Głos wolny, wolność ubezpieczający

Pino MC, próbuję podnosić poprzeczki
Tak jak inni hodują truskawki, porzeczki
Wyciągają teczki albo toczą beczki
Tak jak piwo powstaje ze słodu i brzeczki
Tak ja wyrzucam treści spod czapeczki

Toczą się, toczą, po falach koreczki
I pasza treściwa przybiera kształt sieczki
Na marginesie ktoś stawia kreseczki
A inne usuwa z użyciem ściereczki
Od ściany do ściany walczyki, poleczki
Poszycie się sypie na luźne deseczki

Więc zamiast odgryzać zębami zawleczki
Zatrzymam się tutaj. Uchylam czapeczki.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No pieknie, Pani Pino,

pięknie. W sam raz, by się przed snem opamiętać:-)

Późnowieczorne uklony

PS. Udalo mi się zdążyć przed Grzesiem? Ha!

PS 2. Jeszcze 25 minut i na TxT chlodem powieje – Pan Yayco odbędzie swoją rundę lańcuchami podżwiękując


hm, nic nie rozumiem,

ale u mnie to norma właściwie.
Ale nic to:)
Jak wiadomo rozumienie jest przereklamowane.

Pozdrufka.


Panie Lorenzo,

Grześ najwyżej by napisał, że nic nie rozumie, jako ten prosty chłopak, ale jest gorsza sprawa.

Patrycjat może Panu tego nie wybaczyć.

Jakby co, to wie Pan, jest schron przeciwbombowy na ulicy Smoleńsk, zostały nawet strzałki na ścianie od przed wojny.

Kłaniam się nisko, czapkę w rękach mnąc


he, he,

i to całe 3 minuty:)
ale Grześ jest po 3 piwach, całodziennym stresie i depresji, dobrze, że chociaż terapeuta czyli PP (prawdziwy przyjaciel) się pojawił i trochę weltszmerc odszedł, acz nie na tyle, by po blogach radośnie śmigać.
Nom.


O właśnie,

grzesiu, mężczyźni są przewidywalni. Ten punkt mam już zresztą odhaczony w dyskusji.

Pozdrufka i joł


NO nie,

co to ma być?
Czy ja jestem, kurde, az tak przewidywalny?

:)
A co teraz napiszę?
pewnie wpadnie ktoś i stwierdzi, że Grześ na zakończenie napisze “idem sobiem”.
Więc nie napiszę, o:)


A w ogóle to ci wytknem,

nieznajomość TXT Pino droga,bo za ów mityczny Patrycjat to tu chyba własnie Lorenzo, yayco i nie wiem kto jeszcze robi?

Zresztą nie wiem, bo to delilah i yassa specjaliści od układów na TXT są, które tropią zaciekle acz najczęsciej nietrafnie, he, he.

pzdr


:)

Pino, znowu jakiś Patrycjat?

znaczy kto to Patrycja?

zresztą ładne imię

pozdrawiam

prezes,traktor,redaktor


Grzesiu,

Ty sobie pisz, co chcesz, zawsze jesteś mile widziany. Z weltszmercem i całą resztą.

Co prawda powoli zapominam, co to prawdziwy ból istnienia, ale zawsze mogę udawać, prawda.

:)


A ten Patrycjat, Pani Pino,

to kto wlaściwie, bom ciekaw.

A co do schronów, to przy Parku Krakowskim jeszcze taki jeden duźy sie zachowal. Nawet go zwiedzać można.

Poza tym, zawsze mogę do Szczawnicy, a tam mnie nie dopadną.

A czapki proszę nie miąć – zima idzie, psiakrew! W Krakowie jest ci zaś ona nader nieprzyjemna – zimniej niż jest w rzeczywistości, mokro, śnieg brudny, jeśli w ogóle.

Pozdrawiam z lekka senny


I jeszcze jeden, i jeszcze raz,

no, że pan Lorenzo się zalicza, to bezdyskusyjne jest, ale zawsze może od swoich usłyszeć reprymendę. Ale może i nie.

