Pół kilo manioku poproszę!

Mój warzywniak mieści się zgodnie z duchem czasu w kameralnym sklepie samoobsługowym, w sądziedztwie multipleksu w którym chyba są kina, ale nigdy nie sprawdzałem. Często kupuję w tym sklepie różne wynalazki w celach eksperymentalno-gastronomicznych.

Wczoraj, obok cebuli w trzech rodzajach i młodych kartofli, załoga wyłożyła podejrzanie wyglądające szaro-brązowo-czarne bulwiaste korzenie i wykaligrafowała na tabliczce:

maniok – 7,50 zł/kg PROMOCJA.

Natychmiast przed oczami stanął mi Staś, Kali, słoń, zeriba, baobab i te wszystkie takie. Przecież bohaterowie W Pustyni i w Puszczy bez manioku nie przeżyliby pierwszych 30 stron!

Kupiłem ostrożnie jedną sztukę za 4,93 zł. Wywołało to pewien trend, trzy osoby za mną też postanowiły przeżyć afrykańską przygodę.

Gotowanie, jak to często u mnie bywa rozpocząłem od wizyty w Australii, gdzie rezyduje mój ulubiony portalik kucharski, zwany wdzięcznie Food Down Under.

Zarówno tam, jak i w całym necie jest tylko jeden przepis na potrawę z manioku: maniok z fasolą, duszony w cebuli i selerze naciowym. Bardzo prosty i niekosztowny.

Dokupiłem resztę ingrediencji, zrobiłem potrawę i w ostatniej chwili doczytałem, że należy to-to podać z pikantnym sosem, najlepiej Kachumbari.
Ale jak zrobić sos Kachumbari, australijski admin zapomniał zapodać...

Poszukałem w różnych dziwnych miejscach i teraz już wiem. Oto przepis:

Cztery pociapane pomidory bez skórki, drobno posiekaną białą cebulę, jedną wymytą, odpestkowaną i posiekaną papryczkę chili, sok z jednej cytryny i garść posiekanej natki pietruszki wrzucamy do słoika, solimy do smaku (na wszelki wypadek szczypta cukru) i po zamknięciu wstrząsamy aż się to wszystko zmiesza stosownie. Do lodówki na pół godziny i gotowe.

Dziś na obiad podałem Maniok a la Sienkiewicz z sosem Kachumbari...

no.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

he, he

Dla mnie brat przywiózł indyjski sos z masali z Hanglii za funciaka, żeśmy sobie z krewetkami spórbowali.

słabo mu wyszło:)

prezes,traktor,redaktor


He, he, of course!

Musita popracować nad sobą chłopaki.

Krewetka lubi, że ją traktować z pełną powagą.
Ale potem się odwdzięcza z nawiązką. Na talerzu;-)

Pozdrowienia z karczmy!


merlot

na usprawiedliwienie dodam że ja tylko jadłem,

ba zrobiłbym inaczej

mój brat udaje że robi, taki kuchenny PR robi, dużo huku:)

zresztą za jakiś czas wrzucę indyjskie żarcie które robię i zawsze działa:)

prezes,traktor,redaktor


Dawaj, dawaj Maksiu!

A piec tandori już zbudowałeś?


O nie, mam czas:)

hmm, pomyślałem sobie tak, wkleić moge to za 6 sekund, ale jak dam zdjęcia to będzie lepiej, czyli zrobię może w weekend żarełko i nacykam fotek, hmm?

:)

prezes,traktor,redaktor


merlot

dzięki za linka
pociekła mi ślinka


Sajonaro,

to jest super żródełko.
I nie chodzi o to, żeby kopiować 1:1. Jak zobaczysz 30 przepisów na jedną potrawę, to jest duża szansa, że sam wykombinujesz trzydziesty pierwszy.

Bardzo, bardzo polecam.


Prezesie,

Jestem za.
Fotki robią dobrze przy gotowaniu.

W razie czego służę technologią Flash’ową...


merlot

mnie przeważnie wychodzi taka 31. Taka tfurcza niezdara jestem.

A link mnie oszołomił póki co.


Subskrybuj zawartość