Hiszpania wczoraj i dziś-Wojna

17 lipca 1936- 1 kwietnia 1939.
32 i pół miesiąca.
Niespełna 1000 dni.
Według różnych źrodeł ok. 500 000 zabitych, nie wliczając zmarłych z głodu, chorób i wycieńczenia.

Kiedy patrzy sie na suche dane, przychodzi człowiekowi do głowy pytanie: Po co im to bylo i czy musiało sie tak zakończyć?

Pisałem juz wcześniej, ze na początku 1936 roku Republika Hiszpańska była praktycznie w stanie rozkładu. Anarchia i bandytyzm szerzące się na prowincji, oraz kompletny bezwład organów państwa nie będącego w stanie przeprowadzic najprostszych zmian.
Trudno się zatem dziwić, ze w Armii będącej ostoja konserwatystów, juz od dłuższego czasu tworzył się ruch opozycyjny do rządów republikańskich. W lipcu 1936 postanowiono nie czekać już dłużej i wojskowi wzięli sprawy w swoje ręce.

Dymitr Baginski pyta jak to się stało, ze moglo dojść do tak niepojętego okrucienstwa i niewytłumaczalnej nienawiści Ukrainców względem Polaków.
Tutaj też, do dziś trudno zrozumieć szalenstwo wywołane przez wojnę. Bezprzykładne mordy na osobach duchownych każdego stanu i wszystkich podejrzanych o sprzyjanie mi. A z drugiej strony, masowe zabójstwa podejrzanych o lewicowe sympatie.
Nie porównuję, broń Boże, jednej tragedii do drugiej. Zauważyć tylko chciałem, ze czasami Zło bierze w posiadanie kawałek świata, a my pozniej próbujemy szukać rzeczowych wyjasnień. A istnieją takowe?

Czy należy całą wina obarczać rebeliantów?
Byli jednak tymi, ktorzy wystąpili przeciwko legalnej wladzy. Jaka by nie byla, ale byla legalna. Z drugiej strony w ówczesnych czasach przejęcie władzy siłą, nie było czyms nadzwyczajnym. Może nie konczyło się tak koszmarnymi rezultatami (za wyjątkiem Rosji), ale takie rzeczy raczej trudno jest przewidzieć.

W moim odczuciu rewolta mogla się powieść i miec duzo łagodniejsze skutki, gdyby:

1.Wybuchła wcześniej, kiedy kraj nie pogrążyl się jeszcze w takim rozprzęzeniu.
2.Gdyby nie Stalin i komuniści, ktorzy liczyli na otwarcie “drugiego frontu” w Europie. A zwycięstwo w Hiszpanii miałoby wielkie znaczenie propagandowe, a strategicznie postawiłoby kraje europejskie w bardzo trudnej sytuacji.
Dlatego też wydaje mi się, ze zawarcie wczesniejszego kompromisu między walczącymi stronami było niemożliwe. Gdy popatrzymy z jakimi skrajnościami mamy do czynienia z jednej i drugiej strony konfliktu, to czasami az dziwne wydaje się byc, ze nie trwał on o wiele dlużej.

Trudno pisac na takie tematy, bo spogladając z dzisiejszego punktu widzenia nietrudno przyznać rację rebeliantom. Z czasem jest widać, ze byli to ludzie którzy nie kierowali się jakimiś partykularnymi interesami, ani nie mieli zamiaru swojej Ojczyzny oddawac nikomu w pacht. Wręcz przeciwnie. Przesłanki byly jasne: skonczyć z anarchią i zrestytuować kraj, który znow miał stać się silny i liczący na arenie międzynarodowej.
Z drugiej strony…. Wystąpiono przeciwko legalnej wladzy. Słabej bo słabej, ale jednak legalnej. Koszty jakie poniosla i ponosila przez następne lata Hiszpania, są nie do oszacowania. Gdyby…
No wlasnie, historia to taka fajna nauka, ktora nie uznaje slowa “gdyby”.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Rollingpolu,

“. Zauważyć tylko chciałem, ze czasami Zło bierze w posiadanie kawałek świata, a my pozniej próbujemy szukać rzeczowych wyjasnień. “

Ano bierze, w sumie jak w horrorach.
Jest sobie gdzieś uśpione (w ludziach?) i wybucha nagle, w ekstremalnych sytuacjach łatwiej o zło.

A piszesz o udziale ZSRR i Stalina, a jak z udziałem Niemiec czy Włoch, bo z tego, co z historii pamiętam, to też jakośpośrednio uczestniczyły w tej wojnie.

A i jak ta wojna domowa wpłynęła na świadomość Hiszpanów i czy jest obecna np. teraz?