Pozdrawiam, z szarej sieci się wyplątując żmudnie


Lorenzo, no właśnie

tyż mnie intryguje któż ten patrycjat?
I w ogóle mnie wynika, że ów patrycjat to się sam wygryza, Kleinę i Magię żeście z patrycjatu wyrzucili:)
Albo się sami wyrzucili….
Zresztą ja czekam niecierpliwie na diagnozę delilah, bo to chyba ona o owym patrycjacie wspomina najczęsciej no.

ja to pewnie jako ten głupek wioskowy, to będę tym, co się daje Patrycjatowi manipulować:)

pzdr


Panie Lorenzo,

a P.S. Pański?

To ta senność, widzę, Pana dekoncentruje nieco.

Pozdrawiam w tajnym ukłonie, z czapką na bakier założoną


Niedługo to się w seanse spirytystyczne przemieni, kurde!

I bardzo dobry utwór Pani Pino. No!

Pacyfistyczny, edukacyjny i propagujący grzeczność na co dzień.

Oraz dydaktyczny, bo o tej porze roku jednak czapka to pierwszorzędna jest rzecz. Bezwzględnie.

Ponadto rymowany, co ma niejakie znaczenie mnemotechniczne.

Widzę, że będą jeszcze z Pani ludzie.

A może nawet kobieta? Może nawet pracę pani jakąś biurową dostanie.

Choć wtedy sugerowałbym chusteczkę. Zamiast czapeczki.

Joł!


Pino MC wielkie joł!

Cudny ten wierszyk jest, a nawet przecudny.

Odpadłam.

To był mój głos wolny, niczego nie ubezpieczający.

Jak zawsze.

Cholera.

No.


Pino

Wielu stawało z cuglami. Przeróżnymi. Czasem udawało im się zatrzymać coś na chwilę, czasem polegli przy pierwszej próbie, czasem nikt nie zatrybił o co im chodzilo…
To co napisałaś, możnaby powiesić z prawej strony każdej rokującej zadymę dyskusji…

Aktualnie zasługujesz na medal najsamwpierwszego “wylewacza oliwy” TXT. HOWGH.


Pani Pino

Ja z prośba o udzielenie zgody na szerokie cytowanie ostatnich dwóch wersów.

Licząc na pozytywne załatwienie mej prośby

pozostaję etc.


Hm,

co tym Duchom wyłożyć, to ja nie wiem, może ziarnko gorczycy, skoro życie całe pędziły bogato i zasobnie…

Gretchen, szacowna osoba, którą znasz lepiej ode mnie, groziła mi ostatnio, że napuści Cię na mnie, w celu odbycia pogadanki. Bo ja grywam w zielone, jak każdy zwykły emsi. Odparłam, że bardzo chętnie, ale to i tak nic nie da, z czym osoba nawet się zgodziła. Pozdro 600

Griszeq’u, ale to dobrze czy źle? Bo wielbicieli zadym mamy tutaj trochę :)

Panie Lorenzo – proszę cytować do woli!

joł


Pino

Ciągle mną straszą. Za co?

Szacowna osoba teraz, co za los.

Co za los…


Pino

Do decydowania czy dobrze czy zle, to ja sie nie biorę, bo ze mnie zaden ten, no łautorytet, moralny zwłaszcza. Proszę mnie nie pytać.

Zadymy kończą sie zgliszami, jeśli oliwy ktoś nie wyleje zawczasu. Jeden z tych, którzy za łby się trzymają, albo ktoś z boku.

Twój tekścik jest zwartą i wydaje sie – aprobowaną dla każdego kwartą oliwy.


Griszeq'u,

nam nie potrzeba autorytetów, tylko ludzi rozumnych (he, he), a z tym jest znacznie gorzej. Autorytetem, to każdy może być.
Jak oliwa, to wsio w pariadkie.

Gretchen – a kto chciał być Demonem Zła, ja się pytam? Wiesz, co mawiają Chińczycy.


A gdzie jest napisane, Pani Pino,

że Pani Gretchen chciała być Demonem Zła?

