W paszczy szaleństwa again, czyli Wasz mały Kopernik nadaje

Nawet nie wiem, od czego zacząć, to był jakiś Total.

Nie jestem taka odważna jak Bimbo (muszę przyznać, że zaimponowała mi wtedy, 10 kwietnia 2011).

Poza tym mój absurd jest wesolutki Und ekumeniczny. No słuchajcie, musiałam zrobić, jak zrobiłam – inaczej nie zdobyłabym tylu informacji dla agencji NAKWA.

Idę Se na spacer. Mieszkam bliziutko Rynku, bo na Brackiej, w Krakowie świeci dziś przepiękne słońce. Nagle. Co ja pacze. Morze flag, pięć tysięcy ludzi na oko, stoją wokół wieży ratuszowej, ktoś gada przez megafon. Uwaga, skupiam się (iwcalesieniesmiejeskadzeznowu) – od razu pomyślałam, że skoro studiuję poważny kierunek humanistyczny na dobrej uczelni, to mogę się pobawić w tzw. obywatelskie dziennikarstwo.

Dobra, najpierw trza wygodny punkt obserwacyjny, idealna będzie głowa Mitoraja. Wspinam się, wszyscy to robią, to jest tzw. rzeźba uczestnicząca, SM się nie czepia. Stoję, i uwaga, zaliczyłam przy okazji debiut w roli maleńkiego trybuna ludowego. Dla jednego Młodego Gniewnego i dwóch babć w moherowych beretach.

A było tak, że mój niewyparzony jęzor w końcu nie wytrzymał. Stoję na Mitoraju i wołam cichutko: „Przepraszam! Skoro wy tu walczycie o wolne media, to gdzie ZOMO? Dlaczego was nikt nie bije?” Niom, trzy osoby podbiegły do mnie z pianą i walką na ustach. Teraz będą dialogi teatralne.

ODY GNIEWNY (ciemne okulary, czarne skórzane rękawiczki, styl: Apokaliptyczny Elegant) Przepraszam! Jest pani przeciwko wolności?! Zabrania nam pani o nią walczyć?

PINO (zwijając się ze śmiechu) Boże broń. Walczcie sobie, przecież chyba nikt wam tu nie przeszkadza. Gdzie jest ZOMO?

BABCIA PIERWSZA (nadęta, macha flagą) No. Policja stoi.

PINO Rzeczywiście. Pięciu gliniarzy pod Sukiennicami. Zaiste, niezwykła wprost dominacja, skoro was tu jest koło pięciu tysięcy…

ODY GNIEWNY (trochę bełkocze) Ale nie chodzi tylko o to, żeby się śmiać. W życiu jest głębia, proszę pani, głębia! Po pani coś przetrwa, po pani coś zostanie dobrego.

PINO (zaskoczona) Bardzo pan miły. (wyciąga rękę) Olga jestem.

ODY GNIEWNY (ściąga rękawiczkę, podaje dłoń) Mateusz. Będę się za panią modlił, życzę pani wszystkiego dobrego.

PINO Och.

BABCIA DRUGA (łagodnieje) Pani tylko w jednym się mija. (paczy na szluga Pino) To jest trucizna, trzeba rzucić, potem choroba, i co.

PINO Ciężko, przyzwyczaiłam się, zaczęłam palić, jak byłam dzieckiem.

BABCIE CHÓREM Szczęść Boże. (odchodzą, machając flagami)

PINO (zaciąga się papierosem, zeskakuje z Mitoraja) Widzę namiot… Co to za namiot, hm. Trzeba mu się przyjrzeć. Idzie do namiotu.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Hm, dobre

a co zrobił(-a) Bimbo?


Pino - To nie do Ciebie uwaga

W TV jak słyszę/widzę tekst:

“Koniec części pierwszej”
Nie mogę się powstrzymać by ni dodać:

... i ostatniej!

Wspólny blog I & J


Jacku, spoko,

zaraz będzie druga, musiałam się najeść.

Grzesiu, 10 kwietnia zeszłego roku polazłyśmy bandą na Krakowskie, żeby oglądać rozentuzjazmowane tłumy. Bimbo jest z Danii, nie czuje polskiego szału na patriotyzm, mówiła głupie uwagi, a my, rozumiesz, otoczeni wariatami, makietą smoleńskiego samolociku i Andrzejem Gwiazdą.


A właśnie gadałem ze znajomą, co dziś w Krakowie była,

mówiła, że tam straszne tłumy podobno w tej sprawie, co ty ja opisujesz.

Kurde, ludzie to mają jakąś fazę w tym roku na demonstracje.