(Sorry za tyle zadań domowych:))

A jeszcze jedno, bo czytałem np. jak był w kinach “Labirynt Fauna” różne teksty prawicowych blogerów, jak ten filmfałszuje hoistorię i negatywnie strasznie przedstawia jedną stronę czyli “frankistów”/narodowców/prawicowców.

pzdr


rollingpolu

dzieki za tekst, przyanm że mało się tym interesowałem, w zasadzie to słyszałem że Hemingway tam walczył i tyle, a tu…no straszne,

napisz jak po latach te podziały się zmieniły?

bo chyba nadal jakoś o trwa…

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Jakieś dobre kilka lat

temu znajomi, młodzi Hiszpanie twierdzili, że to są dawne stare sprawy, które dzieliły nawet rodziny.
I to akurat mnie nie dziwi.

Ciekawe, czy ktoś teraz odgrzewa stare kotlety do dzisiejszej bieżączki?


Grzesiu

Owszem, Niemcy i Wlochy rowniez braly udzial w tej wojnie. Roznica jest taka, zekraje te zostaly poproszone o pomoc, ktorej udzielily traktujac rebeliantow jako sojusznikow, a nie marionetki.
Ich jednostki podlegaly rozkazom dowodcow hiszpanskich. Jak moze wiesz, po stronie republikanskiej czesto faktycznie rzadzili sowieccy wojskowi i agenci.

Co do filmu, to ja uwazam ze kazdy rezyser i producent moze przedstawiac swoja wizje swiata, poki nie robi tego za moje pieniadze. No, chyba ze sie z nim zgadzam;).
I “Labirynt Fauna” to calkiem niezly film, szkoda tylko ze temat “zlych” i “dobrych” zostal tak jednostronnie potraktowany.

Pozd.


A teraz co do podzialow i "odgrzewania kotleta"

Mozna to w zasadzie podzielic na trzy grupy.
Pierwsza, to ci ktorzy brali udzial w tej wojnie i jeszcze pamietaja. Oni nawet jak o tym mowia, to raczej w programach telewizyjnych, ktore sa emitowane o takich godzinach, ze nikt ich prawie nie oglada.
Do dzis, jezeli gdzies zyja dawni wrogowie, nie podaja sobie reki.

Druga grupa, to ci urodzeni juz po wojnie, ale swietnie pamietajacy rzady Franco. I tu jest tak, ze mowia o biedzie, represjach, braku wolnosci, ale takze o tym, ze zaczeli sie rozwijac, unowoczesniac i otwierac na swiat, jeszcze za czasow frankistowskich, a nie jak wielu ludzi mysli juz po zmianie rzadow.

No i wreszcie mlodzi, ktorych nie interesuje to zupelnie. A jezeli interesuje, to w tak wykoslawionej formie, jak nieraz mozna zobaczyc w demonstracjach na ulicach. Z jednej strony tak:

A z drugiej tak:

Jezeli natomiast chodzi o uzywanie wojny do politycznej biezaczki, to nie kto inny tylko Zapatero co jakis czas wspomina swojego dziadka, lewicowego dzialacza i oficera wojsk republikanskich, rozstrzelanego przez nacjonalistow.


Kto pisze historię

Mówi się, że zwycięzcy.
Poniekąd prawda.

Ale nie można pominąć pisarzy.

Rzecz jasna, pisarze (symbolicznie, mam na myśli wszystkie sztuki) muszą gdzie pisać i wydawać. Piszą więc pisarze – zwycięzcy najczęściej, przegrani mogą nie mieć szansy.

Kto wygrał tamtą wojnę? Narodowcy? W Hiszpanii, na kilka(dziesiąt) lat – tak.
Ale Franco został trwale skojarzony z Duce i Hitlerem, a ci per saldo przegrali.

A pisarze całego świata mieli ciągoty lewicowe. Ukuli obraz tej wojny bardzo jednostronny, ale jakże przemawiający do wyobraźni. Patrz — Guerenica.

Dziś, ta wojna jest wygrana przez lewaków.

Ciekawe, jaki mieliby wizerunek, gdyby wygrali wówczas.


Odysie

Gdyby (a jednak:)) wygrali wowczas, mysle ze przez wiele lat wizerunek tworzony bylby przez pisarzy z instytucji, ktora w Polsce na przyklad nazywala sie Glownym Urzedem Kontroli Prasy, Publikacji i Widowsk


No tak

Ale przecież Pol Pota nikt dziś nie broni, Stalin jest bohaterem tylko dla naprawdę skrzywionych ludzi sowieckich — a taki Allende, Che — są niby ikonami.
Nikt nie nakręci o Stalinie “Dzienników motocyklowych”. Ani o Berii. A też mieli barwną młodość.