Ona chciała być Demonem, to prawda, ale to mógł być np. Demon Szybkości, Demon Warszawy (Paryża itd.), Demon Smutku, no w ogóle Demon – kobieta wysoka, szczupła (jak na obrazku u niej), w kolorach odpowiednich i z lekka straszących oraz respekt wzbudających, a jednocześnie pociagająca przygodą tajemniczą ( A Pani, Pani Pino, myśli, że ten cmentarz paryski to przypadek?). Sam fakt, że zagnieżdziła się w Służbie też o czymś świadczyć może.

No i na koniec – nie wiemy przecież, czy Dame Gretchen Demonem nie jest, nicht wahr? I szutki sobie z nas robi w wir swoich tajemnych zamierzeń nas – nieświadomych – wciągając.

Kreślę się z należnym szacunkiem


Panie Lorenzo,

gdzieś to mignęło wśród ścinków, seksu, krwi i zła…

Ale niech sama zainteresowana się określi, albo i nie określa, jeśli nie ma ochoty (no właśnie, może też być, że na razie nie rozciągnęła działalności na całe miasto stołeczne i pozostaje jedynie lokalnym Demonem Ochoty).

Proszę o więcej wstawek niemieckojęzycznych. Lubię ten język, bez wzajemności, jak każdy, poza polskim i łaciną.

Tschuss


Pino

Nie mogę Ci kadzić przesadnie, bo (konserwatywnie) jestem wierny Lokalnym Demonom, ale Twój wierszyk otwiera Ci wszystkie drzwi. Nawet do Patrycjatu.

Moc serdeczności


Jestem

Demonem Nieokreślonym.

Tak się określę.

Natomiast Demonem Zła to raczej nie, proszę nie słuchać plotek kurka.

Panie Lorenzo Wielce Szanowny nie jestem też demonem wysokim, to jakieś optyczne przekłamanie chyba. 163 centymetry to niezbyt wysoko jak na wysokiego demona, nieprawdaż?

Pozdrawiam demonicznie, ciesząc się, że choć wiem kim nie jestem…


Panie Merlot

Przesyłam uśmiech specjalny dla Pana.

Zgadzając się w sprawie wierszyka.

:)


Panie merlocie,

a ja już się bałam, że mnie Pan nie lubi, przez te niegdysiejsze wygłupy lingwistyczne u Poldka.

Cieszę się z rehabilitacji i pozdrawiam. Oraz zapraszam. Stanowczo wręcz.

P.S. Taka mnie refleksja oderwana naszła, a propos wierszyków. Wszyscy, ilu nas tu siedzi – Stopczyk, Zetor, Major, ja (o man, niezły przegląd opcji różnych) – komu się kiedyś uda napisać utwór poetycki, pod którym grześ nie napisze, że nic nie zrozumiał?

hi hi


O,

to nawet mogę rzucić, po czekistowsku, smotri mnie w głaza – nie zadzierając głowy.

Granice ignorancji poszerzać należy nieustannie. Moim zdaniem.

pozdrawiam, ostatniego szluga dopalając


Hm,

“Wszyscy, ilu nas tu siedzi – Stopczyk, Zetor, Major, ja (o man, niezły przegląd opcji różnych) – komu się kiedyś uda napisać utwór poetycki, pod którym grześ nie napisze, że nic nie zrozumiał?”

he, he, złośliwców, iwdzę, tu nie brak.
Ale pytanie ciekawe, niestety nie pamietam, pewnie nie zdarzało się to piszacym wierszyki zbyt często, jesli w ogóle, znaczy moja nieobecność czy zrozumienie:)

pzdr

Ale ja to pro(za)sty/proza(iczny) chopak żem.
I to dlatego.

pzdr


elo elo to ja fristaj masta z dala od miasta!

Docent is inda haus madafakas!!!

ja …
ja przejmuję pałeczkę
i wypijam tę brzeczkę
jakbym łykał porzeczkę
jakbym łamał deseczkę

dla moich, prawda, ludzi ziom, kurwa (pardą)

moje rymy – z czapeczki
moi ludzie koreczki
zatapiają jak teczki
i nie wciskaj mi sieczki!
nie doczekasz bajeczki

nekst łan is dedikejtet to ol gerls inda haus!

wciągasz zioma kreseczki?
albo ściągasz majteczki!
potem użyj ściereczki
i nie pobrudź ławeczki…

yo! yo! masterPIS, madafaka!


Demony, Pani Gretchen,

moga dowolnie kształtować swą postać. Nawet skrzydła im mogą wyrosnąć.

Ukłony zasyłam Waszej Demoniczności


O, kurde,

masakra, jestem pod wrażeniem, Docent wymiata:), mistrzostwo świata
He, he, może kiedy jaki tekstowiskowy slam urządzimy?
Wprawdzie, ja odpadnę jako pierwszy, bo rymować nie potrafię.

pzdr


>grzesiu

ja też nie potrafię ... jakby Pino nie zarzuciła rymów to ze slamu by szlam wyszedł:P


Parę osób potrafi,

a Docent tyż, bo ujawnił się.

To może wybierzmy jakiś mjuzik i zróbmy konkurs na słowa do niego.
Aktualne tu i teraz. Bez krygowania się i słodzenia…
Tak żeby Renata byłą uszczęśliwiona albo wręcz przeciwnie.
Kto się pisze? Cztery zwrotki. Dla Patrycjatu zniżka – mogą być trzy.

Patronat medialny – Referat Wydziału Spraw Najważniejszych.


czy tylko ja widzę

że późniejszy komet Docenta ma…wcześniejszą godzine publikacji?

:))

prezes,traktor,redaktor


Bo to jest

chytra Manipulacja, Maxie.
Też widzę. Zdolna ta Pino…


Hm,

punkowcze ulubiony. Zacytuję Ci komentarz mojej przyjaciółki do ostatniego Mundialu: finał makaroniarze vs żabojady – pozostańcie przy gastronomii :)

Grzesiu, ale to nie było złośliwe! Zresztą tak sobie dziś przeglądałam różne miejsca i niechcący się dowiedziałam, że nie ma sensu rozpisywać konkursu, bo już kiedyś wygrał go niejaki quatryk.

Panie merlocie, ale jaki mjuzik? Mnie słoń na ucho nadepnął, współpracy z mjuzikiem odmawiam.

pozdrowienia zmęczone z tendencją wykańczającą


Pino, słoniowi już dziękujemy.

Zwolnij zwierzę, po prostu.
Jak się pisze takie rymy, to się czuje mjuzik, naturally.
Pino – si, krygowanie (się) – no!


Hm, o co chodzi z quatrykiem?

I co wygrał?Bo nie zaczaiłem.
A swoją droga, to quatryk móglby na TXT zaglądać czasem, bo gość ciekawy i pisać umie (słyszysz?:))


Panie merlocie,

protestuję. Nigdzie nie było napisane, że no pets allowed.
A poza tym ja się nie kryguję, tylko jestem cholernie zarozumiała. Ale na mjuziku się nie znam, no, trzeba wiedzieć, gdzie się domena kończy… Ale jeśli zrozumiem zasady i uznam, że potrafię, to wykonam. A co by nie.

Grześ nie zawodzi oczekiwań i znowu czegoś nie rozumie :) Chodziło mi o to, że zajrzałam dziś do Twojego starego tekstu o pseudobuncie i odkryłam w komentarzu wiersz quatryka, który to wiersz zrozumiałeś, jak wynikało z Twojej odpowiedzi.
Czy coś z tego rozumiesz? :)

A teraz idę rzucić szpilką w mojego natrętnego cokolwiek wielbiciela.

pzdr


No właśnie,

tego stałego elementu gry nie zrozumiałem byłem. Szpilka taka jakaś cokolwiek trywialna.

Ja tam go lubię. Ma swoje zalety.


No szpilki

z założenia są trywialne, jako to obuwie.

A ja nie lubię. Zdarza się.


