W trosce o reputację podejrzaną własną

Idą faszyści, Wiodą natarcie
marokańskimi batalionami.
Madryt czerwony walczy zażarcie.
Pięść podniesiona. Cześć i dynamit!

Znaczy to: godność, znaczy to: siła,
ta, która w gruzy wali starzyznę.
Pięść zaciśnięta, aby zabiła.
Pięść podniesiona w boju z faszyzmem.

Rwą się pociski ponad Madrytem.
Czerwień republik krwią się zabarwia.
Cześć i dynamit! Chwała zabitym!
Broni walczącym! Arriba parias…

Idą giserzy, tkacze, górnicy,
chłopi Kastylii i Katalonii,
bronić warsztatu, bronić ulicy.
Bój to śmiertelny, bój za miliony.

Ci, co nie będą niewolnikami,
idą cię bronić, ziemio hiszpańska,
abyś nie była, jak przed wiekami,
znowu królewska, księża i pańska.

Broni się Madryt, krwawy i piękny.
Trwa Guadarrama. Trwa Somosierra.
Proletariusze już nie uklękna,
oni umieją stojąc umierać.

O przyjaciele! Dzieją się dzieje.
Walka za nami. Walka przed nami.
Ja chcę wam rzucić za Pireneje
serce poety: cześć i dynamit!

Władysław Broniewski

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Uwielbiam ten wiersz

Jak zresztą wszystkie Wielkiego Władysława :)
Dzięki.

Pozdr


To dobrze trafiłeś Rafale,

zamierzam poepatować tym całym Broniewskim co najmniej jeszcze raz i to już niedługo.

Miłej pracy, czy gdzie tam normalni ludzie chodzą w piątki rano


No nie mogę się powstrzymać po prostu...

Umierający republikanie,
brocząc po bruku krwią swoich ran,
w krwi umaczanym palcem po ścianie
wypisywali: “No pasaran!”

Ogniem, żelazem napis ten ryto
pośród barykad z bruku i serc.
Tak się rodziła wolność Madrytu,
droższa niż życie, trwalsza niż śmierć.

Na nią dwa lata parły faszyzmy,
ogniem, żelazem żłobiąc jej kształt.
Wolność na posąg rosła ojczyzny,
tej, która depcze ucisk i gwałt.

W wierszu mym – wolność, równość, braterstwo,
wiersz mój zbroczony krwią swoich ran.
Jeśli ma zginąć, niech poprzez śmierć swą
głosi nadzieje: “No pasaran!”


Broniewski, tyż uwielbiam,

Jak ma być patetycznie i rewolucyjnie, to może tak?

Temu światu ja się nie poddam
temu światu ja krzyknę nie

A poza tym polecam tekst RafałaB o Broniewskim i mój gdzieś tam w odmętach TXT jest.

pzdr


Owszem, światu nie.

Trza było krzyczeć no pasaran i pić z tą całą idiotką Dolores, i uciekać przed bombami w Guernice, i być tym synem dowódcy Alcazaru.

“Powierz duszę Bogu, krzyknij: niech żyje Hiszpania…”

Hiszpania jest jedna. Una Espana. Kto miał wygrać, wygrał, kto przegrał, ten wziął piękną legendę. Uczciwy deal, jak sądzę.

Han pasado

pozdrawiam


Subskrybuj zawartość