Kiedy mozna bezkarnie zabic?

Zawsze miałem dość jasny pogląd na pewne sprawy.

Ze śmiercią tak jest. Uważam że umieramy wtedy, kiedy jest nam to przeznaczone. Nie my wybieramy dzień i godzinę swojej śmierci. Może dlatego w kulturze chrześcijańskiej potępia sie samobójcow, bo próbuja w pysze swojej ingerować w sprawy, o ktorych pojecia nie mają?

Ale nie o samobójcach tekst to jest.

Kilka dni temu pozbawiono życia kobiete. W świetle reflektorów, bezkarnie zabito czlowieka. Najwyrazniej tak mialo być.

Może chodzi o to żebyśmy coś z tej lekcji zrozumieli.? Może takiej metody trzeba, żebyśmy zobaczyli dokąd zmierzamy? Jestem przekonany, ze dzięki temu wydarzeniu ileś tam osób przejrzy na oczy.

Dzięki temu też, można bylo przekonać sie o pogardzie wyrażanej przez niektórych blogerów, dla życia i tych którzy to życie szanują.

Mam do tych osób jedno pytanie. Calkiem proste.

Kiedy można bezkarnie zabić czlowieka?

Po tygodniu, po miesiącu, po roku, czy minimum 17 lat musi uplynąć?

Jeżeli „wiecie” kiedy zarodek staje się czlowiekiem, to pewnie też „wiecie” kiedy czlowiek staje się trupem?

Panie i Panowie, po ilu dniach przebywania osoby w śpiączce zagłodzilibyście na śmierć swoją matkę, siostrę, syna…???

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Rollingpol,

ja bym odwrócił i zapytał “obrońców życia”, ile wytrwali by w takiej sytuacji i czy by wytrwali.
Nie mówię nawet o spiączce, ale o uporczywej terapii.
I nikt nie wie, czy by się nie poddał, dużo wcześniej niż ojciec tej Włoszki…

A co do zabijania, ja uważam, że przedłużanie życia na siłę jest złe, tak i skracanie na siłe jest złe, jeżeli robimy to wbrew woli tej osoby.
Co innego jeżeli jest top autonomicznba decyzja, dlatego nie potępiam ni samobójstwa ni eutanazji.


@Rollingpol

Czy uważa Pan, że “dobra śmierć”=“morderstwo”?
Jeśli tak, to żadna dyskusja nie ma sensu.

Pozdrawiam


Radecki

Napisz mi, czym wedlug Ciebie jest “dobra smierc”, a pozniej podyskutujemy, ok.?

Pozd.


Grzesiu

Moj wpis zawiera jedno proste pytanie. Podpowiem, zawiera sie w tytule, a cala reszta jest tylko dodatkiem, aczkolwiek dosc waznym. I o tym chcialbym porozmawiac.
Kiedy juz mozna?
I kto ma prawo to “ustalac”?

Pzd.


Dobra śmierć,

to śmierć z własnej woli.
Kiedy nie ma już innego wyjścia.
Kiedy nie masz ochoty żyć.
Nie masz możliwości żyć (cierpienie plus ból)
Nie możesz sobie zadać sam tej smierci, bo np. jesteś sparaliżowany od szyi w dół.

I nie trzeba do tego lekarza, znane są przypadki, że w takich przypadkach “dobrą śmierć” zadaje ktoś z rodziny, po proszeniu przez lata.
Była taka książka na faktach francuskiego autora, zresztą świetna. (nie chodzi o “Motyl i skafander”), gdzie taki przypadek eutanazji został opisany.

pzdr


Rollingpol,

nikt poza samym zainteresowanym.
Dlatego ponieważ tu zgody Eluany być nie mogło,jest to sprawa skomplikowana bardziej.
No chyba, że każdy dopóki jest zdrowy i świadomy pisałby oświadczenie, co z nim w takich przypadkach.

P.S. W sprawie tej Włoszki dziwi mnie jedno, dlaczego np. ktoś się nie zajął nią, rozumiem, że ojciec i rodzina już nie chcieli/nie mogli.
Ale przecież mogła ona zyć dlaej, choćby pod opieką jakiejś funmdacji “obrony życia” czy cuś.

pzdr


Grzesiu

Piszesz o samobojstwie. Takim czy innym, ale jednak samobojstwie.
Ten przypadek, o ktorym jest tak glosno samobojstwem nie byl. Chyba sie zgodzimy, ze zabito czlowieka. Takie sa fakty, prawda?
Stad moje pytanie.


@Rollingpol

andy661

Chyba sie zgodzimy, ze zabito czlowieka.

Nie zgodzimy się.
Skąd masz pewność, że ten człowiek żył?


Radecki

Radecki
andy661

Chyba sie zgodzimy, ze zabito czlowieka.

Nie zgodzimy się.
Skąd masz pewność, że ten człowiek żył?

Stąd, że aby żył wystarczyło go karmić i poić. Tak jak ciebie.


Artur???

Dzieki za wizyte:). I przy okazji za wyreczenie mnie w odpowiedzi.
Nie wiem czy warto odpowiadac na pytania bez sensu?


@Artur M. Nicpoń

To kwestia definicji śmierci.
A ta była już modyfikowana bodajże trzy razy.
Aktualnie obowiązująca w naszym kręgu kulturowym definicja jest taka:
-> http://archiwum.wiz.pl/1996/96011300.asp
Aczkolwiek podnoszą się głosy, że jest już przestarzała i wymaga kolejnej modyfikacji.
O zaprzestania sztucznego karmienia zadecydowali lekarze i niezawisły sąd.
Ja nie czuję się kompetentny, aby podważać ich decyzje.

A Pan?

Pozdrawiam


Radecki

Definiowac smierc???
Radecki, jezeli ktos (lekarze, politycy, niezawisly sad), jutro “zdefiniuje” ze wszyscy na “R” sa niezywi, to rozumiem ze sie z tym zgodzisz?