Rzecz jasna, żeby nie było: nie uważam, że rządy komunistów czy innych, excuse le mot, pojebów, mogą być dobrem czy jakimś tam mniejszym złem

Tylko tak ileś razy zastanawiałem się, jak możliwe na najlepszym ze światów były zdarzenia z ich udziałem? Dlaczego Hitler nie dostał ataku bo ja wiem wyrostka w 36, a Lenina nie trafił szlag w sierpniu 14? Dlaczego Auschwitz?

Na te pytania nie ma odpowiedzi, rzecz jasna.
Ale jakoś tak obija mi się po głowie, że kto wie, gdyby nie zdarzyło się to wtedy — może działoby się dziś, znacznie bardziej, jeszcze potworniej. Wystarczy zajrzeć do przedwojennych publikacji: język, jaki dziś mamy za wstrząsającą mowę nienawiści był wówczas na porządku dziennym. Może to musiało kiedyś zaowocować potwornością? Może gdyby nie Hiroszima, ktoś zrzuciłby na jakieś miasto może dopiero bombę wodorową.

Holędrzy ponoć przez wieki budowali kolejne groble, kolejne poldery, wiatraki itp. Aż kiedyś przez tą narosłą przez stulecia bezładną gmatwaninę urządzeń przeciwpowodziowych — woda się przelała. Powódź tysiąclecia.
I po niej zbudowali nowoczesny, całościowy i sprawny system, który działa do dziś.

Rozumiesz, o czym mówię?

I tak sie zastanawiam, czy taki Franco czy Pinochet, brutalnie powstrzymując czarwoną powódź, nie utrwalił starego systemu starych grobli. Który musi puścić.

Ale może zupełnie bredzę. Może żadnej konieczności dziejowej nie ma, a ja tylko Dukaja się naczytałem zanadto.

Pozdrawiam i sory za przydługa gadkę nie na temat.


Odysie

Po pierwsze, to takie “przydlugie gadki” , szczegolnie z ust ludzi co maja cos do powiedzenia i wiedza o czym mowia (pisza), to jest rzecz jak najbardziej pozadana. Czlowiek przez cale zycie sie uczy i poznaje, takze dzieki takim “gadkom”. A ja, choc w wieku studenckim juz dawno nie jestem, ale to uczenie i poznawanie nigdy mi nie przeszlo. Nie wyglupiaj sie w takim razie z przeprosinami ;).

Teraz a propos koniecznosci dziejowej.
A moze wlasnie te wszystkie wydarzenia, o ktorych piszesz byly taka koniecznoscia i to wlasnie w tej kolejnosci a nie innej?
Moze to umacnianie starych grobli mialo za zadanie, niedopuszczenie ich zabetonowania na wysokosc taka, zeby morza juz nie bylo widac?
Moze dla nas, mieszkancow tych polderow jest to tez jakiegos rodzaju test, ktory pozwala nam wybrac inzynierow tej budowy?

Moze wlasnie takie trudne doswiadczenia pokazuja nam, ze nie warto stawiac palacow na piasku.

A moze tylko bredze i nie potrafie jasno napisac o co mi chodzi?

Rowniez Cie pozdrawiam, ale za gadke nie przepraszam:))).


Pora i tu postraszyć o północnej godzinie

Tak sobie myślę, że to dobrze, że Pan o tym wszystkim wspomina, Panie Rollingpolu.

Lewica stara się przechwycić cały, za przeproszeniem, romantyzm dziejowy. A dla mnie, dziwnego, nie ma różnicy między masowymi mordercami.

I tylko, sympatyzując wyraźnie z rebeliantami, zastanawiam się, czemu tak wiele złą uczyniono w ich imieniu?

A jak się zastanowię, to mi wychodzi, że to dlatego, iż chuligani też są identyczni. Jest mi obojętne, czy są brunatni i ożłopani wódą, czy czerwoni i najarani ziołem.

Nienawiść jest nienawiścią. A Nienawiść rodzi mord.

Przepraszam, że się tak rozpisałem


Panie Yayco

Niech sie Pan rozpisuje ile chce. Im wiecej tym lepiej.
Jezeli ja moge cos do Panskiego komentarza dodac, to chyba tylko tyle, ze najgorsza to jest nienawisc inspirowana. Tak jak wlasnie tutaj to bylo.
Jezeli w ciagu kilku pierwszych dni morduje sie ponad 6 tys. ksiezy, mnichow i mniszek, to uwazam to za zbrodnie z premedytacja. Jesli w odwecie dokonuje sie samosadow na schwytanym wrogu, to spirala juz zaczyna sie nakrecac. A zatrzymac to, to juz prawie niemozliwym jest.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość