Ostateczny zdarzył się teraz, gdy mam dla kogo żyć.
Panie Marku,
witam i niniejszym w kłótnię się nie wdaję, bo nie wypada. Choć określenia w rodzaju “wielkość” budzą we mnie tyle gwałtowny rumieniec, co i spory sprzeciw jeśli odnoszone są do mnie. Dziękuję, bo traktuję to jako komplement bądź co bądź, choć nietypowy :)
Ustalmy roboczo, że ogon jest i wystaje. Choćby po to by się w kłótnię nie wdawać. Trzeba będzie, widzi mi się, spać na brzuchu.
I owszem, dla kogoś zawsze żyć warto. No i to jest jedna z tych pięknych rzeczy na które nigdy nie jest za późno. Wystarczy włożyć odpowiedni wysiłek i czasem zrezygnować z miłości własnej.
mindrunner -- 04.02.2009 - 20:06Panie Midrunnerze
duże dzięki, m.in. za ostatnie zdania tego odcinka. Bo, jak mniemam, mój ulubiony Ciąg Dalszy nastąpi?
Sens zdań niby prosty, ale dobrze jest je od czasu do czasu ponownie przeczytać. Tak dla higieny ducha.
Pozdrawiam wieczornie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 04.02.2009 - 21:22Panie Lorenzo,
Ciąg Dalszy nie wiadomo czy będzie chciał nastąpić. Nie zmuszę go do nastąpienia samodzielnie. A jak będzie chciał, to nastąpi mimo wszystko.
I zgadzam się z tym, że większość zdań po napisaniu to powinienem stukrotnie czytać sam, by się zorientować czego się pozbyć. Ale “there’s more than meets the eye” :)
Pozdrawiam takoż.
mindrunner -- 04.02.2009 - 21:39Faktycznie, Panie Midrunnerze,
Ciąg Dalszy ma to do siebie, że następuje w dogodnym dla siebie momencie. I trudno go do czegokolwiek zmuszać, bo nawet gdyby, to nie wiadomo, jaki zlosliwy numer może nam wyciąć.
A co Pańskiego strumienia świadomości to nie bylbym aż tak okrutny. Wystarczy kolejna relacja ze zwiedzania następnego zamczyska. Albo innej ruiny.
Milego wieczoru
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 04.02.2009 - 22:16Panie mindrunnerze,
dobre. Muszę kiedyś też opisać swoje irlandzkie dole i niedole, cholera…
Pozdrawiam o wieczorze
Panie Lorenzo,
więc hasło “Dajmy dziać się Dalszym Ciagom” będzie nam ogólnie przyświecać. Do diabła, na sztandarze można by to wypisac.
Pani Pino,
dziękuję i pozdrawiam. Do opisu zachęcam, ale tylko jeśli sie czuje potrzebę.
Idę oglądać “Stranger than fiction” a potem “Burn after reading” Coen‘ów.
Miłego wieczoru wszystkim.
mindrunner -- 04.02.2009 - 22:34Panie mindrunnerze,
Irlandia mi się wryla w pamięć wyjątkowo. Zaczynam o niej myśleć i doslownie się tam przenoszę. Dlatego teraz wolę tego nie czynić, bo po co ma mi się zimno robić, prawda…
Pozdrawiam, próbując usunąć z myśli wizję żóltego autobusu
Pani Pino,
ta wyspa tak ma z niektórymi, że im pod skórę wchodzi i już nie znika. A innym z kolei kratery w pamięci wypala. Te co się ich potem przegapić nie da.
Wciąż nie wiem co, poza bólem stawów zostanie z Irlandii we mnie.
Choć ten ból to może być 1/3 daru archeologii. Znaczy, jak mam 2/3 tego daru w ogóle.
DAR – Depresja, Alkoholizm, Reumatyzm.
Części środkowej los mi oszczędził.
mindrunner -- 04.02.2009 - 22:54Panie mindrunnerze,
mi oszczędzil pierwszej.
Reumatyzm w zasadzie już mi nie dolega. Alkoholizm trzymam w ryzach i planuję sobie z nim poradzić w perspektywie. Problem uświadomiony to już rozwiązany w polowie, moim zdaniem.
Irlandia pod skórę weszla i zostala w oczach. Wrócę tam kiedyś, ale już raczej turystycznie.
Rozważam w te wakacje podbój większej Wyspy…
Pino
Mały Wielki Wojowniku
Wydaje się Tobie, że alkoholizm trzymasz w ryzach
Albo się Tobie wydaje (i oby), że cierpisz na tę przypadłość, albo (jeśli cię ona dopadła) wydaje się Tobie – patrz wyżej ;)
Wiem co mówię, znaczy się tego, piszę
Pozdrawiam z ‘wyspy’ Wocławia :)
MarekPl -- 04.02.2009 - 23:36Mindrunnerze
dobrze że tu trafiłem
bardzo fajne, tyle.
A i golenie to tez plus, nawet kiedyś w początkach pisania dla grzesia taki tekst przygotowałem :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 08.02.2009 - 22:03No, no,
dopiero teraz przeczytałem, ale warto było.
grześ -- 08.02.2009 - 23:18grześ
pisałem Ci że mnie lekko … tą lakonicznością kometarzy?
no.
:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 08.02.2009 - 23:19...
Niezłe, niezłe. Problem golenia rozwiązuję zwykłym trymerem do włosów nastawionym na minimum. Nie znoszę być ogolony na gładko, koszmar
ernestto -- 16.02.2009 - 15:32