@Rollingpol

Oczywiście, że trzeba definiować śmierć.
Zmusza nas do tego rozwój medycyny.
Kiedyś (jeszcze na początku XX w.) definicja była prosta:
“Człowiek żyje tak długo jak długo bije jego serce”
Później ją zmieniono mniej więcej tak:
“Człowiek żyje tak długo, jak długo żyje jego mózg”
Aktualna definicja jest dość skomplikowana (patrz link powyżej), ale da się streścić tak:
“Człowiek żyje tak długo, jak długo żyje pień jego mózgu”
(a więc już nawet nie cały mózg)

Czy tu jest pole do nadużyć?
Jasne, że tak.
Ale po co to demonizować?

Pozdrawiam

PS. Gdyby wszyscy na “R” byli nieżywi to nie tylko ja miałbym problem ;)


Artur

nicek
Radecki
andy661

Chyba sie zgodzimy, ze zabito czlowieka.

Nie zgodzimy się.
Skąd masz pewność, że ten człowiek żył?

Stąd, że aby żył wystarczyło go karmić i poić. Tak jak ciebie.

Eluana była sztucznie podtrzymywana przy życiu przez sondę pokarmową. Wegetowała tak przez 17 lat. Jej mózg nie pracował. Nic dziwnego że najbliższa rodzina postanowiła zakończyć jej cierpienie, skoro ona sama nie mogła podjąć takiej decyzji. Jak żołnierz dobija rannego kolegę, żeby nie cierpiał to też jest zwykłe morderstwo? Stan Eulany był nieodwracalny, a to karmienie o którym piszecie, przybrało formę uporczywej terapii. Podejmowanie przez 17 lat wysiłku aby utrzymać prace wewnętrznych organów, mimo że jej stan nie ulegnie żadnej poprawie jest działaniem przeciw godności ludzkiej. Na prawde bezduszną pracę kilku narządów uznajecie za życie? A gdzie w tym wszystkim jest człowiek?


Elfridzie

Ja nie wiem, jak i czy Eulana cierpiala. Ty to wiesz??? Moze podzielisz sie z nami ta wiedza?
Porownywanie tego do wojny, swiadczy tylko o tym, ze albo nie rozumiesz problemu o ktorym rozmawiamy, albo starasz sie zepchnac dyskusje na inne tory.
Albo….uwazasz ze trzeba dobic tych, ktorzy cierpia?
Masz na to jakas definicje??


Radecki

Ja takiego problemu miec nie chce. Co za tym idzie, nie chce zeby ktos decydowal w moim imieniu, kiedy ja mam umrzec.
Piszac ktos, nie mam na mysli Stworzyciela, oczywiscie.


Radecki

“O zaprzestania sztucznego karmienia zadecydowali lekarze i niezawisły sąd.
Ja nie czuję się kompetentny, aby podważać ich decyzje.

A Pan?”

A ja tak.

Przy okazji martwi mnie, że niezawisły sąd nie może skazać na śmierć zwyrodnialca, który zgwałcił i zamordował 4 letnie dziecko ale może skazac na smierć niewinną kobietę tylko dlatego, ze nie ma już prawa głosu.


Elfrid

elfrid
nicek
Radecki
andy661

Chyba sie zgodzimy, ze zabito czlowieka.

Nie zgodzimy się.
Skąd masz pewność, że ten człowiek żył?

Stąd, że aby żył wystarczyło go karmić i poić. Tak jak ciebie.

Eluana była sztucznie podtrzymywana przy życiu przez sondę pokarmową.

Ty jedząc też jesteś sztucznie podtrzymywany przy życiu. Jej organy pracowały i jej ciało było zdrowe.

Wegetowała tak przez 17 lat. Jej mózg nie pracował. Nic dziwnego że najbliższa rodzina postanowiła zakończyć jej cierpienie, skoro ona sama nie mogła podjąć takiej decyzji.

skoro jej mózg nie pracowal to o jakim cierpieniu mówisz, że spytam? Wszystko wskazuje na to, że ten wyrok zagłodzenia na śmierć człowieka w XXI wieku miał na celu powiększenie komfortu rodziny tej, która zagłodzili

Jak żołnierz dobija rannego kolegę, żeby nie cierpiał to też jest zwykłe morderstwo?

zdziwisz się ale tak

Stan Eulany był nieodwracalny, a to karmienie o którym piszecie, przybrało formę uporczywej terapii.

bzdura. Proszę sobie sprawdzić definicje uporczywej terapii. Przypomne przy okazji, że nikt w przypadku tej pani nie prowadzil terapii. Nikt jej bowiem nie leczył. Ja tylko karmiono i tego karmienia jej odmówiono.

Podejmowanie przez 17 lat wysiłku aby utrzymać prace wewnętrznych organów, mimo że jej stan nie ulegnie żadnej poprawie jest działaniem przeciw godności ludzkiej. Na prawde bezduszną pracę kilku narządów uznajecie za życie? A gdzie w tym wszystkim jest człowiek?

nikt uporczywie nie utrzymuwal pracy organów tej Włoszki. Ona zwyczajnie dostawala pozywienie. Więc nie kłam. A w czym jest człowiek? Na pewno nie w ojcu, który dla własnego komfortu morduje własną córkę głodząc ja na śmierć. W tym człowieka nie ma na bank


" Kiedy mozna bezkarnie zabic?"

też pytanie? gdy to jest lewak to możesz go bezkarnie ukatrupić.


Stopciu

no właśnie nie można bezkarnie nad czym boleję.
Ale za to ty masz powód do radości.


Rollingpolu,

dlatego w tej sprawie mam wątpliwości, znaczy rozumiem rodzinę, rozumiem też protesty.

Czy to było zabójstwo?

Nie wiem.

Tu akurat wyśmiewanie się z definicji śmierci jest bez sensu, bo jest różnica pomiędzy śpiączką, z której można się obudzić a byciem w stanie, kiedy de facto nie żyjesz, podtrzymują cie przy życiu tylko sztucznie urządzenia.

Tak sobie myślę, że papież jan paweł II też mógł żyć pewnie dzięki lekarzop i medycynie trochę dłużej.
Np. te kilka dni/tygodni.
I wiele osób.

Jak już wspomniałem dla mnie zarówno wydłużanie życia na siłę jak i skracanie go to zło.
Zresztą w ogóle życie nie jest wbrew pozorm wcale najwązniejszą wartością.