Żeby mi się tak chciało wychodzić z domu dla jakiejkolwiek idei…, a niechby i dla telewizji Trwam.


grześ

siedź na wieży w Tarnobrzegu i obserwuj


Część druga

CZĘŚĆ DRUGA

Może jeszcze dorzucę wyjaśnienie, czemu mi się tak udało ładnie przeprowadzić reportaż. Powodów jest sporo. Po pierwsze, od lat z upodobaniem śledzę Otchłań w necie, a poza tym, kurde, Kraków, UJot, okropnie tutaj dużo oszołomów i ja z nimi ROZMAWIAM. W knajpie na przykład, jak siedzę. Chwała Bogu, normalnych kumpli na tych studiach też mam trochę, a nawet jedną walczącą feministkę.

Po drugie, mimo mojego totalnie wolnościowego, znaczy liberalnego usposobienia, dobrze się maskuję, ponieważ lubię bardzo się ubierać w stylu prawicowo oiowym. Znaczy się bojówki, halówki, haringtonka, te sprawy. Muzyka oi! też bardzo me gusta. Także oni rozpoznają to na poziomie podświadomości, że wyglądam jak kawiorowa prawica, więc ich to przychylnie nastraja. Dodajmy, że kiedyś chodziłam do katolickiego kościoła, mam obcykane te szczęść Boże i tym podobne odzywki. W dodatku jestem ładna, młodo wyglądam (żadna sztuka, Polska krajem pięknych kobiet) i mam naprawdę sympatyczny uśmiech, jeśli chcę go mieć.

No i ostatnia sprawa, ja Se kupuję te różne wdzianka w Szczecinie przez Internet, a zanim coś wybiorę, to przeglądam wszystko, co mają w ofercie i sobie dopasowuję, co konkretnie noszą różne subkultury. Nie wiem czy wiecie, że prawaków jest ogromna rozmaitość. Są skini i pokrewni, są naziole, są moherowe babcie, są walczące kobiety po pięćdziesiątce, bojowi mężczyźni w kaszkietach i jeszcze sporo grupek socjologicznych. I każda się inaczej ubiera, co potrafię rozpoznać i dopasować, jakby to ująć, odpowiedni kluczyk. Do rzeczy, zeskoczyłam z trybuny ludowej, idę do tajemniczego namiotu.

Oglądaliście w wiadomościach Ewę Stankiewicz i jej komiczny namiocik na kółkach, walczący przed Pałacem o sprawiedliwość i prawdę o Smoleńsku? Takie właśnie miałam podejrzenia, było toto duże i harcerskie, miało naszyty krzyż maltański (no widzisz, Natalio Julio, żeby być dziennikarzem, lepiej studiować coś innego, np. historię, ma się szerszą wiedzę). Namiot stał z boku rynku, u wylotu Wiślnej. Zaintrygowało mnie, że był niemiecki, z Kolonii, ten namiot, rozumiecie. O co tu kaman? Zaglądam do środka, a tam aparatura medyczna. Nic nie rozumiem. Przychodzi młoda, absolutnie normalnie wyglądająca dziewczyna w polarze i pyta, w czym może pomóc.

Ja jeszcze nie jestem pewna, czy to nie jakieś kolejne wariactwo, rozchylam poły kurtki, żadnych mikrofonów, nie jestem z tefałenu, cip cip, tłumacz mi babo, kim wy jesteście i co tu robicie. Tłumaczy dosyć chętnie, choć w oczach lekki popłoch (jestem drobna i szczupła, ale niektórzy się boją). Że maltańska służba medyczna, że Niemcy współpracują i stąd ta Kolonia, a każda duża demonstracja musi być zabezpieczana, bo ktoś może umrzeć. Och, jakie to miłe i sensowne, wreszcie coś normalnego.

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ


Hm,

“bojowi mężczyźni w kaszkietach”

O takimś czyms to ja w życiu nie słyszałem:)


Ano są.

Charakterystyka: często zrzeszeni w klubach Gapola, niestarzy i niemłodzi, pamiętają świadomie komunę gdzieś od lat 1975-1980, czyli, jakby to powiedzieć, niezupełnie jest to wiarygodny obraz, czasem walczyli w opozycji i siedzieli na dołkach, czasem nienawidzili tej komuny w cichości ducha #ziemkiewicz i teraz sobie odbijają, kiedy już żadne zomo nie odbije nerek. Przyjemność czysta, życie towarzyskie, słońce świeci, machamy flagami, krzyczymy, doskonały fun.


