Panie Joteszu,

Panie Joteszu,

co innego suszone (nie przepadam), a co innego kiszone – pycha pysznościowa!
Ale przypomniał mi Pan, że w tym samym Pińsku jadłem ikrę ryby jakieś słodkowodnej. Zapiekaną i pokrojoną w prostopadłościany.
Kawior to to nie był, ale jako zakąska uszło.

Pewnie dlatego, że samogon był niezły bardzo.


Kulinarne przygody By: docentstopczyk (31 komentarzy) 15 styczeń, 2008 - 01:03