P.S. A na marginesie, nie ma głupich pytań, tylko głupie odpowiedzi:)
Każde pytanie jest dobre i każda wątpliwość, no.
Przynajmniej w moim świecie…


Rollingpolu,

Gdyby było to usankcjonowane prawnie, miałabym taką informację w dowodzie, że zgadzam się na odłączenie mnie od aparatury w przypadku kiedy moja choroba byłaby nieuleczalna a ja nie mogłabym już o tym zadecydować w danym momencie. Nigdy, natomiast nie podjęłabym decyzji o odłączeniu kogoś od takowej. Nie mnie decydować o życiu czy śmierci innych ani tym bardziej innym o mojej. Stworzyciela tez w to nie mieszam. Zaś przypadek Eulany i wielu innych – stanowczo aktem łaski nie był.


Cała masa ludzi, gdy ich przestać sztucznie karmić umarłaby

...nie potrafiąc sklecić jakiegoś sensownego komunikatu na temat swojej woli co dalszego życia, ani tego życia jakości. My prostacy, nazywamy te osoby niemowlętami.
Pozdro


Bas.zka

...i źle było ze starymi dowodami?
Ja to chyba sobie wytatuuję...
Ale jak się zdecydować?
A może za rok znajdą cudowne lekarstwo?
Za nikogo decydować nie chcę...


O czym mowa

rodzi się wcześniak i miesiącami może być sztucznie podtrzymywany przy życiu, jakoś nikomu nie przychodzi do głowy odłączać go od aparatury,

ja poznałem niedawno dziewczynke, już teraz dwuletnią która ważyła …0,650 kg i żyje i jest teraz zdrowa,

skoro można dorosłego decyzją sądu odłączyć, to czemu jakiemuś oszołmowi może nie wpaść do głowy ze sąd by także to uznał i odłączyć kilka inkubatorów hurtem?

Skoro dorośli to czemu nie dzieci? Też człowiek.

prezes,traktor,redaktor


Skoro

symbolem jest ta nieszczęsna Włoszka, której podtrzymywanie kosztowało XXX pieniędzy, to dlaczego symbolem miłości bliźniego nie jest Murzynek z wydętym brzuchem, dla którego nie ma miski prosa i litra czystej wody?

Czy jedna godzina życia Włoszki jest warta roczne życie 10 Murzynków?


Igła

...może nie przeliczajmy “żyć”...


A

niby dlaczego?
Właśnie w imię zasad przeliczajmy.

Do mojego biura pare razy w tygodniu jakiś facet tacha butle z wodą, niby mineralną, choć wszyscy wiedzą, że to kranówka.
W tym samym czasie iluś murzynków pije szczyny z kałuży.
Jak popadało.

Jakiś 90latek w ameryce ma wszczepiany rozrusznik serca za 100 tys $, żeby pożyć jeszcze pół roku. Tyle kosztuje utrzymanie przy życiu tysiąca murzynków przez rok.
Fakt, nie są białymi, wykształconymi katoliko/protestantami.
Są gówno warci jako ludzie.
Czyli nic.


Iglo

Dobry komentarz.
Tak jak nikt nie dla mi prawa decydowania o zyciu “tej nieszczesnej Wloszki”, tak nikt mi nie daje prawa decydowac, czy wazniejszych jest 10 Murzynkow niz godzina jej zycia.
Nie mam aspiracji do bycia Bogiem. A widze, ze wielu by chcialo zagrac Jego role.
Stad tez moj wpis.

Pozdrawiam


Ano właśnie

Panie Rollingu.
Nie chciałbym być w skórze jej ojca.
Ani decydować, czy zrzucić worki z ryżem nad tę wioską, czy nad drugą.

Tyle, że czasem takie decyzje trzeba podejmować.


Igła

-to znaczy , że wiesz co zrobić – czy zapłacić za rozrusznik serca swojego dziecka czy za jedzonko małych Murzyniątek.
Przeliczmy-rachunek jest chyba prosty?


Czytaj uważniej

R&B.
Ja nie chcę takich wyborów.
Inni pewnie też nie?
Ale muszą wybierać.


Igła

wiesz, o tyle murzynki bambo sa mniej ważne od tej Włoszki, że na świecie funkcjonuje taka stara, zwerbalizowana przez arabów zasada: “ja przeciwko bratu; ja i brat przeciwko naszym kuzynom; my przeciwko światu”.
Stąd nie ma dziwne, że dla ludzi z kultury X bliżsi sa ludzie z tej samej kultury.
Poza tym ta kobieta, zanim nie uległa wypadkowi była przymusowo ubezpieczona. Na wypadek choroby itd. Nie byla ubezpieczona na karmienie malych murzynków, tylko leczenie siebie. I w tej umowie ubezpieczeniowej nie bylo słowa w tym kierunku, że jak rodzina juz się poczuje zmęczona to może ją dla własnego komfortu wyłaczyć z życia.
tak sie mniej wiecej sprawy mają.
Ja rozumiem, że chciales tu wywołac efekt tymi murzynkami z głodnymi brzuszkami. Zwłaszcza przeciwstawiając im starca z rozrusznikiem za 100 tys dolców. Przy czym zapomnialeś, że ten rozrusznik jest za kase tego gościa u niego montowany. A ie za kase tych murzynków. Więc moze niech się murzynki zajma bogaceniem a nie czekaniem na to, az im biali zrzuca trochę mąki z helikoptera. Albo niech poproszą, żeby ich znowu skolonizowac, jak się sami rządzic nie potrafią.


No i wszystko jasne

O!

Jest tylko pewien kłopot Nicponiu.
Mnie ta Włoszka jest tak samo bliska jak i te murzynki.
Czyli jednakowo obojętna.

I gdyby to ode mnie zależało, to pewnie wybrałbym 100 murzynków i zafundował im michę i szkołę. Wcześniej wyciągnąwszy wtyczkę z kontaktu.


Igła ma rację,

to nie on decyduje tak, ale taki jest świat.

Mnie np. zawsze wkurwia, gdy się media roztkliwiają, i informują: “zgineło kilkaset osób, na szczęsie wśród ofiar nie ma ani jednego Polaka”.

Tak to jest, że życie Sudańczyków, Tybetańczyków czy kogoś tam jeszcze jest gówno warte, a życie Europejczyka czy Amerykanina się przedstawia jakby to jakaś wyższa nadludzka istota była.

A i o Palestynczyków się troszczą media i zawodowi antysemici, by Żydom dowalić.

No cóż, medialny spektakl, medialna obłuda…


Igla

to było o przeliczaniu-nie o wyborach…


Dodałbym

jeszcze panie Grzesiu, że często nam się wydaje, że ratujemy.
Tymczasem ratując jednych gubimy drugich.

To jest taki wybór, jak oficera na froncie.
Wie, że wybierając jednego do zadania, wysyła go na śmierć.
Wiec, który?
Ten z lewej, czy ten z prawej?


Autor

Gdyby mnie siostra o to wcześniej prosiła, bojąc się czy aby czasem nie będzie świadoma, przez co mogłaby przeżywać horrendalne cierpienie, zabiłbym ją pewnie tak szybko jak tyko się da.


Majorze

ale tylko jakbyś wiedział że nie pójdziesz do paki, czy się mylę?

prezes,traktor,redaktor


Szum

cholerny medialny szum.

Są sytuacje, w których nie ma zbyt wielu prawd, a mówiąc brutalnie prawda jest jedna.

Eluana żyła, pozostając w stanie wegetatywnym, ale bez cienia wątpliwości żyła.
Nie żyje, bo zabrano jej jedzenie i wodę.

Każdy z nas, jeśli odbierze mu się jedzenie i wodę, umrze. Nie każdy może sam po to sięgnąć.

Umieranie jest czymś innym niż życie, choćbyśmy go nie rozumieli.

Piszę to, jako któraś tam osoba z kolei, wiem. I piszę dlatego, że jeśli tylko można, to trzeba prawdę powtórzyć milion razy, żeby się granice tej prawdy przesuwać nie zaczęły.


R&B

Mylisz się.
Wydaje ci się, że sytuacje czyste i klarowne.

Nie ma.
W tym samym szpitalu, za ścianą, lekarze dokonywali wyboru.
Kogo ratować, matkę czy dziecko.
Albo patrzyli jak umiera młody chłopak, bo nie stać go na przeszczep nerki albo…


?Igła

nie twiedzę, że sytuacje są czyste i klarowne…i nigdy mi to do głowy nie przyszło aby tak twierdzić...mam w sobie odrobinę pokory-nie mnie osądzać kto ma prawo do życia-a i 90 letni Amerykanin chce żyć.


max

no jasne, że jak bym nie poszedł do paki, ale próbowałbym pewnie jakoś to obejść.

Oczywiście musiałbym mieć wyraźną wcześniejszą prośbę siostry i wyraźny powód – obawa przed cierpieniem. Zabijcie mnie żebyście się nie musieli męzyć pod to nie popada.


R&B

Pewnie, że ten jankes chce żyć, tym bardziej że płaci.
Rozumiem.
Pytanie tylko, czy ta nasza pieprzona, biała cywilizacja nie zgubiła poczucia proporcji i przyzwoitości.
Nie wpadła w spiralę samozagłady.


R&B

Pewnie, że ten jankes chce żyć, tym bardziej że płaci.
Rozumiem.
Pytanie tylko, czy ta nasza pieprzona, biała cywilizacja nie zgubiła poczucia proporcji i przyzwoitości.
Nie wpadła w spiralę samozagłady.

Brzydcy Spartanie, co za hańba dla białego człowieka, uśmiercali własne niesprawne dzieci.
My jako humaniści, użalamy się nad każdym motylkiem i żabką.
Oczywiście naszym motylkiem i naszą żabką.

Ratujemy embriony, oddajemy krewnych do domów starców, wtykamy im różne wężyki, rurki, druciki, podlewamy jak kwiatki.

No tylko te murzynki.


Igła

To fakt. Tylko ja patrze z pozycji człowieka, który nie dzieli na rasy…dla mnie tak samo wartościowi są biali czarni fioletowi i jak obcy wyląduja-to szarzy…No chyba ,że nas skasują....


Igła

to co najlepiej przywrócić selekcję naturalną?
wszystko pozostawić naturze?


>N***oń

co ty powiesz chłopcze?


@ALL

Gretchen

Eluana żyła, pozostając w stanie wegetatywnym, ale bez cienia wątpliwości żyła.
Nie żyje, bo zabrano jej jedzenie i wodę.

Przeraża mnie ta pewność.
I inne pewności też.

Kiedy mozna bezkarnie zabic?

A w czym jest człowiek? Na pewno nie w ojcu, który dla własnego komfortu morduje własną córkę głodząc ja na śmierć.

Przeraża mnie wyśmiewanie się z definicji śmierci.
Bo pod tą pewnością i wyśmiewaniem czai się tchórzostwo.

Tak TCHÓRZOSTWO.

I tu nawet nie chodzi o strach przed śmiercią.
(Chociaż może i też)
Chodzi o to, że zamiast stawić czoło dzisiejszym czasom i próbować rozwiązywać paskudne dylematy przed którymi stawia nas rozwój technologii i medycyny co poniektórzy próbują chować głowę w piasek.

Udają, że można stosować jakieś Prawdy Objawione.

Zdają się na opinie (wątpliwych) autorytetów.

A wszystko ze strachu, żeby nie myśleć o tym.

Artur M. Nicpoń ma rację.
To jest koniec cywilizacji białego człowieka.
Chyba, że znajdziemy w sobie odwagę, aby rzeczywiście o tym dyskutować.

Odwagę i siłę.
Bo siły to ja już dziś nie mam.
Dobranoc Państwu


Radecki

Jestem jak najdalsza od wyśmiewania się z czegokolwiek w tej sprawie. Chodzę z tym od kilku dni.

Medialny chaos potrafi zamieszać, ale ja zazwyczaj czuję kiedy miesza i daję sobie czas. No to dałam. Porozmawiałam z lekarzem o tym czym z medycznego punktu widzenia jest śmierć. Poczytałam o śpiączce, wygrzebując wiedzę z zakamarków pamięci.

Z medycznego punktu widzenia Eluana żyła.

Śpiączka jest odmiennym stanem świadomości. Nie rozumiemy go, ale to nie jest umieranie. Śpiączka nie jest stanem terminalnym.

Rozwój medycyny i technologii stawia nas przed różnymi dylematami, bardzo trudnymi, masz rację. Kilkadziesiąt lat temu nie byłoby ich.

Nie jestem tchórzem Radecki.

Popatrz na to i powiedz mi, że ci ludzie nie żyją.


Odnoszę wrażenie

iż ta wymiana poglądów jest z gatunku akademickich. Oparta na osobistych przekonaniach religijnych i etycznych każdego z uczestników. I dobrze, ale nie do końca. Szkoda, że zbyt dużo w niej elementów demagogicznych i erystyki. Szczególnie dotyczy to tych, którzy szermują tzw. prawem naturalnym. Mam na myśli życie pozbawione w pewnych obszarach wsparcia najnowszych wynalazków techniki medycznej, czyli takiego, jakie funkcjonowało w czasach, gdy rodziły sie choćby podstawy współczesnej etyki.

Tyle, że ta dyskusja nie ma ona wiele wspólnego z rzeczywistością. Chciałbym jej posłuchać lub poczytać, gdyby toczyła się wśród osób bezpośrednio dotkniętych takim problemem. Wtedy i tylko wtedy takie głosy mogłyby wnieść coś istotnego do sprawy.

Pozdrawiam

PS. A co do bezkarnego zabijania Panie Rollingpolu, to proszę sobie przejrzec codzienne doniesienia z wielu frontów, gdzie toczy się wojna.

abwarten und Tee trinken


Panie Lorenzo

Współczesna etyka akceptuje wojnę, więc i zabijanie.

Tak samo i to, że państwo ma prawo do przemocy.
Tu państwo zastosowało przemoc.

Tyle, że w szczególnym przypadku i w szczególny sposób.

Wychodzi na to, że zagłodzenie jest w prawie, podanie trucizny nie jest.


Jakbym chciał być cyniczny, Panie Igło,

to bym napisał, że podanie trucizny nie jest naturalnym zakończeniem czyjegos życia, natomiast śmierć w wyniku zaglodzenia tak. Dowodów w świecie wiele.

I jeszcze jedno – moim zdaniem państwo nie zastosowało przemocy, a jedynie wyraziło zgodę na odłączenie. Przemoc byłaby wtedy, gdyby państwo nakazało odłączenie, a to chyba nie był taki przypadek.

abwarten und Tee trinken


Szanowni Komentujacy

Ciesze sie bardzo (choc slowo “ciesze” akurat w kontekscie tego wpisu moze i nie najlepiej brzmi), ze temat Was zainteresowal.

GM
Ten wpis jest skierowany m.in. do Ciebie. Mam nadzieje, ze odpowiesz na postawione pytania. A moze niezbyt jasno je sformulowalem? Chociaz Twoj koment z “wyciaganiem wtyczki” juz wiele mowi.

Iglo
Przeciez wiesz, ze to tak nie dziala. Nie da sie zamienic tego bogatego starucha na malych Murzynkow.
I tak, masz racje piszac, ze panstwo zastosowalo przemoc. Co i rusz ta machina ogranicza nam wolnosc. Po troszeczku. Az ktoregos dnia bedziemy niczym Eloye, wobec wszechwladnego Morloka.

Lorenzo
Na wojnie zabijanie bezbronnych jencow jest zbrodnia.


Lorenzo

Jeszcze a propos tej przemocy.
Przeciez ona nie musi byc silowa. Wystarczy, ze za “wyrazeniem zgody” stoi tzw. autorytet panstwa. To jest przemoc mentalna.
Niech Pan sobie wyobrazi, ze staje w obronie takiej osoby i mowi: “Ja bede sie nia opiekowal od dzis i nie chce, zeby ja pozbawiano zycia”.
Lorenzo, ktos Pana poslucha??? Nie, bo panstwo zadecydowalo.
Machina, ktorej sila nie jest przemoc fizyczna, bo byc nie musi .


Wszystko zależy, Panie Rollingpolu,

od sformułowania prawa. W przypadku jeśli panstwo dopuszcza taka możliwość, to jesli odpowiedzialnie zgłoszę moja chęć pomocy, to państwo powinno sie na nia zgodzić.

Jesli natomiast panstwo nakaże rozwiązanie ostateczne, to wtedy będziemy mówić o przemocy państwa. I o zabijaniu. Tk było w przypadku eutanazji w wykonaniu nazistowskim.

Wątpię jednak, by takie zapisy znalazły się w wersji ostatecznej prawa współczesnego. Raczej jednak tylko dopuszczenie możliwości, jesli taka będzie wola etc. Czyli dająca możliwość wyboru. A to już jednak trochę inna sytuacja.

Pozdrawiam

abwarten und Tee trinken


Lorenzo

A Pana nie niepokoi wlasnie to, ze taka mozliwosc sie dopuszcza? Niech bedzie, ze nawet w dyskusji, ale jednak.
Nie niepokoi Pana to, ze gdyby taka sytuacja zaistniala (nakaz panstwowy), to mogloby sie okazac, ze calkiem wielu obywateli to nieinteresuje?


Mnie, Panie Rollingpolu Szanowny,

w ogóle niepokoi, że a) panstwo zczyna sobie rościć prawo do omnipotencji we wszystkich kwestiach, w tym etyczno-moralnych, co już uważam za wielkie przegięcie.

Zaś co do kwestii, którą był Pan poruszył w swoim komentarzu: jak dyskusja się zaczyna, to już w zasadzie jest za późno. Prędzej czy później znajdzie sie większość opowiadająca się za nowymi rozwiązaniami, zaś politycy, bo to oni uchwalają prawa, błyskawicznie wyczują koniunkturę i zagłosują tak, jak chcą wyborcy. Z wiadomego powodu. Ideowcy jak zwykle znajdą się na marginesie.

Można powiedzieć, że świat kieruje się coraz szybciej z stronę szaleństwa (przy czym jako szaleństwo określam drastyczne odchylenie od aktualnie obowiązujących norm). Problem w tym, że gdy owe drastyczne odchylenia będą popierane przez więcej niż 50%, to staną się normą obowiązującą, zaś dotychczasowa norma… no cóż, sam Pan wie czym się staje.

Tak było w przypadku niewolnictwa i paru innych wynalazków dawniejszych kultur i cywilizacji.

Pozdrawiam dość pesymistycznie, ale to przecież piątek i 13-go

abwarten und Tee trinken


Lorenzo

Od dawna juz mi to po glowie chodzi, a Pan tylko jeszcze mi “do pieca” daje.
Bo jak tak czytam: koniunktura, poparcie, politycy, wiecej niz 50%, to tak juz calkiem z czym innym mi sie kojarzy.
Ale musialbym popelnic wpis pt. “Jak przez rok, modlono sie w Polsce o ocalenie”?
Mysli Pan, ze moglby byc taki tytul?
Ja nie wiem, bo mnie tam nie ma. Uzalezniony od mediow jestem. Te mi “powiedzialy”, ze raczej odprawiano czary, zamiast leczenia?
To teraz co, lewatywa???
Ale dobrze, bo to nie na temat. Wybaczy Pan?
Pozdrawiam


Szanowny Panie Rollingpolu

Przykro mi, że daję Panu “do pieca”. Proszę mi wierzyć, że nigdy nie było moją intencją naruszanie Pańskiego spokoju ducha:-) Choć sam Pan wspomniał, że coś takiego od dawna Panu sen z powiek spędzało.

Skoro jednak zareagował Pan na moje dość swobodne wynurzenia, to byłbym zobowiązany za tekst. Chętnie bym go przeczytał, tym bardziej źe juź kiedyś wyraziłem swój stosunek do Pańskiego sposobu blogowania. A jak mi się uda i wena oraz wiedza pozwoli, to pewnie nawet pozwolę sobie na jakis komentarz. Albo dwa.

Mądre myśli mają to do siebie, że są – rzekłbym – bezpaństwowe, a nawet, jak to mawiają Rosjanie – bezprizorne. I dobrze im tak. Nam, czyli tym, ktorzy je czytają – też.

Pozdrawiam serdecznie w oczekiwaniu

abwarten und Tee trinken


Noo..

Ja byłbym, pany, z tym piecem ostrożnym nieco.

Zawsze to lepiej, iść do pierdla a nawet zostać skutym, nawet kosztem płaszcza, niż zostać ze szpikulcem czekanika w potylicy lub palem w tym tam,... noo co to Jasiowi proponowali w niemym języku.

trinken und tanzen in polish tanzbuden.

;)


@Gretchen

Nie jesteś tchórzem.
Chciałem napisać, że to to video było niepotrzebne, bo jak ktoś miał kogoś na OIOM-ie, to te fotki go nie ruszą.
I faktycznie nie ruszą.
Ale nie o to chodzi.
Tylko o coś zupełnie innego.
Pozdrawiam


Radecki

Ruszenie nie było moją intencją, bo istotnie nie o to chodzi. Zupełnie.
Zobacz, ten film został zrobiony przez rodziny osób pozostających w śpączce. Myślisz, że dlaczego to zrobili?

Historia Salvatore, dość sensownie pokazuje o co chodzi. Tak w moim widzeniu świata.

Napisałeś o zaufaniu. To jest bardzo ważna sprawa. Bardzo ważna. Nie wiem czy podobnie to zaufanie rozumiemy, więc jeśli możesz to rozwiń tę myśl.

Są w Polsce (nie tylko, ale u nas też) psychoterapeuci pracujący z osobami w śpiączce. To coś znaczy.

Chciałabym mieć prawo do eutanazji. Tak samo jak chciałabym, żeby pozwolono mi żyć, nawet wtedy kiedy moje życie nie wygląda estetycznie, jest dla innych uciążliwe.

Chciałabym pozostać wolna choćby inni uznali, że to żadna wolność.

Pozdrawiam i dziękuję.


tak sobie czytam i jedyne co mogę napisać

w odpowiedzi na postawione w tytule pytanie to – nigdy

...


Heh

Cztery razy zaczynałem pisać i dupa.

W sumie to zgodzę się ze Stopczykenem.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Stopczyku i Madzie

A kiedy ja, mogąc wyrazić swoje zdanie w taki sposób, który nie budzi zastrzeżeń powiem, że nie chcę już żyć. I sama nie mogę tego zrobić.

Czy wtedy ktoś mnie zabija bezkarnie, czy nie?

(załóżmy, że ma prawne możliwości, tak na chwilę załóżmy).

...


Ojej

Gdyby babcia miała wąsy.

Nie wiem, jak Stopczyk, ale miałem cos innego na myśli odpowiadając na tytułowe pytanie.

Natomiast teraz to już wchodzimy racze w eutanazję. Dobrze idę?

No, to wtedy jak dla mnie jest już troszeczku inna kwestia.

Do pogodzenia z moim sumieniem.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Mad

Pytanie nie stawia żadnych warunków. Moja odpowiedź na nie brzmi:

Bezkarnie można zabić człowieka tylko wtedy, kiedy ten człowiek chce być zabitym.

I kiedy mi się ta odpowiedź zjawia, jako moja odpowiedź na to pytanie, to zastanawiam się co to znaczy bezkarnie ?

Czy legalna eutanazja jest bezkarnym zabijaniem?


Tu mnie trochę złapałaś

Bo nie spojrzałem na to jako prosty fakt, lecz od razu wprowadziłem sobie skojarzenie związane z niecnymi zamiaram=bezkarne zabicie.

Po odrzuceniu tego zastrzeżenia odpowiem: tak.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Nie ma niecnych zamiarów

Sprawa jest prosta. Ja proszę Ciebie, bo jestem w stanie to zrobić, żebyś pomógł mi umrzeć, bo sama sobie nie mogę pomóc.

Jedno mogę – prosić. Drugiego nie mogę – zrobić to samodzielnie.

Decydujesz się mi pomóc. Zgodnie z moją wolą, która nie pozostawia cienia wątpliwości.

Jakąś cenę osobistą za to zapłacisz zapewne, bo to jest beznadziejnie trudne doświadczenie. W tym znaczeniu nie jesteś bezkarny…

I zobacz, to jest wyłącznie sprawa tego jak sam ze sobą sobie poradzisz po i czy będziesz umiał.

Za każdy wybór płacimy. Niektórych cen unikamy z własnego egoizmu?


Dlatego też mówię

że początkowo połączyłem sobie niecny zamiar z bezkarnym zabiciem.

Eutanazji w ogóle nie rozpatrywałem. Nawet nie pomyślałem o niej.