>Pino

czyżbyś w zawoalowany sposób chciała mi powiedzieć: “won do garów!”? :P


Docent,

znaczy się do perkusji? :P Na przykład, może też być gitara na prund :)

Przy garach sensu stricto też się sprawdzasz dobrze, o czym mogę zaświadczyć wraz z kilkoma osobami, co załapały się na piernik piwny :)

pozdrawiam szowinistycznie


>Pino

dobre z tymi garami :) masz rację w obu przypadkach. chociaż my w kapelce perkusję mamy rysowaną :)

a co do gitary na prund to ja o takiej unplugged nie mam bladego, prawda, pojęcia

dobrze, że przypomniałaś mi ten piernik to go upiekę w łikend, tylko muszę, prawda, się dokopać do przepisu bo jużem zapomniał

jestem totalnie zamotany, zakołowany. robię pincetny miks kawałka na składankę i jak raz słucham to mi się wydaje że nie słyszę stopy, potem wydaje mi sie że gitary są za cicho, potem słucham w słuchawkach jest super, ale na głośnikach jest do kitu … zaraz zacznę gryźć ziemię, albo swojego kota! :P


Zostaw kota!

No widzisz, a ja w życiu nie usłyszę, co jest za cicho a co za głośno, nie mówiąc już o jakiejś stopie :P Czasem do mnie ktoś w kabarecie, prawda, przyłazi, i się pyta, czy jak śpiewał, to nie wypadł z tonacji albo jakoś tak. A ja wtedy grzecznie tłumaczę, że nie mam pojęcia… Te wszystkie chwyty, akordy, darcie mordy to dla mnie jedna enigma. Efekt końcowy się liczy :)


Droga Pino

wiesz ja z podstaw muzyki to wiem mniej więcej tyle w takcie na 4/4 są cztery ćwierćnuty :). o tonacji już nie mam bladego pojęcia, a harmonia? a harmonia bez przerwy niech gra… :)

ale z darciem mordy to zbyt surowo się potraktowałaś. to potrafimy wszyscy. właśnie nadszedł czas nagrywania wokali. tekst już mam teraz trzeba go, prawda, wyskandować :) (ciekawe czy w skandowaniu lepsi są Norwedzy czy Szwedzy? a może Finy?)


Jesli idzie o skandowanie, Panie Docencie,

to calkiem nieźli sa demonstrujący związkowcy, szczególnie ci zawodowi.

Pozdrowienia


zawsze chciałem być

zawodowym związkowcem :D


Oho,

to ja tu widzę, prawda, pokrewne podejście do muzyki :) No, drzeć mordę lubię bardzo, ale za dużo się w życiu nasłuchałam jęków pod hasłem Pino, błagam, tylko nie śpiewaj :P

Kojarzysz taki film “Wrzeszczący faceci”? To było na bank skandynawskie, tylko oni tworzą tak absurdalne projekty, ale z jakiego kraju nie pamiętam. Po prostu, grupa nieudaczników życiowych założyła zespół i wykonywała rozmaite hymny narodowe, wywrzaskując je rytmicznie.

“- Dlaczego zaczął pan wrzeszczeć? – Chciałem po prostu robić w życiu coś sensownego” :D

powodzenia w skandowaniu, mam nadzieję, że kotek jakoś to zniesie

Spirytus jedzie, dobrze się wiedzie
jest wódka gorzka, som i śledzie


O, dobry wieczór Panie Lorenzo,

od związkowców już wolę kibiców piłkarskich, byle nie na stacjach benzynowych…

pozdrawiam


A dobry, dobry, Pani Pino:-)

Wreszcie jestem w domu i mogę sobie swobodnie dziubać na txt.

Zaś co do kibiców (nie mylić z kibolami) to najbardziej lubię tych z czasów prehistorycznych, krzyczących “sędzia kalosz”, “idze, idze bajoku” i takie tam.

Uklony


“Wrzeszczący faceci”?

oczywiście! to Finowie, moi ulubieni Skandynawowie. a kociamber jak mu napełnić michę to i 120 dB wytrzyma :)

pozdro


UUUUUa

Pino
dziewczyno
cho na wino
podjade po ciebie
mo kolumbryno

umcy umcy

Co do perkusji, najlepsza jest z garnków i drutów do robienia sweterka.

A jeszcze lepiej o perkusji mówi film dokumentalny “Stepbrothers” :-)

www.malamoskwa.pl


>perkusja

to jest mistrz!


japan style aka haiku

skrzyp drzewa.
wiatr czy pino.
ucichło.


Ale że co ucichło?