Pino

Szczerze, trochę się rozczarowałem. Dawno nie czytałem takiego stosu protekcjonalności w podejściu do innych ludzi. Jak Ty z nimi świetnie grasz, dopasowujesz kluczyki, kręcisz w prawo, w lewo… Kawiorowo i bigosowo. Ten oszołom, tamta normalna – bo feministka… No po prostu master(ka) of diseaster(ka). A ułomny ciemnogród łyka wszystko jak pelikan po miesięcznym pobycie na Saharze.

Jako osoba siedząca wewnątrz tych spraw, mogę sie tylko lekko uśmiechnąć :) I to, że tak powiem, “na każdy temat”. Ale chyba najbardziej mnie ubawił motyw, że ktoś, kto świadomie pamięta komunę od drugiej połowy lat ’70, nie zetknął się z jej “wiarygodnym obrazem”. Ty z pewnością się zetknęłaś.

Z tym “funem” też dobry motyw. Przewinął się w naszej wymianie zdań S. No więc motyw klasyczny – po wyprowadzeniu z komendy nie miał obrażeń, a po przywiezieniu suką na Bialołękę przestraszeni klawisze zażyczyli sobie spisania protokołu przyjęcia delikwenta z obrażeniami. Konwojujący go funkcjonariusze podpisali z adnotacją, że “nie wiedzą w jaki sposób się pojawiły w trakcie transportu”. “Co nam przypomina widok znajomy ten?”.

Poranne wjazdy z futryną po trzydziestu antyterrorystów w pełnym rynsztunku i z ostrą bronią do gości, którym później się stawia zarzuty o “wtargnięcie na imprezę masową”, choć kupili bilety i normalnie weszli (w rzeczywistości wbiegli na murawę po meczu/imprezie masowej, w niektórych przypadkach stali na bieżni przez cały mecz… z identyfikatorami PZPN – oczywiście w porozumieniu z organizatorem). Kilka lat temu, pomijając absurdalność zarzutów, w tego typu sprawach przychodziło wezwanie na komendę, a później ewentualnie dzielnicowy. Jednemu z chłopaków antyterroryści zastrzelili psa, który się ich po prostu przestraszył i zaczął szczekać. Gość nic z tym nie może zrobić, bo zgodnie z notatką służbową “zwierzę rzuciło się na funkcjonariusza podczas interwencji”. TVN kręci materiał, “G.W.” publikuje fotki z odsłoniętymi twarzami. Ludzie po 48 wychodzą z zakazem stadionowym jako środkiem zapobiegawczym, bo nie ma żadnych podstaw zatrzymania, ale w matrixie o tym już cisza. Tymczasem w kilku przypadkach ten multimedialny cyrk skończył się utratą pracy.

Pamiętasz może wczesniejszą “akcję widelec”? Zachowanie ZOMO przed Marszem Niepodległości, przyczyny aktualnego protestu Korony Kielce… Przygoda “Antykomora”... ciekawostki w rodzaju:

Jak to możliwe, że małżeństwo z dzieckiem, które nie bierze aktywnego udziału w życiu politycznym jest inwigilowane przez ABW, a żywicielowi rodziny, wywodzącemu się ze środowiska punkowego, zostaje postawiony zarzut propagowania nienawiści rasowej? Jak się okazuje, donosy Antify są w stanie zniszczyć życie zwykłych ludzi. Ta historia wydarzyła się naprawdę – pisze Aleksander Majewski.
całość

Rydzyk nie dostaje koncesji, bo nie jest feministką. Dyrekcja Zamku Królewskiego w Warszawie po konferencji Kaczora – PiS wynajął salę – wydaje oświadczenie, w którym podkreśla, że nie zgadza się z poglądami prelegenta. Po Smoleńsku szef BOR dostaje awans na generała, NIK stwierdza, że – obok Arabskiego – dopuścił się po polskiej stronie największych uchybień i nie interesuje się nim nawet ten biedny dzielnicowy z kulawą nogą. Oczywista, to wszystko norma… słońce świeci, my sobie machamy flagami… A państwo po raz kolejny “zdaje egzamin”.

Początek komcia wesoły, koniec nieco mniej – bo taki to temat słodko-gorzki.


Foxx

Nie będę się przejmować opinią kogoś, kto bydlaka nazywa “Dobrym Chłopakiem i dobrym znajomym.”

“master(ka) of diseaster(ka).”

Pino MC, masta of disasta, trafiłeś

“A ułomny ciemnogród łyka wszystko jak pelikan po miesięcznym pobycie na Saharze.”