A ponieważ nie jestem jej przeciwnikiem, to raczej się tu nie poróżnimy.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Mad

No to zobacz co za koszmar – nie poróżnimy się. :)

Poważnie mówiąc jednak, to wszystko zależy od tego, jaką treść faktyczną nadamy słowom.

Idąc za kolejnym pytaniem Rollingpola… Nie odłączę od jedzenia i picia bliskiej mi osoby pozostającej w śpiączce. Będę musiała jednak, w którymś momencie podjąć taką decyzję dotyczącą tej samej osoby, która umiera.

Dwie różne sytuacje, dwie różne decyzje.

Obie, na ten moment, dla mnie teoretyczne. Jedna z nich może się urealnić.


Wtrącę się jak zwykle bezczelnie, Pani Gretchen

sadzę, że jak zwykle problem leży w slownictwie i formulowaniu pytania.

Oóż zabijać oznacza w moim mniemaniu pozbawianie życia kogoś bez jego zgody, wręcz przy użyciu przemocy.

Natomiast problem, o którym piszemy, ma cos wspólnego ze zgodą osoby, ktorej rzecz dotyczy. I jest oparty na dobrowolności, a ta z kolei na tym, iż wiodący ku ostateczności proces można przyśpieszyć lub nie. Bo przecież proces ten zachodzi zawsze, bez względu na to, czy się zgadzamy czy nie.

Tytulowe sformulowanie pytanie w tej kwestii wygląda na świadomą (lub nie) erystykę. I nie ma nic wspólnego z rzeczywistymj problemem, choć może być swojego rodzaju ucieczką od odpowiedzi na prawidlowo postawione pytanie: czy mamy prawo (lub czy powinniśmy) decydować o swoim życiu, gdy idzie o rozwiązanie stateczne.

Niedzielne uklony

abwarten und Tee trinken


Gretchen, Dogu

Czyli, jezeli zgadzamy sie na eutanazje, zgadzamy sie takze na nieratowanie samobojcow?
Jezel eutanazja jest forma samobojstwa (a jest), to osoba podcinajaca sobie zyly swoim czynem pokazuje nam, ze tez chce zakonczyc zycie. Nie powinnismy kogos takiego ratowac.


Lorenzo

Otoz nie.
Tak pytaniem zadanym w tytule, jak i reszta chcialem raczej na inny problem uwage zwrocic.
Kiedy dojdzie do tego (bo ze dojdzie jakos dziwnie przekonany jestem), ze jakies gremium zadecyduje:
“Osoba pozostajaca w spiaczce ponad 1368 dni, jest uwazana za martwa”.
Do tego oczywiscie pakiet regulujacych przepisow, mowiacy od kiedy “odliczac”, itepe.

Panie Lorenzo, cieszy mnie ze rozmowa sie rozwinela w roznych kierunka. Martwi to, ze nie podjeto tematu najbardziej “praktycznego”.
Rozumie Pan o czym pisze. Ja po prostu nie chce, zeby ktoregos dnia ktos zadecydowal, byc moze w mojej sprawie, ze juz jestem martwy bo te 1368 dni i jedna minuta minely.


Bzdura

Przecież jeśli jestem zwolennikiem wybicia muzułmańskich terrorystów, nie jest to jednoznaczne z tym, że chcę kęsim wszystkim muzułmanom.

Zbyt ostro jedziesz R.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Brutalnie mówiąc, Panie Rollingpolu

bez względu na to, czy się to nam podoba czy nie, caly problem w rozwoju technicznym i jego relacji z obowiązujacymi kanonami etycznymi.

Gdybyśmy zachowali poziom rozwoju technicznego sprzed kilkuset lat, wtedy nie byloby i technicznych mozliwości np. podtrzymywania życia w śpiączce. Teraz takie możliwości są, więc w praktyce medycznej zmienilo sie pojęcie śmierci klinicznej (czy innych jej rozdajów – piszę to jako laik). Jeszcze ze sto lat temu taki czlowiek zostalby uznany z zmarlego po kilkunastu minutach, bądź co najwyżej godzinach.

Rozwój technologiczny jest za szybki – boję się napisać, że w ślad za nim nie następuje konieczne dostosowanie się norm etycznych, co powoduje potężne problemy spoleczne.

Weźmy choćby (i nie jest to wcale erystyka) to Pańskie zdanie:

Ja po prostu nie chce, zeby ktoregos dnia ktos zadecydowal, byc moze w mojej sprawie, ze juz jestem martwy bo te 1368 dni i jedna minuta minely

Wedle bowiem dzisiejszej praktyki (wywodzącej się z bardzo dawnych norm), decyzja o Pańskiej śmierci może zapaść o wiele szybciej i jest mozliwa w każdej chwili. Wystarczy, że komuś nie spodoba się Pańska twarz lub pochodzenie albo obywatelstwo i proces “wylączania” się rozpoczyna.

Mimo obowiązujących powszechnie na naszych szerokościach norm etycznych. Większość jest oczywiście temu przeciwna (choc zdarzają sie odstepstwa od normy), ale nic z tego nie wynika. Jako przyklad weźmy choćby taki Darfur, czy Tybet.

Z drugiej strony mamy rozwiązanie jakie stosuje spoleczność Amiszów. Czyli żyjemy tak, jak setki lat temu, zarówno technologicznie jak i etycznie.

Choć może to zabrzmieć nieprzyjemnie, to na razie udajemy, że uda nam się zjeść ciastko, jak i je zachować.

Pozdrawiam serdecznie

abwarten und Tee trinken


O nie, Dogu

Nie wywiniesz sie napisaniem jedynie, ze to bzdura.
Ja nie pisze o samobojcach, ktorzy przez swoj czyn moga zagrozic innym ludziom. Na przyklad, rzucajac sie pod kola ciezarowki.
Ale jezeli ktos ma dosc zycia wybiera samobojstwo. I taka osobe ratujemy. Od czego? Od jej wlasnego wyboru.
Teraz, ktos wybiera eutanazje i pozwalamy mu umrzec.
A przepraszam, czym to sie rozni oprocz nazwy?

Przyklad z muzulmanami wydaje mi sie kompletnie nietrafiony;).