No kurna, choćby człowiek bardzo nie chciał, istnieje życie w outternecie

Ale jestem, mogę nawet powrzeszczeć, jeśli kogoś to uspokoi :)

pozdrowienia wsiem

P.S. A propos drutów, dzisiaj z koleżanką na archiwistyce obgadywałyśmy jednego profesora, co to starym seksistą jest wrednym, i przy okazji omawiania włókiennictwa pytał się – tylko kobiet – jakie znamy materiały. Tak się złożyło, że odpowiadali mu faceci, więc ich skomplementował od przyszłych kreatorów mody, a nas się spytał ze zdumieniem & zawodem w głosie: “to panie nie szyją?!”. No to wysnułyśmy z Magdą projekt, coby demonstracyjnie przyjść z drutami, włóczką i tak mu robić na drutach przed nosem podczas wykładu. Jedyny problem jest taki, że ja np. w sprawach manualnych jestem debil i mogłabym co najwyżej opleść wszystko dookoła wełną, a szydełkiem wykłuć komuś oko…
No i wyszedł mi P.S. dłuższy znacznie od postu, ale nic to.


>Pino

znaczy – kokon


Cześć Docencie,

kokon mógłby być spektakularny całkiem

przynajmniej raz nie byłoby na tym wykładzie tak śmiertelnie nudno


Powiem więcej

kokon to fryzura.

www.malamoskwa.pl


w ogóle samo słowo

kokon jest bardzo przyjemne dla ucha :)


kokon

jest również bardzo przyjemny w…eeee…zapomniałem w czym. Ale przypomnę sobie.

www.malamoskwa.pl


Mad i Docent,

oddzielnie bardzo Was lubię, ale w parze jesteście zaraza ziemniaczana.

Czy mam się szykować na pińćset komentów o dupie?

:)


I jeszszszcze jeden, Pani Pino,

o Marynie!

Uklony


Panie Lorenzo,

jeśli przytargają Marynę, to można liczyć na jakieś zróżnicowanie głosów w dyskusji przynajmniej.

Ale ja tu węszę przygrywkę do jednobrzmiącej suity o Dupie w Stanie Czystym

i chyba prowokuję, co gorsza

ukłony anemiczne nieco, bo cierpiąca jestem


E tam pincet,

chopaki się obraziły i ci żadnego komentarza nie napiszą, o.
I dobre ci tak., he, he:)

pzdr


To ja jednak, Pani Pino,

zdecydowanie wolę rozmowy Marynistyczne.

Pani przepije czymś cieplym, jesli to przeziębienie, albo bardzo zimnym, jeśli wręcz przeciwnie. No chyba, że glątwa…

Zdrowia dużo życzę


Grzesiu,

opanuję nerwy po męsku i nie rozpłaczę się z tego powodu.

Co najwyżej mogę Cię ładnie poprosić, byś zastępczo napisał coś o dupie.

Panie Lorenzo, przepijam koniakiem i lepiej mi z każdą chwilą.

pozdrawiam zadzierzyście


Dupa

dupę dupą dupnie pogania (znaczy dupczy)

pardą-dupą

Dupont-dupne nazwisko

Duperele okołodupne.

Dupopisanie, dupogadanie, do dupy dupowszystko.

Dup, dup,dup-ek,dup-ka, dup-ki.
Dupki trupki do poduszki.
Dupio mi za to, co tu nawypisywałem.

Dodupne to wszystko więc spadam, bo dup dosyć dzisiaj w dupokomentarzu wdupiłem.

Grześ

Trafiony-udupiony


Grzesiu,

się nie spodziewałam.

Ja nie doceniam mężczyzn, jednakowoż.

Wzruszenie mi nie pozwala ściskać Cię za gardło.

ładnych dup w marzeniach sennych życzę


Pino

Lepiej mężczyzn nie doceniać, niż przeceniać.

Mniej szkód własnych.

Na filozowanie mi się zebrało, cholera.

Mężczyźni są jak motylek Pino.

Zazwyczaj, choć nie zawsze i w tym cała jest nadzieja, która matką jest wiadomo kogo.

Tak się kółko zamyka, wydawać by się mogło, ale…

Dośpiewaj sobie.

:))


Gretchen,

ja nic dzisiaj nie dośpiewam.

Jestem chora, pijana i zachrypnięta.

Bez literówek piszę tylko wskutek praktyki.

A poza tym się zgadzam.

Choć co ja tam wiem…


Pino

Czy ja mówię, że dzisiaj. Dośpiewaj sobie w dowolnym momencie.

A propos co ja tam wiem ...

Ja też mam wrażenie, że co ja tam wiem a połowy wiedzieć bym nie chciała. Albo chciałabym, ale z literatury na przykład, albo z kina, albo z opowiadań przyjaciółek…

Tylko, że ja nie mam przyjaciółek. Przyjaźnię się z mężczyznami. Pracuję z mężczyznami, lubię ich tych mężczyzn nawet.

W przyjaźni są wierni w sposób doskonały.

Zbiżać się bardziej, to już na własne ryzyko he he.


Tak?

To dziwne.

Bo wiesz,

ja zasadniczo to mam Przyjaciółki. Największy dar od życia.

Mam też jednego kumpla. Kiedyś miałam innych…

Oraz jednego Przyjaciela. W sumie nie wiem, czy on też tak uważa, ale i tak się cieszę.

Tak w ogóle, to miało być o dupie – jak zwykle nie trzymasz się tematu.

kiedyś sobie dośpiewam, zapewne

pozdrawiam – prawdziwie


A widzisz,

to się różnie składa i układa.

Dla mnie przyjaciółki były zazwyczaj przekleństwem, zamiast darem życia.

I nieustannie się o tym przekonuję, cholera. Mam w głowie żeby o tym kiedyś napisać. Nie wiem kiedy mnie najdzie.

Patrz Pino, mam kilku zaprzyjaźnionych mężczyzn od lat. Rekordowo od 18…

Mniejszy rekord to 15…

Najmniejszy to chyba kilka lat.

Może być tak, że ja za dużo o nich wiem od nich samych hi hi. Już nie wspominając o tym czego się nauczyłam od własnych pacjentów.

Ileż to ja mogę nie na temat napisać, prawda?

Mistrzostwo świata.

Pozdrawiam równie prawdziwie :)


Gretchen,

ja Komuś obiecałam, że pójdę spać.

Temat jest rozwojowy. Jak wytrzeźwieję, to chętnie pogadam.

Napisz. To ja komentarz napiszę i pojedziemy znowu, na białe niedźwiedzie, do rekordów tekstowiskowych, męskie monopole przełamiemy i Halle Berry znowu się rozpłacze…

Dobranoc, spać kurwa idę

przepraszam za dźwięczne r, to nieuleczalne jak się zdaje


Pino

Skoro Komuś, to idź spać koniecznie.

Jak mi się wykrystalizuje to napiszę.

Dobranoc, pchły na noc i tak dalij, i tak dalij.

:))


>Pino

ja tam lubię Cię razem i osobno :P

a zaraza ziemniaczana to istna plaga. u nasz kartofelki w tym roku łudane!

to byłem ja MaDocent


Szanowne Damy,

wątek o dupie, który zgrabnie zdryfował na zagadnienia przyjaźni w aspekcie płci nastawił mnie od rana optymistycznie do świata. Niby mała ta populacja, niby izolowana, ale miewa gadane!

Pozdrawiam o poranku,


Docencie (bez Ma),

ale ja spamuję w parze z Gretchen, co jest bardziej twórcze, bo ona nie trzyma się tematu. Nie umie długo i z należytą powagą rozmawiać o dupie (wstydliwa, czy jak?).

Panie merlocie, nie rozumiem wprawdzie, o co chodzi z tym chowem, ale na wszelki wypadek zgodzę się z panem yayco.

pozdrawiam konformistycznie


Pino

Bardzo racjonalna decyzja.

Pozdrawiam z pozycji straconej


Dupa?

Oj Pino Mc
takie skojarzenia, no…

Aż się zasromałem…

www.malamoskwa.pl


Madzie,

teksta napisałam i właśnie się zbieram, by go pracowicie z gryzmołów w zeszycie do tutaj przenieść.

Nie patrz na tytuł!

pozdro


Hm, jakiego teksta?

I czemu go jeszcze nie ma?
:)

pzdr


Subskrybuj zawartość