No. Przestaje mieć pianę na ustach, zaczyna się uśmiechać i chce się za mnie modlić. A modlitwa ma Moc, więc nie mam nic naprzeciw.

spadaj


Grzesiu

tecumseh

Kurde, ludzie to mają jakąś fazę w tym roku na demonstracje.

Widocznie mają coraz więcej powodów, by wyjść. Co ciekawe, na wszystkich tych demonstracjach pojawia się podobny pakiet haseł, niezależnie, czy organizuje je “GaPol”, małe stowarzyszenia i fundacje, rydzykownia, kibice, Solidarni 2010, czy nacjonaliści. Tak, znam odpowiedź – to wszystko TotalNaziLordVaderChildrenOfDarknessBUU! ;)


Pino

No i proszę – wystarczy mieć z kimś prywatny problem, by anulować to całe totalniactwo. Można i tak :)

Faktycznie – spadam.


Foxx

KMWTW


mozesz, Pino,

pomyśleć, ze to odczapistycznie, ale przyszedł mi do głowy ten znakomity kawałek


Niech więc kumateria

... nie rzuca się na KMNTNW, bo to bez sensu. A, i w moim komciu są wymienione fakty, a nie opinie.

Co do suplementu zaś – nie jedna jest na świecie kurewsko antykomunistyczna rodzina i w bardzo wielu przypadkach ich przedstawiciele reprezentują Total. Często też np. w przypadku atrakcji związanych ze stanem wojennym robienie komuś benny hilla egzotycznie wygląda ze strony kogoś, kto bardzo dobrze zna ciemne historie. Ze słyszenia.


zajrzałem dzis po okresie pobytu na saharze

na salon, a tam wita mnie toruńska rozgłośnia radia wolna europa

hell yeah \m/


Foxx

x


To jeden z najlepszych moich tekstów.

Mam w dupie cudze idiosynkrazje, pierwszy i mam nadzieję, ostatni raz przyznałam sobie pięć.

O!


Pino

parę razy obserwowałem sobie takie iwenty i mam podobne refleksje. więc nie jest to żadna projekcja z Twojej strony.

a na futbol to ja nie chodzę już od 15 lat. raz, że nie mam ochoty oglądać nazi-faszolskiej symboliki, a dwa, że wkurwia mnie wyrabianie jakichś kart kibica. tak jakby nie można było sobie kopić biletu na jeden mecz, bo powiedzmy, dziś mam ochotę obejrzeć jak gra Wisła z Jagiellonią, a za tydzień no nie wiem Legia z Areczką. bez angażowania sie w jakieś debilne wojenki miedzy kibicami. ot tak żeby sobie meczyk luknąć.


Pino

O TWOJEJ rodzinie nikt tu poza Tobą słowa nie napisał. Sama więc możesz wytyczać miary odległości “w bok”. Podobnie – jak się ta dyskusja ma do tego, czy dla Ciebie jest miejsce na Żylecie, czy go nie ma i wyjazdu na mecz z Groclinem – zaiste trudno trafić.

Na wypadek kolejnych nieporozumień – ja napisałem o dość licznych rodzinach, które mocno od czerwonych dostały po dupie, mając na myśli te które znam i których członkowie aktualnie znajdują się wśród osób protekcjonalnie przez Ciebie wyśmiewanych. Zrobilem to w odpowiedzi, na wprowadzenie wątku familijnego przez Ciebie jako argumentu na znajomość realiów komuny. Tyle na ten temat.

Czy sam reprezentuję Total? Nie wiem. Wiem natomiast, że na dzisiaj po drodze mi właśnie z Totalem ze względu na przytoczone w pierwszym komciu fakty oraz miliard innych. Fakty, które okazują się w ogóle nieważne w porównaniu z KMWTW i kwestią jednej osoby. Taka to różnica. No i, wśród tych skrótów i niedomówień, otwartym tekstem – ani nie znam tamtej sprawy, ani nie wiem kim jesteś (na Legii) – pamiętając oczywiście LFF i nicka stamtąd. Mam też taki zwyczaj, że bez Twojej zgody nawet nie zamierzałbym się dowiadywać.

PS Nie jestem ślycznym chłopcem. Zdecydowanie przeciwnie :) – chociaż dobra jest już kolejna generalizacja w temacie pod jednym z najlepszych tekstów. I kolejny wrzucik ad personam.


Foxx

Wybacz. Uczciwie przyznaję, poniosło mnie. Pozwolisz, że edytuję tamtego posta.


Pino

Spoko.


yassa

Doczekałeś się. Mów do mnie Mireksie. :-)

Foxx, dzięki.


Subskrybuj zawartość