Rollingpolu,

ratujesz, ale nie zabraniasz jej spróbowąć następny raz.
Zostawiasz jej wolność.
Naturalne jest, że ratujemy.
Bo nie wiemy, czy ta osoba naprawdę chce się zabić.
Ale jeśli bym to wiedział, to bym się zastanowił, czy ratować
I taki przypadek dotyczy eutanazji.

Czy według ciebie, świadoma wola, którą wyraża dorosły, zdrowy i świadomy cżłowiek jest tym samym co próba samobójcza np. kogoś, kto tkwi w depresji albo jest nastolatkiem i chce się zabić, bo go dziewczyna rzuciła.


Tak jak nietrafione jest

eutanazja=samobójstwo

Jeśli uważasz te dwa czyny za tożsame, to nie mamy o czym gadać.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


>Gre

bezkarnie w znaczeniu bez jakichkolwiek konsekwencji …


Szanowny Panie Lorenzo

Ja rozumiem słowo zabić jako pozbawić życia . Zabicie przy użyciu siły to jeden ze sposobów odbierania życia, dla mnie znaczeniowo bliższe jest tu słowo morderstwo lub zabójstwo. Dla rozróżnienia.

Idąc tym tropem – zabijam także wtedy, kiedy osoba wyraża na to zgodę.

Stawia Pan bardzo rozsądne pytanie o granice. Bo jeśli dopuszczamy możliwość zalegalizowania określonych form pozbawiania życia, to gdzie jest granica? Zawsze, na każdą prośbę? Wtedy kiedy ktoś choruje przewlekle i cierpi? Kiedy jest w stanie terminalnym?

Kolejna poruszona przez Pana kwestia jest kluczowa: czy każdy z nas może decydować o zakończeniu swojego życia? Może, nie w sensie praktycznym lecz o ile dobrze zrozumiałam, moralnym.

Uczciwie mówiąc nie znam odpowiedzi na te wszystkie pytania… Warto je stawiać, bo to skłania do myślenia. Wierzący mają trochę łatwiej ponieważ komunikat płynący z religii jest jasny i czytelny. Również w odpowiedzi na pytanie Rollingpola…

Pozdrawiam Pana ciesząc się, że się Pan wtrąca .


Rollingpolu

To nie są takie same sytuacje… Jednak nie są. Tak czuję.

Samobójstwo często bywa krokiem w sytuacji dramatycznego kryzysu, wielu samobójców prosi jednak o pomoc i ratunek w ostatniej chwili. A jeśli ktoś to dobrze przemyśli, to nikt nie będzie miał szans go uratować.

Eutanazja jest formą samobójstwa, ale na tyle specyficzną, że nie łączyłabym tego tak automatycznie. Jest w tym jeszcze ta druga osoba, kilka osób. Samo przestaje mieć to znaczenie.


Stopczyku

Bezkarnie, o ile mówimy o zalegalizowanej formie…

Bez jakichkolwiek konsekwencji? Pisałam o tym do Mada.
Oboje wiemy, że wszystko co robimy ma konsekwencje. Nie może więc nie być jakichkolwiek konsekwencji w sprawie zakończenia życia…


Moi drodzy

Zwracacie uwage, ze eutanazja to nie to samo co samobojstwo. Toz ja napisalem, ze uwazam to za forme samobojstwa. Bo jak inaczej nazwac eutanazje. WSPOLBOJSTWO???
Teraz co do Waszych uwag wzgledem samobojcow.
Owsze, wiele osob podejmuje ta probe w chwili zalamania, psychicznego kryzysu, czy jak jeszcze to nazwac. A czy eutanazja nie jest krokiem podjetym z rozmyslem, ale jednak podyktowanym jakims zalamaniem psychicznym?
Ci ludzie odbieraja sobie zycie, bo czuja sie nim zmeczeni, odrzucani przez innych, nikomu niepotrzebni, a czesto wrecz przeszkadzajacy.
Objawy typowe dla samobojcy.


Lorenzo

Musze sie z Panem niestety zgodzic.
Niestety, bo ma Pan racje piszac o postepie technologicznym za ktorym nie nadaza dostosowanie norm etycznych.
Dlatego ciesza mnie takie rozmowy, bo pozwalaja ilus tam osobom zastanowic sie nad ta “niekompatybilnoscia”. A to z kolei moze w przyszlosci pozwoli komus podjac wlasciwa, w jego mniemaniu decyzje.

Pozdrawiam


Drodzy Państwo, Rollingpolu...

...to jest optymistyczne podsumowanie tematu. Mnie cieszy dodatkowo to, że temat nagłaśniany poprzez media, sensacja wymodlone przez “niusrumowców” w niejednym mózgu zrodzi pytanie “czy mam prawo narażać bliskich na podejmowanie takiej decyzji?”. Idę sklecić jakieś oświadczenie…

Pozdrawiam


Rollingpolu i Lorenzo

Rolingpolu, nie odzywałam się, bo jakoś tak gupio się zgadzać. Niby gupio. :)

Jak najbardziej rozumiem to, co napisał Pan Lorenzo i staram się zrozumieć tę niby walkę między postępem technologicznym a etyką. Piszę “staram się”, bo nie bardzo ta argumentacja do mnie trafia.

Czyli co? Żeby rozwiać dylematy etyczne należy cofnąć się do epoki kamienia łupanego? Do czasów, kiedy medycyna była w powijakach? Zapomnieć o możliwościach jakie daje nam rozwój technologiczny? Zostawić wszystko Naturze?
To po cholerę nam w ogóle tzw. służba zdrowia? Po cholerę lekarze i leki?

Ktoś może argumentować, że koszty się liczą. OK. Jakie koszty? Bo w te, liczone setkach tysięcy złotych (u nas) czy dolarów/euro (u nich), nie wierzę.

Rachunki są proste: koszt metra kwadratowego wynajmu mieszkania w tzw. dobrej dzielnicy x powierzchnia łóżka + koszt amortyzacji tzw. pompy żywieniowej i koszt mieszanki + koszt wynagrodzenia najtańszej siły roboczej (bo przecież pielęgniarki czy lekarze nie spędzają 8 godzin przy łóżku pogrążonego w śpiączce pacjenta) + raz na miesiąc koszty podstawowych badań. Czy wylezą na końcu setki tysięcy złotych czy dolarów/euro rocznie? Śmiem wątpić.

A w ogóle, to się “wywnętrzyłam” u Azraela.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość